- Placówki banków zlikwidowali, a pieniędzy w bankomatach częściej nie ma, niż są. Gdy potrzebuję gotówki na już, często muszę jechać do oddalonego o 16 kilometrów Lubina. Nie powinno tak być - żali się money.pl mieszkanka Ścinawy nad Odrą w województwie dolnośląskim.
W tym ponad 5-tysięcznym miasteczku są obecnie trzy bankomaty. Dwa należą do sieci Planet Cash i jeden do banku spółdzielczego, z którego mieszkańcy, jak relacjonuje nasza czytelniczka, raczej niechętnie korzystają, ponieważ za każde wypłacone z maszyny 100 zł trzeba zapłacić 5 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Korzystając z bankomatu Planet Cash, również trzeba płacą prowizje, ale - jak twierdzi ścinawianka - nie jest ona aż tak wysoka jak banku spółdzielczym.
O komentarz poprosiliśmy firmę Itcard, właściciela sieci banków Planet Cash.
- Sprawdziliśmy przytoczone lokalizacje i w czerwcu w Ścinawie przy ulicy Jagiełły urządzenie nie było dostępne dla klientów jedynie przez jeden dzień ze względu na wzmożony ruch transakcyjny i wypłatę całej dostępnej gotówki. Natomiast urządzenie przy ulicy Głogowskiej, ze względu na problemy sprzętowe, faktycznie nie funkcjonowało poprawnie przez kilka dni. Sytuacja ta była więc tylko incydentalna i tymczasowa - zapewnia Miłosz Gołębiewski z biura prasowego Itcard.
Byłam w sobotę, 13 lipca i zamiast pieniędzy zastałam komunikat: urządzenie chwilowo nieczynne - mówi money.pl mieszkanka Ścinawy.
Jak przekonuje nas przedstawiciel Itcard, firma na bieżąco monitoruje stan techniczny bankomatów Planet Cash i poziom gotówki w urządzeniach, by zapewnić jak najwyższą dostępność dla klientów. Przyznaje jednak, że czasami - przy znacznym wzroście ruchu transakcyjnego lub z powodu awarii czy zacięcia urządzenia (np. przez próbę wpłacenia do urządzenia banknotów ze spinaczem) - niektóre z urządzeń mogą być chwilowo niedostępne.
- Nie stosujemy w sieci Planet Cash żadnych ograniczeń dostępu do gotówki dla klientów, a wysokość maksymalnej jednorazowej kwoty wypłaty zależna jest od banku, którego instrument płatniczy wypłacający posiada - zapewnia Gołębiewski. Dodaje przy tym, że Itcard nie ma wpływu na wysokość prowizji pobieranych przez banki za korzystanie z ich sieci bankomatów.
Wolą gotówkę, mają problemy
Nasza rozmówczyni jest emerytką i klientką banku PKO BP. Jak twierdzi, stara zaopatrywać się w gotówkę w placówce lub w bankomacie swojego banku, by nie płacić prowizji. Ale by móc to zrobić, musi pojechać do wspomnianego już na samym początku Lubina. Nie zawsze ma taką możliwość, wówczas korzysta z lokalnych bankomatów lub terminali płatniczych w sklepach, gdzie również można wypłacić pieniądze, ale w ograniczonej ilości.
W Ścinawie dawniej była placówka PKO BP, ale zamknięto ją, podobnie jak placówkę BNP Paribas.
Wielu ludzi, szczególnie starszych, narzeka, że nie radzą sobie z opłatami przez internet. Dawniej szli po pieniądze do banku i przy okazji robili opłaty. A teraz idą albo na Pocztę, albo "do Piotrka" (lokalnego przedsiębiorcy, właściciela kilku sklepów i punktu opłat - przyp. red.) i płacą za przelewy jak za zboże - żali się czytelniczka money.pl.
Wiele wskazuje na to, że dostęp do gotówki będzie stawał się coraz trudniejszy. Banki bowiem z roku na rok zmniejszają liczbę placówek. Z kolei właściciele bankomatów narzekają na coraz wyższe koszty prowadzenia działalności w stosunku do przychodów z prowizji od transakcji, których poziom od lat jest taki sam. Opłaty te ustalane są przez organizacje płatnicze i podmioty prowadzące systemy płatności.
Ostrzegają, że bankomatów będzie mniej
W czerwcu przeciwko zbyt niskim stawkom protestował Euronet, właściciel ponad 7,5 tys. z ok. 22 tys. wszystkich bankomatów dostępnych w Polsce. Zaledwie na jeden dzień ograniczył wypłatę gotówki do 200 zł w ramach jednej transakcji bez wcześniejszej zapowiedzi, zyskując tym rozgłos w ogólnopolskich mediach.
Przy okazji protestu Euronet ostrzegał, że jeśli prowizje dla operatorów bankomatowych od operatorów kartowych i BLIK-a nie zostaną urealnianie, bankomatów w Polsce ubędzie, głównie w małych miejscowościach. Choć w Ścinawie nad Odrą nie ma bankomatu Euronetu, zapytaliśmy firmę, jak ocenia całą sytuację.
W przesłanej odpowiedzi firma twierdzi, że brak gotówki bankomatach nie oznacza, że operator źle zarządza siecią. Według Euronetu puste bankomaty świadczą najczęściej o nierentowności takich urządzeń, co jest największym problemem dla operatorów właśnie w Polsce powiatowej.
W średniej perspektywie - przewiduje Euronet w komentarzu dla money.pl - doprowadzi to do powiększania się pustyń gotówkowych, czyli miejsc bez dostępu do gotówki.
"Od długiego czasu operatorzy podnoszą ten problem, za który wprost odpowiadają schematy płatnicze VISA, Mastercard i PSP (operator BLIK-a), które wciąż nie dostosowały stawek za krajowe transakcje wypłaty gotówki dla operatorów bankomatów do ponoszonych przez nich coraz większych kosztów" - wskazuje Euronet w komentarzu dla money.pl.
Zarówno Euronet, jak i Planet Cash, zapewniają, że dokładają wszelkich starań, aby zapewnić ciągłość usług bankomatowych na możliwie największym obszarze i w jak najkrótszym czasie. Nadzór nad funkcjonowaniem schematów płatniczych oraz systemów płatności sprawuje prezes NBP. Próbowaliśmy uzyskać komentarz banku centralnego w opisywanej sprawie, ale bezskutecznie.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl