Ministerstwo Zdrowia zamierza ograniczyć problem rekreacyjnego korzystania z leków narkotycznych. Mowa m.in. o fentanylu, z którym Amerykanie walczą od ponad 30 lat, a ostatnio pojawił się też w Polsce, a który silnie uzależnia i prowadzi do śmierci.
W prekonsultacjach jest nowelizacja rozporządzenia ws. środków odurzających, substancji psychotropowych, prekursorów kategorii pierwszej oraz preparatów zawierających te środku lub substancje.
Dokument zakłada m.in., że niebezpieczne leki mogą być przepisywane zdalnie tylko w przypadku kontynuacji terapii (o maksymalnie trzy miesiące) i wyłącznie przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej (POZ).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ma to zapobiec wyłudzaniu środków narkotycznych za pośrednictwem receptomatów, ale nie ograniczać możliwości zdalnego wypisania leków ciężko chorym, np. na nowotwory, które nie są w stanie samodzielnie zgłosić się do lekarza" - pisze "DGP".
Poważny skutek uboczny regulacji
Z obecnego kształtu nowelizacji wynika zatem, lekarze specjaliści nie będą w ogóle mieć możliwości zdalnego przepisywania leków narkotycznych. Zdaniem m.in. Dominika Lewandowskiego, wiceprezesa Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce ds. praktyki i systemu opieki zdrowotnej, ten przepis zaszkodzi potrzebującym.
"Bez wątpienia Ministerstwo Zdrowia powinno walczyć z rekreacyjnym zażywaniem tych silnych leków, ale nie kosztem pacjentów. Nie zgadzam się z pomysłem, by receptę na kontynuację terapii nimi mógł wypisywać tylko lekarz podstawowej opieki zdrowotnej" - pisze Lewandowski w komentarzu dla "DGP".
I argumentuje: "Większości pacjentów onkologicznych będących w hospicjum domowym takie leki przepisuje lekarz hospicyjny. Uważam, że on również powinien móc przedłużyć receptę przez teleporadę, podobnie jak specjaliści leczenia bólu czy onkolodzy. Mam nadzieję, że pomysł resortu trafi do konsultacji, i to odpowiednio długich, tak by każde towarzystwo naukowe mogło się w tej sprawie wypowiedzieć".