W sobotę miną trzy tygodnie od ataku Hamasu na Izrael, w którym terroryści - według oficjalnych danych - zabili 1400 cywilów, a porwali 200. Izrael odpowiedział odcięciem Strefie Gazy m.in. dostaw wody, żywności, prądu oraz paliwa, które jest potrzebne m.in. do zasilania szpitali, a także do działania studni.
Izraelskie wojsko niedługo po ataku przeprowadziło naloty bombowe na Strefę Gazy. Mowa o enklawie, w której na 365 km kw. mieszka ponad 2 mln osób. Dla porównania: aglomeracja warszawska ma 6 tys. km kw., a żyje w niej ponad 3 mln osób. Szacuje się, że w Gazie znajduje się ok. 5 tys. bojowników Hamasu.
Liczba ofiar bombardowań Palestyńczyków przez armię Izraela wynosi ok. 6,5 tys., z czego ponad 2,7 tys. stanowić mają dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kraje arabskie krytykują Zachód za podwójne standardy
Świat ma problem, by zająć równie zgodne stanowisko wobec sytuacji cywilów w Izraelu i Strefie Gazy, co w przypadku wojny w Ukrainie. Mówił o tym na początku tygodnia podczas konwencji pokojowej w Kairze król Jordanii Abdullah II, chociaż nie wymienił z nazwy kraju najechanego przez Rosjan. Wskazał, że świat wydaje się nie przejmować wydarzeniami w Strefie Gazy, które porównał do "zbiorowej kary dla oblężonych i bezbronnych ludzi".
Gdziekolwiek indziej atakowanie infrastruktury cywilnej i celowe głodzenie całej populacji - odcięcie od żywności, wody, elektryczności i artykułów pierwszej potrzeby, byłoby potępione. (Sprawcy - przyp. red.) zostaliby pociągnięci do odpowiedzialności, natychmiast, jednoznacznie. Robiono to już wcześniej - niedawno, podczas innego konfliktu. Ale nie w Gazie - mówił na szczycie król Abdullah II.
Warto przy tym podkreślić, że Jordania - tak samo jak Izrael - jest partnerem NATO. A także jednym z nielicznych krajów arabskich, który utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Tel Awiwem. Na przestrzeni lat przyjęła najwięcej uchodźców z Palestyny.
Kraje arabskie wiele do zarzucenia mają USA. Chociaż walczący o reelekcję Joe Biden w przemówieniu do Amerykanów ostro potępił atak Hamasu na cywilów, to jednocześnie stara się hamować plany Izraela przeprowadzenia lądowej - zapewne bardzo krwawej - interwencji w Strefie Gazy. Komentatorzy wskazują w tym kontekście, że Amerykanie pochodzenia arabskiego zaliczani są do wyborców Demokratów, czyli również Bidena.
O "humanitarne zawieszenie broni" między Hamasem a Izraelem zaapelował niedawno Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ. W swoich wystąpieniu mocno skrytykował Izrael. W reakcji ambasador Izraela przy ONZ Gilad Erdan zażądał jego natychmiastowej rezygnacji.
Rozkrok Unii Europejskiej w tej sprawie nie pozostaje niezauważony na Bliskim Wschodzie, gdzie Unia ma potężne interesy.
Rozłam w UE ws. Palestyńczyków
Z prezydentem USA w tym tygodniu spotkali się wysocy urzędnicy UE - Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej i Charles Michel, szef Rady Europejskiej. W trakcie rozmów, jak podaje Bloomberg, wyszedł na jaw "żenujący" rozłam.
Agencja relacjonuje, że von der Leyen ostro potępiła atak Hamasu, natomiast - zdaniem europejskich urzędników - zbyt słabo broniła cywilów palestyńskich. Stanowisko szefowej KE sprawiło, że dyplomaci krajów UE musieli szybko naprawiać stosunki z regionalnymi sąsiadami Izraela - pisze Bloomberg.
Po podróży von der Leyen (do Izraela - przyp. red.) państwa członkowskie wydały oświadczenie wyjaśniające swoje stanowisko światu arabskiemu i Globalnemu Południu. Zwołano też nadzwyczajne posiedzenie Rady Europejskiej. Według wysokiego urzędnika UE zrobiono to po to, aby jak najszybciej naprawić szkody wyrządzone przez początkową reakcję UE, która wywołała ostrą odpowiedź krajów arabskich - wskazuje Bloomberg.
Tymczasem do jednoznacznego poparcia Izraela przez UE wezwał Petr Fiala, premier Czech, który w środę odwiedził Tel Awiw. - Hamas jest organizacją terrorystyczną, musimy go odpowiednio traktować, musimy być pewni, że żadne europejskie pieniądze nie zostaną wykorzystane do wspierania terroryzmu - powiedział.
Dalej premier Czech oświadczył, że Izrael jest kluczowym sojusznikiem Republiki Czeskiej. - Ma prawo do pokoju i bezpieczeństwa, a Republika Czeska zdecydowanie stoi po jego stronie - podkreślił. Fiala zadeklarował gotowość do pomocy, także militarnej.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest coraz bardziej napięta. Rosną obawy, że wojna rozleje się na inne kraje. Wszystko wydaje się uzależnione od dalszych kroków Izraela, któremu nie odmawia się prawa do obrony, ale jednocześnie coraz więcej krajów naciska na zawieszenie broni.
Wojna Izraela z Hamasem. Kryzys wisi w powietrzu
Sytuacja na Bliskim Wschodzie bez wątpienia działa na korzyść prezydenta Rosji Władimira Putina. Po pierwsze, jeśli uwaga świata nie została jeszcze odciągnięta od Ukrainy, to została co najmniej podzielona na dwa konflikty. Po drugie, wiąże się to z kwestią dostaw zachodniej broni, chociaż Amerykanie przekonują, że są w stanie wspierać i Izrael, i Ukraińców.
Zachód musi w końcu zareagować na śmierć cywilów w Gazie, chociażby ze względu na relacje handlowe z krajami arabskimi, które po porzuceniu rosyjskich surowców energetycznych stały się dla niego niemal strategicznymi partnerami.
Przykładów nie trzeba daleko szukać. Udziały w Rafinerii Gdańskiej, a także prawo weta w jej zarządzaniu, mają Saudyjczycy. A nie jesteśmy jedynym europejskim krajem, który zacieśnił stosunki handlowe z krajami arabskimi, gdy do UE przestały płynąć ropa i gaz z Rosji. Co ważne, gaz Unia kupuje też od Izraela, to dodatkowo komplikuje dyplomację.
Król Jordanii Abdullah II wezwał w środę Emmanuela Macrona i społeczność międzynarodową do natychmiastowego zatrzymania wojny w Gazie, ochrony ludności cywilnej i zakończenia blokady terytorium. Ostrzegł prezydenta Francji przed ryzykiem "eksplozji" w regionie.
W 1973 r. doszło do światowego kryzysu paliwowego, ponieważ Organizacja Arabskich Krajów Eksportujących Ropę Naftową wprowadziła embargo na sprzedaż ropy USA. Był te efekt wojny izraelsko-arabskiej. Sytuacja na rynku ropy jest obecnie w miarę stabilna, a eksperci uspokajają, że okoliczności są inne niż 50 lat temu. Pytanie, w jakim stopniu rozwój wydarzeń na Bliskim Wschodzie jest możliwy do przewidzenia.