Joachim Brudziński został zapytany w Radiu Puls o doniesienia "Gazety Wyborczej", wedle których remont prywatnego mieszkania europosła w Warszawie miał być prowadzony z zaangażowaniem państwowego Polskiego Holdingu Hotelowego. W piątek posłowie KO Marcin Kierwiński i Paweł Poncyljusz zaapelowali, by Brudziński ujawnił faktury za remont.
Remont mieszkania Brudzińskiego. Jest reakcja polityka
Brudziński pytany, czy przedstawi te dokumenty, powiedział, że "oczywiście, że pokaże".
Musiałbym być głupi jak kilo gwoździ albo stado pędzących imadeł, żeby remontując mieszkanie, będąc wicemarszałkiem, ministrem spraw wewnętrznych i administracji, aktywnym politykiem, sięgać po państwowe pieniądze - stwierdził europoseł PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Główny, łajdacki, parszywy zarzut Czuchnowskiego w "Gazecie Wyborczej" sprowadza się do trzech kłamstw. Pierwsze to takie, że korzystałem z pieniędzy państwowych, publicznych, w tym wypadku państwowej spółki. Drugie to zarzut taki, że osoby, które pracowały podczas remontu w moim mieszkaniu to stali podwykonawcy PHH, a trzeci parszywy i łajdacki zarzut i kłamstwo jest taki, że stan majątku, który wykazałem i wykazuję co roku w oświadczeniach majątkowych, przekracza moje dochody - powiedział Brudziński.
Europoseł PiS oświadczył, że wystosował już w sprawie zawiadomienie przedsądowe. Dodał, że artykuł "dotknął jego rodziny".
- Stacja TVN niedawno pokazała budynek, w którym jest moje mieszkanie, w tle sugerując, że moja żona i moje dzieci w oczach sąsiadów dzisiaj uchodzą za tych, którzy remontowały mieszkanie za pieniądze publicznego. W artykule Czuchnowskiego padło imię mojej córki, pojawiły się ataki na moją nieletnią córkę. Dlatego proces, który wytoczyłem Czuchnowskiego będzie dotyczył naruszenia dóbr osobistych również moich najbliższych - poinformował polityk.
Dziś prawnicy przygotowują konkretne wezwanie. W tym wezwaniu będą wykazane rachunki - podkreślam: rachunki, paragony. Wskażę osoby, które remontowały moje mieszkanie, zwrócę się również o zabezpieczenie monitoringu tego budynku, by wykazać, że żadna osoba, która była zaangażowana w ten remont, nie jest żadnym podwykonawcą PHH, i sprawa zakończy się w sądzie - podkreślił polityk.
Jak dodał, "przedstawi dokumenty, jak będzie złożony pozew".
Brudziński tłumaczył, że od wielu lat zna się z szefem PHH Gheorghem Cristescu i poprosił go o "polecenie kogoś".
- Każdy z nas, kto buduje, remontuje, pyta swoich kolegów, przyjaciół rodziny, czy mogą kogoś polecić. Pan prezes Cristescu poprosił swoją bardzo dobrą znajomą, która bodajże dwa razy była w moim mieszkaniu, spotkała się z moją żoną i powiedziała majstrowi, który tam był, że ściany należy wygładzić w taki sposób. Żadna publiczna złotówka nie była zaangażowana, żadni podwykonawcy PHH nie byli zaangażowani w remont, to paskudne kłamstwo - dodał.
PHH: korespondencja ma charakter prywatny
"Gazeta Wyborcza" napisała, że w 2020 roku Polski Holding Hotelowy zarządzał remontem luksusowego mieszkania Joachima Brudzińskiego, dodając, że "polityk PiS jest promotorem kariery Gheorghe'a Cristescu, prezesa PHH".
Dziennik ujawnił też fragmenty korespondencji mailowej między dyrektor ds. technicznych i realizacji w PHH Agnieszką Łebską oraz prezesem PHH, a także Cristescu a Brudzińskim, z których wynika, że dyrektor była zaangażowana w remont apartamentu europosła.
PHH wydał oświadczenie, informując, że spółka "nie brała udziału w żadnych konsultacjach ani nie partycypowała finansowo w żadnych działaniach opisywanych przez "Gazetę Wyborczą".
"Korespondencja przytoczona w artykule prasowym ma charakter prywatny i nie ma nic wspólnego z działaniem spółki PHH" - czytamy w oświadczeniu.