Ustawa o autoryzacji obrony narodowej (NDAA) zawiera środki przekraczające o 24 mld dolarów, o co wnioskował sam Joe Biden. Tym samym zwiększa ona budżety niemal wszystkich rodzajów sił zbrojnych.
"Przewiduje nowe fundusze na przeciwdziałanie ekspansji militarnej Chin, inicjatywy w celu wzmocnienie obrony Ukrainy i miliardy w gotówce na zaawansowane samoloty, statki i sprzęt high-tech" - zauważył "New York Times".
Dziennik pisze również, że ustawa uwzględnia 2,7-procentowy wzrost płac dla większości służb wojskowych.
W parlamencie zabrakło jednomyślności
Ustawa była następstwem kompromisu pomiędzy wszystkimi siłami politycznymi. Jednak przeciwko niej wypowiedzieli się niektórzy liberalni członkowie Izby Reprezentantów i 11 senatorów.
Liberałowie sprzeciwiali się wysokim kosztom, które - w ich ocenie - obniżają budżet na wydatki socjalne. Nie chcieli również przepisów nakładających kary na Rosję i Arabię Saudyjską za łamanie praw człowieka.
Swoje obiekcje do ustawy mieli także niektórzy Republikanie. Konserwatyści chcieliby zawarcia w jej zapisach deklaracji, że Kongres "stracił zaufanie" do Joe Bidena w związku z wycofaniem się z Afganistanu.
Demokraci mówią o zwycięstwie
Zadowolenia takim obrotem spraw nie krył senator demokratyczny Jack Reed. Przewodniczący komisji serwisów zbrojnych wyższej izby Kongresu nazwał ustawę "zwycięstwem".
- Zapewnia naszym siłom zbrojnym zasoby i wsparcie, którego potrzebują do obrony naszego narodu - podkreślił.
Ustawa odnosi się również do wewnętrznych dochodzeń kryminalnych w siłach zbrojnych, w tym w sprawach nadużyć na tle seksualnym. Niektórzy z ustawodawców ocenili, że zmienia ona "zakorzenioną kulturę tuszowania i faworyzowania" w wojsku.
Przełom w sprawie nadużyć seksualnych
- W projekcie ustawy jest wiele powodów do dumy. […] Jest najbardziej transformacyjną z podjętych przez komisję serwisów zbrojnych Izby Reprezentantów w ciągu 25 lat mojej służby - ocenił cytowany przez "NYT" jej demokratyczny przewodniczący Adam Smith.
Jak wyjaśnił nowojorski dziennik ustawa po raz pierwszy, uznaje molestowanie seksualne w wojsku za przestępstwo w ramach tzw. kodu sprawiedliwości wojskowej (UCMJ). Dowódców jednostek odsuwa od procesu decyzyjnego dotyczącego wielu poważnych przestępstw, poza napaścią seksualną i molestowaniem. Dla zapewnienia bezstronności niezależne dochodzenia mają być prowadzone w sprawach morderstw, nieumyślnego spowodowania śmierci i porwania.