W środę poznaliśmy dane o produkcji przemysłowej. Wzrosła w lipcu 2024 roku o 4,9 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego - podał Główny Urząd Statystyczny. Wzrost produkcji nastąpił pomimo spadku o 3,3 proc. w stosunku do czerwca bieżącego roku. Eksperci spodziewali się jednak silniejszego odbicia - na poziomie 7,3 proc. rok do roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowe dane o przemyśle zaburzone przez statystykę?
Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, analizując najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego, wskazuje, że "po uwzględnieniu czynników sezonowych produkcja wzrosła w lipcu o 2,2 proc. rok do roku wobec wzrostu o 1,8 proc. rok do roku w czerwcu".
W tej kwestii wypowiedzieli się też eksperci ING. Podkreślają oni, że słabość popytu na wyroby polskiego przemysłu przebiła pozytywny efekt statystyczny wynikający z większej liczby dni roboczych w lipcu 2024 roku w porównaniu z rokiem poprzednim. Analitycy ING dostarczają bardziej szczegółowych danych sektorowych: "produkcja w przetwórstwie przemysłowym zwiększyła się o 5,0 proc. rok do roku, po -0,1 proc. rok do roku w czerwcu, w górnictwie o 2,3 proc. rok do roku (po -2,6 proc. rok do roku), w wytwarzaniu energii o 1,6 proc. rok do roku (po 1,0 proc. rok do roku), a w zaopatrywaniu w wodę o 10,3 proc. rok do roku (po 3,9 proc. rok do roku miesiąc wcześniej)".
Kurtek zauważa z kolei, że w lipcu produkcja wzrosła w 26 spośród 34 działów przemysłu. Najlepsze wyniki odnotowano w produkcji wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny (wzrost o 21 proc.), mebli (14,5 proc.) oraz papieru i wyrobów z papieru (13,9 proc.). Jednocześnie wystąpiły spadki w 8 działach, z czego największy w produkcji urządzeń elektrycznych (18,7 proc.) oraz pojazdów samochodowych, przyczep i naczep (9,1 proc.).
Eksperci ING zwracają szczególną uwagę na problemy w branżach zorientowanych na eksport, zwłaszcza w sektorze motoryzacyjnym. Wiążą to ze słabością niemieckiego rynku samochodowego oraz wycofaniem rządowych dopłat do zakupu samochodów elektrycznych w Niemczech od początku bieżącego roku. Podkreślają również, że "krajowy przemysł przetwórczy boryka się z niekorzystnym otoczeniem zewnętrznym. Wzrost w strefie euro jest słaby, a ważny dla polskich producentów niemiecki rynek samochodowy doświadcza poważnych problemów. Jednocześnie napływają informacje o słabnącej koniunkturze w Chinach i spowolnieniu gospodarczym w USA".
Konsumpcja wewnętrzna motorem wzrostu. "Przemysł w cieniu"
Mimo słabszych wyników przemysłu, eksperci pozostają optymistyczni co do perspektyw całej gospodarki. Monika Kurtek twierdzi, że "w trzecim kwartale br. to ponownie handel i usługi w głównej mierze będą napędzać wzrost PKB, podczas gdy przemysł pozostanie w cieniu". Ekonomistka podkreśla, że polski przemysł cierpi z powodu mizernego popytu zagranicznego, zwłaszcza ze strony Niemiec, i "dopiero rozruch w tamtej gospodarce będzie impulsem do trwałego ożywienia przemysłu u nas".
Kurtek zwraca uwagę na strukturę wzrostu produkcji: "w lipcu odnotowano wzrost rok do roku produkcji dóbr konsumpcyjnych trwałych (o 12,7 proc.), dóbr związanych z energią (o 7,4 proc.), dóbr konsumpcyjnych nietrwałych (o 7,0 proc.) oraz dóbr zaopatrzeniowych (o 5,1 proc.). Zmniejszyła się natomiast produkcja dóbr inwestycyjnych (o 1,7 proc.)".
Eksperci ING podzielają tę opinię, również zwracając uwagę na solidny wzrost produkcji dóbr konsumpcyjnych trwałych przy jednoczesnym spadku produkcji dóbr inwestycyjnych. "potwierdza to, że wzrost PKB będzie bazował na konsumpcji, przy słabości eksportu i inwestycji" - czytamy w analizie ING.
Analitycy Santandera podkreślają z kolei, że choć spore zaskoczenie przez produkcję w dół w lipcu wygląda na słabe wejście sektora przemysłowego w trzeci kwartał, to ostatnie odczyty generalnie nietypowo mocno odbiegały od konsensusu rynkowego na przemian w obie strony
Nie ma co się przywiązywać do wrażenia jakie pozostawiły po sobie dane za akurat ten miesiąc. Naszym zdaniem sezonowo skorygowany roczny wzrost o ok. 2 proc. może być również utrzymany w całej drugiej połowie 2024 r., co w obliczu ogólnego spowolnienia europejskiego przemysłu może nie być złym wynikiem - piszą w swojej analizie.
Tempo wzrostu wynagrodzeń powoli hamuje
Perspektywy dla gospodarki
Analitycy ING podtrzymują swoją prognozę wzrostu gospodarczego w 2024 roku na poziomie 3 proc. Zwracają uwagę, że lepszy od oczekiwań wynik drugiego kwartału 2024 (wzrost o 3,2 proc. rok do roku) łagodzi wcześniej sygnalizowane ryzyka dla całorocznej prognozy, nawet uwzględniając słabszy początek trzeciego kwartału. ING dostarcza również danych historycznych, wskazując, że "w drugim kwartale 2024 produkcja przemysłowa wzrosła o 0,9 proc. rok do roku, po spadkach w ujęciu rocznym w poprzednich 5 kwartałach".
W kontekście cen producentów (PPI), Monika Kurtek zauważa, że "ceny producentów (PPI) spadły w lipcu o 4,8 proc. rok do roku wobec spadku o 5,8 proc. rok do roku (po korekcie z 6,1 proc. rok do roku) w czerwcu. Konsensus rynkowy wskazywał na odczyt PPI na poziomie -5,0 proc. rok do roku". Z kolei eksperci ING zwracają uwagę na dalsze ograniczenie deflacji cen producentów, podkreślając, że "w porównaniu do czerwca poziom cen producentów nie zmienił się, potwierdzając stabilizację indeksu PPI".
Kurtek podkreśla, że "lipiec to pierwszy miesiąc trzeciego kwartału. Wyniki produkcji przemysłowej na początku tego kwartału można zatem podsumować jako pozytywne, ale nie oszałamiające". Eksperci ING dodają, że "początek trzeciego kwartału 2024 jest jednak wciąż trudny dla polskiego przemysłu".
Eksperci Credit Agricole środowe dane biorą za dobrą monetę. "Stanowią wsparcie dla naszego scenariusza, zgodnie z którym w kolejnych kwartałach tempo wzrostu gospodarczego będzie wspierane będzie głównie przez konsumpcję" - piszą. Ich zdaniem słabsze od oczekiwań dane o lipcowej produkcji oddziałują jednocześnie w kierunku zmniejszenia ryzyka w górę dla prognozy wzrostu gospodarczego na 2024 r. (2,3 proc. r/r) związanego z publikacją wyższego od oczekiwań wstępnego szacunku PKB za II kw.
Analizy ekspertów, mimo słabszych wyników przemysłu, perspektywy dla polskiej gospodarki pozostają optymistyczne. Głównym motorem wzrostu ma być konsumpcja wewnętrzna, która rekompensuje słabość eksportu i inwestycji. Jednocześnie eksperci zgodnie podkreślają, że kluczowe dla dalszego rozwoju polskiego przemysłu będzie ożywienie gospodarcze u głównych partnerów handlowych, zwłaszcza w Niemczech.