Przeprowadzane co pół roku badanie sytuacji ukraińskich pracowników w Polsce daje powody do zmartwień. Choć przyjeżdżający sezonowo do naszego kraju zarabiają zdecydowanie więcej, niż wynosi pensja minimalna, to jednak wysokość wynagrodzeń w porównaniu do ubiegłego roku wykazuje tendencję spadkową.
Najpierw jednak pozytyw: jak wynika z czwartej fali badania "Barometr imigracji zarobkowej" ustawowe minimum zarabia jedynie 0,5 proc. pracujących w Polsce Ukraińców. To dziewięciokrotnie mniej osób deklarujących otrzymywanie co miesiąc pensji netto równej płacy minimalnej, niż jeszcze przed rokiem.
Kolejne przedziały po porównaniu ich z danymi z 2018 r. nie są już tak pozytywne. Ponad jedna czwarta – 28,4 proc. badanych - deklaruje, że co miesiąc do ręki dostaje pomiędzy 1651 a 2500 zł. Rok wcześniej w przedziale pensja minimalna - 2500 zł zarabiało 19,7 proc. pracowników sezonowych z Ukrainy. Zatem w tym roku co piąty, a co czwarty jak w 2018 r., Ukrainiec pracujący w Polsce, nie osiąga zarobków sięgających 2,5 tys.zł.
65,1 proc. - wyraźnie ponad połowa imigrantów zarobkowych z Ukrainy - zarabia w Polsce ponad 2,5 tys. zł netto miesięcznie. Wygląda świetnie, prawda? W dodatku niemal co trzeci z ukraińskich pracowników może liczyć na ponad 3 tys. zł do ręki miesięcznie, co w oparciu o ostrożne szacunki wskazuje, że co czwarty pracujący w Polsce zarabia więcej niż wynosi "prawdziwa średnia krajowa" wyliczona przez analityka money.pl Jacka Frączyka na 4453 zł brutto (niespełna 3230 zł netto).
Łyżką dziegciu w tej beczce miodu niech będzie jednak fakt, że przed rokiem ponad 3 tys. zł netto miesięcznie otrzymywało ponad 45 proc. imigrantów zarobkowych z Ukrainy, a relacja do wyliczonej przez money.pl średniej krajowej była o wiele lepsza – niemal wszyscy z tej grupy przekraczali ten próg.
Tendencję do słabnącego wzrostu płac dla pracowników z Ukrainy odczuli i ich koledzy z Polski. Nadal ponad 90 proc. z nich jest spokojnych o swoje miejsca pracy, ale już odsetek tych, którzy nie obawiają się zatrzymania wzrostu płac przez sezonowych pracowników wzrósł o 11,8 pp. do 63,5 proc.
Większość przebadanych przez Personnel Service osób zza wschodniej granicy wykonywało w Polsce przede wszystkim prace fizyczne - taką deklarację złożyło 77,5 proc. ankietowanych. 17 proc. badanych pracuje w usługach, 2,3 proc. to pracownicy umysłowi, a 1,5 proc. - kadra zarządzająca.
Na utrzymanie niemal nie wydają
Analiza wydatków przeznaczanych na utrzymanie w Polsce sugeruje, że ukraińscy pracownicy nie zamierzają zostawać na dłużej w naszym kraju. Choć znacząco - z 20,5 do 11,5 proc. spadł odsetek pracowników z Ukrainy wydających na życie w Polsce mniej niż 200 zł miesięcznie, to równocześnie znacząco wzrósł - 39 proc. do 47,8 proc. odsetek osób wydających w Polsce co miesiąc od 200 do 500 zł.
Spadły także wskaźniki w kolejnych przedziałach. Ponad 2 tys. zł miesięcznie wydaje jedynie 0,5 proc. – rok temu było to trzykrotnie więcej. W efekcie w jednym tylko kwartale tego roku Ukraińcy zostawili w polskich sklepach 1,9 mld zł, co stanowi jedynie 3,4 proc. wzrostu rok do roku.
Poza wiązaniem swojej przyszłości z Polską niskie wydatki wynikają także ze specyfiki rynku – 63,3 proc. pracodawców zapewnia swoim pracownikom mieszkanie, 36,3 proc. dostęp do internetu, a 29,8 proc. wyżywienie.
Wożą pieniądze
Zarobione w Polsce pieniądze sezonowi pracownicy z Ukrainy przeznaczają na wsparcie swoich rodzin, które zostały za wschodnią granicą. Co ciekawe, pieniądze nie trafiają do nich na bieżąco comiesięcznymi przekazami będącymi powszechnym doświadczeniem rodzin polskich emigrantów z pierwszej dekady XXI wieku.
Zamiast tego, imigranci zarobkowi z Ukrainy wolą osobiście przewieźć pieniądze przez granicę po zakończeniu kontraktu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl