Luvly O to elektryczny samochód dwuosobowy, który ma - według producenta - mnóstwo zalet. Jego waga to zaledwie 380 kg, czyli mniej więcej 1/5 standardowego elektryka, np. Tesli Model 3. To pozwoli ograniczyć emisję gazów podczas produkcji.
"Niskie zużycie energii oznacza, że Luvly potrzebuje mniejszego akumulatora do poruszania się, a standardowy akumulator ma zaledwie 6,4 kWh. Ale to nie jest najlepsze - akumulator to dwie oddzielne jednostki, każda o wadze 15 kg, które można wyjąć" - pisze branżowy serwis electrek.co.
Auto będzie można naładować tradycyjnie, ale jeśli nie ma wolnej stacji - akumulator po prostu kierowca wyjmie i naładuje np. w pracy lub domu. Standardowe gniazdko 220-230 V wystarczy, by "zatankować" Luvly O w ok. godzinę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mały, ale szybki (jak na miasto) samochodzik
Można już zgłaszać zainteresowanie kupnem tego auta, ale nie ma wciąż informacji, kiedy samochody faktycznie wejdą na rynek.
Samochód ma być szybki w ładowaniu, ale też szybki - jak na miejskie warunki, do których jest przeznaczony. Luvly O bez problemu rozpędzi się do 90 km/h. Producent zapewnia, że karoserię stworzy z wielowarstwowego materiału z dodatkowo pochłaniającą energię pianką.
Prawdziwa rewolucja dotyczy jednak produkcji i transportu samochodu. Procesy będą przypominać sposób działania Ikei. Auta nie będą schodzić z fabryk w całości, ale w częściach. W płaskich paczkach wysłane zostaną do mikrofabryk, które zmontują pojazd.
Jeden kontener wysyłkowy pomieści części wymagane dla łącznie 20 samochodów. Dzięki temu producentowi uda się znacząco ograniczyć koszty transportu. Mają to odczuć klienci, i to wyraźnie.
Samochód elektryczny tani jak barszcz
Electrek.co informuje, że Luvly O kosztować będzie 10 tys. euro, czyli nieco ponad 46 tys. zł.
"To taniej niż jakikolwiek samochód, który znajdziesz, i niewiele więcej niż wysokiej klasy rower towarowy. Jeśli komuś uda się uzyskać dotację na pojazdy elektryczne, to cena może stać się absurdalnie niska" - pisze serwis.