Unia Europejska w ubiegłym roku podjęła decyzję ws. nowych przepisów dotyczących płatności gotówką. Od 2027 r. maksymalna kwota transakcji gotówkowej zostanie ograniczona do 10 tys. euro (ok. 43 tys. zł). Dodatkowo, przy płatnościach powyżej 3 tys. euro (ok. 13 tys. zł), konieczna będzie weryfikacja tożsamości.
Zmiany obejmą wszystkie waluty obowiązujące w Unii, jednak poszczególne kraje będą mogły wprowadzać niższe limity. Celem nowych regulacji jest zwiększenie przejrzystości finansowej oraz walka z praniem pieniędzy i finansowaniem terroryzmu.
Dla obywateli Polski, gdzie gotówka używana jest powszechnie, nowe przepisy mogą oznaczać sporą zmianę. W Europie są jednak kraje, które już dawno przestawiły się na system bezgotówkowy. Należy do nich Norwegia. Tam obrót gotówką praktycznie nie istnieje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płacenie gotówką? "Patrzą się dziwnie"
- W Norwegii obowiązują bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące tzw. czarnej gospodarki, czyli działalności poza oficjalnym obiegiem finansowym. Są one bardzo surowe, dlatego skłaniamy się wyłącznie ku cyfrowym transakcjom - używamy kart, przelewów bankowych oraz aplikacji do przekazywania pieniędzy bezpośrednio między osobami - mówi Anna Brandal, kierownik ds. komunikacji w norweskim urzędzie w okręgu Nordland. Rozmawialiśmy z nią przy okazji wizyty delegacji dolnośląskich samorządowców w Bodø.
Kiedy poznałam mojego męża, a było to dawno, byłam zaskoczona, że nie posiadał kart płatniczych. Jednak przez ostatnie lata nawet on nie korzysta już z gotówki i używa wyłącznie kart. Norwegia jest praktycznie społeczeństwem bezgotówkowym - wszyscy płacą kartą. Oczywiście są pewne wyjątki, na przykład osoby, które mają zadłużenie i nie mogą mieć kart kredytowych, a także niektórzy starsi ludzie - opowiada nasza rozmówczyni.
I dodaje, że w Norwegii obywatele mają możliwość sprawdzania danych dotyczących dochodów i płaconych podatków innych osób. - Każdy obywatel może wejść na stronę internetową i zobaczyć, ile podatków zapłaciła konkretna osoba w ubiegłym roku, jakie miała dochody i jakim majątkiem dysponuje. To bardzo otwarte społeczeństwo. Wiem, że w Polsce wygląda to inaczej i takie rozwiązanie byłoby rewolucją - mówi urzędniczka.
Wtóruje jej Barbara Baczyńska z biura do spraw kontaktów z zagranicą w norweskim urzędzie w okręgu Nordland. - Płacenie gotówką w Norwegii to proces, który zanika. W niektórych miejscach da się jeszcze tak płacić, ale patrzą się na to dziwnie i często nie mają jak wydać. A nawet jeżeli się płaci gotówką, to na przykład wkłada się pieniądze do maszyny, która sama oblicza, ile ma nam wydać. Tutaj nawet dzieci mają swoje karty do bankomatu. Niektórzy nastolatkowie podczas swojego życia nie widzieli na oczy banknotu norweskiego - mówi w rozmowie z money.pl.
- Ja sama po ośmiu latach zobaczyłam norweskie banknoty, kiedy musiałam zapłacić za wykonany remont mieszkania Ukraińcowi, który jeszcze nie miał założonego konta w Norwegii - dodaje Polka, od lat mieszkająca w Norwegii.
Pustynie gotówkowe
Choć zmiany są nieuniknione, to analizując raport NBP z 2024 roku na temat obrotu gotówkowego w naszym kraju, można odnieść wrażenie, że Polacy wciąż są do gotówki bardzo przywiązani. 43 proc. ankietowanych deklaruje, że są związani emocjonalnie z polskimi banknotami, a niemal 56 proc. uważa je za symbol narodowy.
Wiele wskazuje jednak na to, że dostęp do gotówki będzie stawał się coraz trudniejszy. Banki bowiem z roku na rok zmniejszają liczbę placówek. Z kolei właściciele bankomatów narzekają na coraz wyższe koszty prowadzenia działalności w stosunku do przychodów z prowizji od transakcji.
W czerwcu 2024 r. przeciwko zbyt niskim stawkom protestował Euronet, właściciel ponad 7,5 tys. z ok. 22 tys. wszystkich bankomatów dostępnych w Polsce. Wystarczyło, aby na jeden dzień ograniczył wypłatę gotówki do 200 zł w ramach jednej transakcji i o sprawie zrobiło się głośno w całym kraju.
