Lata 90. XX w. przyniosły ogromne zmiany na mapie świata. Jedn z największych miała miejsce na początku ostatniej dekady minionego wieku, która zakończyła zimną wojnę. W 1991 r. doszło do rozpadu Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Czy taki sam los czeka Rosję rządzoną przez Władimira Putina? Zdaniem Alexandra Motyla, amerykańskiego politologa, to realny scenariusz, który - ku zdziwieniu eksperta - nie jest brany pod uwagę. Stwierdził na łamach "Foreign Policy", "najwyższy czas", by się to zmieniło.
Jak podkreślił politolog, ignorowanie takiej możliwości oraz konsekwencji implozji rosyjskiego państwa dla regionalnego i globalnego bezpieczeństwa świadczy o "niebezpiecznym braku wyobraźni" polityków, analityków i dziennikarzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Walka o władzę w Rosji po ewentualnej przegranej w Ukrainie
"Połączenie (skutków) nieudanej wojny za granicą i kruchego, napiętego systemu w Rosji z każdym dniem zwiększa prawdopodobieństwo jakiegoś wybuchu. Niezależnie od tego, czy będzie to dobre, czy złe dla Zachodu, decydenci powinni się na to przygotować" - napisał Motyl w sobotnim wydaniu magazynu.
Profesor Rutgers University w amerykańskim Newark ocenia, że najbardziej możliwe jest odejście z urzędu Władimira Putina. Twierdzi, że później nastąpi zaciekła walka o władzę między skrajnie prawicowymi nacjonalistami, autorytarnymi konserwatystami, a także odradzającym się ruchem półdemokratycznym.
Ci pierwsi, zdaniem eksperta, chcieliby kontynuować wojnę w Ukrainie oraz zniszczyć hierarchię polityczną w Rosji. W interesie drugich byłoby z kolei zachowanie obecnego systemu Federacji Rosyjskiej. Trzecich - zakończenie wojny i reformy państwa.
Rosja rzeczywista różni się od tej w propagandzie Kremla
W ocenie eksperta nie można obecnie przewidzieć, kto wyszedłby zwycięsko z konfrontacji o władzę na Kremlu. Można za to "śmiało oceniać", że te procesy doprowadzą do znacznego osłabienia Rosji. W konsekwencji kraj albo rozpadnie się na mniejsze państwa, takie jak np. Tatarstan, Baszkiria, Czeczenia, Dagestan i Jakucja, albo - jeśli zachowa dotychczasowe granice - stanie się "słabym satelitą Chin".
Motyl porównał Federację Rosyjską do innych państw o charakterze imperialnym, takich jak Francja czasów Napoleona, Austro-Węgry czy wspomniany ZSRR, które nie przetrwały próby czasu ze względu na zbyt duże konflikty interesów zamieszkujących je narodowości. W ocenie politologa podobny los może czekać również kraj Putina.
"Rosja cierpi z powodu szeregu wzajemnie wzmacniających się napięć, sprawiających, że to państwo jest o wiele bardziej kruche, niż wynikałoby to z przechwałek (Kremla)" - twierdzi Motyl.
Wystarczy jeden bodziec
Możliwe problemy wynikające z potencjalnej wojny w Ukrainie objąć mają m.in. sferę militarną, moralną i ekonomiczną. Uwypuklić ma m.in. rażąco błędne zarządzanie gospodarką opartą na surowcach, nieokiełznaną korupcję czy też "rozległe etniczne i regionalne rozłamy w ostatnim na świecie imperium".
Ekspert dodał, że "w dzisiejszych warunkach może wystarczyć jeden bodziec, który popchnie (rosyjski) system w kierunku upadku".
Zdaniem politologa Zachód nie może w tej sytuacji powtórzyć błędów z przeszłości, czyli prób doprowadzenia do przetrwania umierającego Związku Radzieckiego i przedłożenia potrzeb Rosji nad potrzeby jej sąsiadów.
Najlepszą strategią byłaby kontynuacja silnego wsparcia dla Ukrainy oraz innych kluczowych sąsiadów Rosji, np. Kazachstanu i Białorusi po zmianie władz w Mińsku na demokratyczne - ocenił politolog.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.