Chodzi o zboże techniczne, które jest jednym z elementów tzw. afery zbożowej. Z nieznanych do tej pory przyczyn, do naszego kraju trafiało zboże, które nie było przeznaczone do spożycia i nie podlegało kontroli sanitarnej. Nie wpłynęło to na rynek, ale wywołało chwilową panikę - przypomina "Rzeczpospolita".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennik zwraca uwagę na zaskakujące słowa, które padły podczas konferencji prasowej Najwyższej Izby Kontroli. - Minister rolnictwa i rozwoju wsi nie posiada listy importerów zboża z Ukrainy, ponieważ nie zwrócił się do szefa Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) o zwolnienie z tajemnicy celno-skarbowej. Dlatego trudno mi powiedzieć, czy minister kiedykolwiek taką listę państwu ujawni – powiedział Michał Jędrzejczyk, radca prezesa NIK.
Jędrzejczyk dodał, że w ramach kontroli NIK uzyskała listę firm importujących zboże do Polski, w tym tzw. zboże techniczne. Izba nie może jednak tej listy ujawnić, ponieważ jest ona objęta tajemnicą celną. Okazało się, że minister rolnictwa, który wielokrotnie zapewniał na konferencjach, że lista ta zostanie opublikowana, wcale jej nie posiadał - czytamy w "Rzeczpospolitej".
- Minister rolnictwa nie posiadał informacji, które firmy zajmowały się importem i transportem zboża z Ukrainy, zwłaszcza o charakterze technicznym. W związku z czym trudno było, w mojej ocenie, zadekretować inspekcje i służby sanitarne do tych konkretnych podmiotów, które to zboże odbierały - mówił Jędrzejczyk na konferencji prasowej w czwartek.
Dziennik przypomina, że Robert Telus od kwietnia, gdy zastąpił na stanowisku ministra rolnictwa zdymisjonowanego Henryka Kowalczyka, powtarzał, że opublikuje listę. Twierdził, że to "kwestia dni". We wrześniu zapewnił, że prosił KAS o tę listę.
- Kilka razy pisałem do KAS, żeby przedstawiła listę, ale odpisuje, że nie może tego zrobić - mówił minister w rozmowie z money.pl.
Do listy dotarła redakcja "Rzeczpospolitej". Zboże z Ukrainy sprowadzali globalni importerzy, ale również wielki producent pasz, czołowe spółki drobiarskie i paszowe. Dwóch największych importerów sprowadziło ziarno za pół miliarda złotych każdy.
NIK uderza w PiS po aferze zbożowej
Raport NIK ws. afery zbożowej jest druzgocący dla rządu PiS. Zdaniem kontrolerów działania rządu PiS nie ochroniły rolników przed zalewem taniego zboża ze wschodu. Były nierzetelne, nieskuteczne i spóźnione, a minister rolnictwa przyczynił się do chaosu na rynku - ujawniła Izba.
NIK uważa, że spory wkład do takiego rozwoju sytuacji wniósł ówczesny minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. W wypowiedzi dla mediów w czerwcu 2022 r. zaapelował do rolników o niesprzedawanie zboża i rzepaku, przekonując, że ceny zbóż będą na wysokim poziomie, a w drugiej połowie roku jeszcze wzrosną.
Według NIK minister rolnictwa podjął złą decyzję i nie poparł jej żadną analizą. Brak sprzedaży zboża doprowadził do spadku cen na rynku w dłuższej perspektywie. Ponadto wszelkie inne działania w kryzysie zbożowym były spóźnione. Nie było analiz, planowania i długoterminowej perspektywy.