Prezydent Rosji Władimir Putin ponad dwa tygodnie temu (21 września) ogłosił "częściową" mobilizację. Poborowi mają uzupełnić braki na ukraińskim froncie. Nowe siły potrzebne są Rosjanom m.in. ze względu na ostatnie sukcesy ukraińskiej armii.
Mobilizacja nie przebiega w zamierzony przez Putina sposób. Ze względu na poczynione błędy prezydent kraju musiał przepraszać swój naród. Okazało się bowiem, że na front powoływane są np. osoby niepełnosprawne lub śmiertelnie chore.
W wyniku poboru z Rosji uciekają rzesze mężczyzn. Natomiast ci, którzy nie mogą lub nie chcą opuścić kraju, ale też odmawiają pójścia w kamasze, są do tego zmuszani m.in. drogą sądową. Pierwsza sprawa karna, która tego dotyczyła, właśnie znalazła swój finał.
Za stary na więzienie
Paweł Chikow, rosyjski działacz na rzecz praw człowieka, przekazał, że prokuratura umorzyła pierwsze śledztwo karne związane z uchylaniem się od poboru. Chodzi o 32-latka z miasta Penza, który 23 września został wezwany do komisariatu wojskowego.
Mężczyzna miał stawić się w rosyjskim WKU trzy dni później. Wezwania jednak nie podpisał. Zdaniem Chikowa 32-latek został zatrzymany "przy silnym wsparciu" policji. Trafił do aresztu. Jak się okazało - niesłusznie.
Rosjanin - przynajmniej oficjalnie - nie zostanie ukarany za swoją odmowę. Prawo w Federacji Rosyjskiej przewiduje bowiem, że karnie za uchylenie się od mobilizacji odpowiadać mają jedynie mężczyźni w wieku od 18 do 27 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojna w Ukrainie. Oto czym grozi odmowa mobilizacji do wojska
Odmowa poboru do wojska, a docelowo na wojnę w Ukrainie, grozi karą od 5 do 15 lat pozbawienia wolności. Warto zaznaczyć, że we wrześniu Duma Państwowa zaostrzyła przepisy w tym zakresie. Wcześniej za uchylanie się od służby wojskowej i zastępczej służby cywilnej groziło do dwóch lat więzienia.
"Podejrzany otrzymał prawo do rehabilitacji, w tym odszkodowania za szkody wynikające z 48-godzinnego zatrzymania" - napisał prawnik Paweł Chikow w serwisie Telegram.
Szacuje się, że dzięki mobilizacji uda się wysłać na wojnę w Ukrainie ok. 300 tys. rezerwistów. Jednak większa liczba obywateli już opuściła kraj - do Gruzji i Kazachstanu wyjechało ok. 360 tys. mężczyzn, którzy uciekli przed wojskiem. Zachodni eksperci sądzą, że pobór uderzy w rosyjską gospodarkę.
- Widzimy już ogromny drenaż mózgów. Już tej wiosny dziesiątki tysięcy ekspertów technicznych opuściły kraj. A rząd nie ma planu ich zastąpienia - twierdzi prof. ekonomii Kari Luhto, fiński ekspert ds. Rosji.