W money.pl opisywaliśmy już także, że pojawia się nowe zjawisko - w bankomatach zaczyna brakować pieniędzy i że wkrótce może pojawić się więcej "pustyń gotówkowych", czyli miejsc bez dostępu do gotówki.
Tego wyroku bały się banki. Jest decyzja TSUE
"Płatność niewidzialna, ale bezpieczna"
- Faktem jest, że coraz więcej transakcji odbywa się bezgotówkowo. Konsumenci wybierają płatności cyfrowe, bo te są łatwe, szybkie i przede wszystkim bezpieczne - komentuje dla money.pl Joanna Erdman, prezeska zarządu Fundacji Polska Bezgotówkowa.
Jak mówi, ten trend potwierdzają też badania POLASIK Research, z których wynika, że aż 65 proc. transakcji w sklepach i punktach usługowych realizowana była w 2023 roku bezgotówkowo. - Prognozujemy, że płatności cyfrowe będą zyskiwać coraz szersze grono odbiorców, a jednym z powodów jest m.in. stały wzrost w poziomie ubankowienia społeczeństwa - średnio o 2-3 p.p. rocznie - mówi Erdman.
Zwraca uwagę, że ostatnie lata przeniosły świat płatności z ery gotówkowej do cyfrowej. - Kolejny etap transformacji będzie polegać na budowie nowego doświadczenia użytkownika w taki sposób, aby płatności stały się procesem w tle. Wszystko sprowadza się jednak do scenariusza, w którym płatność ma być niewidzialna, ale bezpieczna i całkowicie zintegrowana ze spersonalizowaną decyzją zakupową oraz natychmiastową dostawą towaru lub usługi. Trzeba jednak pamiętać, że większość konsumentów, którzy płacą kartami, korzysta także w jakiejś części z gotówki - dodaje Joanna Erdman.
Polacy pójdą w ślady Norwegów?
Czy w takim razie Polska i inne kraje UE mogą pójść śladami Norwegii w ograniczeniu płatności gotówkowych? - Rozwój technologii szybko zmienia krajobraz rynku. Z danych NBP wynika, że w III kw. 2024 r. w Polsce przeprowadzono 2,7 mld transakcji bezgotówkowych z użyciem kart - wylicza prezeska Fundacji Polska Bezgotówkowa. Uważa jednak, że pełna rezygnacja z gotówki raczej nie nastąpi w najbliższych latach.
Głównie ze względu na regulacje prawne i konieczność zapewnienia alternatywy dla osób wykluczonych cyfrowo - dodaje.
Gotówka na sytuacje kryzysowe
Adwokat Paweł Szala, doradca podatkowy, menedżer w Zespole ds. Podatku Dochodowego od Osób Prawnych w KPMG w Polsce, zwraca uwagę, że gotówka stanowi istotny element polityki monetarnej. - W mojej ocenie liczba płatności bezgotówkowych zwiększa się naturalnie bez wprowadzania limitów. Limity natomiast służą wyłącznie kontroli organów państwowych, w tym skarbowych nad rozliczeniami między obywatelami - ocenia.
- Płatności bezgotówkowe rozwijają się i będą się rozwijać, co jest oczywiste. Warto jednak pamiętać, że płatności gotówką przydają się np. w sytuacjach trudnych i kryzysowych, np. takich jak wybuch wojny w Ukrainie. Zainteresowanie gotówką znacznie wtedy wzrosło. NBP w ciągu jednego dnia wypłacił kilkanaście razy więcej gotówki niż zazwyczaj - mówi money.pl Krzysztof Kołodziejczyk, wiceprezes Polskiej Organizacji Firm Obsługi Gotówki.
- Przedstawiciele sieci handlowych w rozmowach przekonują, że w ostatnich 2-3 latach wartość płatności dokonywanych gotówką się nie zmniejszyła. Rośnie za to liczba osób zaniepokojonych tym, że może stracić dostęp do gotówki. Obawiają się, że za zmianami w limitach mogą pójść kolejne kroki, które zmierzać będą do wyeliminowania gotówki z obrotu, choć ja w to osobiście nie wierzę. Już w krajach skandynawskich jest pewna refleksja, że ograniczanie płatności gotówkowych zaszło zbyt daleko. Rośnie także liczba obywateli, którzy uważają, że wprowadzone ograniczenia mogą ingerować w ich prywatność - dodaje Kołodziejczyk.
Malwina Gadawa, dziennikarka i wydawca money.pl