Prace nad stworzeniem nowego połączenia drogowego między Krakowem a Zakopanem zaczęły się w 1963 r. Wówczas pierwszy raz - uchwałą Rady Motoryzacyjnej przy Radzie Ministrów - oficjalnie wskazano, że trzeba tam zbudować trasę o wysokich parametrach technicznych. Dotąd się jednak to nie udało.
Początkowo władze państwowe planowały zmodernizować drogę krajową nr 7 (obecna zakopianka) i podnieść ją do standardu ekspresówki. Po koniec lat 80. stwierdzono, że pomysłu nie można zrealizować ze względu na dużą liczbę wyburzeń koniecznych przy rozbudowie. Uznano, że trasę lepiej poprowadzić w nowym śladzie.
Ustalanie optymalnego przebiegu S7 trwa do dziś. W 2003 r., za czasów rządu Leszka Millera, władze Krakowa i Skawiny postawiły się Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i oprotestowały wszystkie zaproponowane warianty.
Później GDDKiA nie było łatwiej. Fiaskiem zakończyły się próby wypracowania przebiegu, które ustalono już za rządu Zjednoczonej Prawicy. Lokalne społeczności ani nie przyjęły żadnej z propozycji, ani nie były w stanie ustalić własnej. Drogowcy uznali jednak, że nie będą czekać bezczynnie i ogłosili kluczowy przetarg dla inwestycji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa zakopianka, czyli "nietypowa inwestycja w skali kraju"
Krakowski oddział GDDKiA kilka dni temu opublikował zamówienie na opracowanie Studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego (STEŚ) dla drogi S7 na odcinku od Krakowa do Myślenic. Wykonawcę czeka arcyważne zdanie.
Jak czytamy w dokumentacji przetargowej, zwycięzca przetargu zrealizuje zadanie, gdy uzyska tzw. decyzję środowiskową dla inwestycji. To kluczowy etap, bez którego żadna droga nie może być zbudowana.
Wykonawca wcześniej będzie musiał ustalić rekomendowane warianty trasy. Poprzedzą je oczywiście konsultacje społeczne. Żeby było co wpisać do wniosku, trzeba wiedzieć, którędy dokładnie ma biec trasa.
"Należy mieć świadomość, że przedmiotowa inwestycja nie jest typową inwestycją spośród realizowanych w skali kraju i regionu. Przekłada się to na konieczność rozważenia potencjalnych ryzyk, które mogą wystąpić na etapie przygotowania i realizacji inwestycji" - ostrzega oferentów w dokumentacji przetargowej GDDKiA.
Wymagający teren dla nowej zakopianki, czyli drogi ekspresowej S7
Problem drogi ekspresowej S7 między Krakowem a Myślenicami polega na tym, że mimo 60 lat od oficjalnego rozpoczęcia przygotowań do jej budowy, nie zarezerwowano terenu pod inwestycję. A jest to teren niełatwy.
"Planowane przedsięwzięcie usytuowane jest w regionie karpackim, w większości w granicach makroregionów Pogórza Zachodniobeskidzkiego, Bramy Krakowskiej, Kotliny Sandomierskiej i Beskidów Zachodnich. Obszary te charakteryzują się pagórkowatym ukształtowaniem terenu oraz złożoną budową geologiczną" - wskazuje GDDKiA.
Drogowcy w dokumentacji przetargowej wskazują: "Główna problematyka regionu jest związana z częstymi ruchami masowymi ziemi, w szczególności na fliszu oraz w warstwach zwietrzałych o dużych miąższościach. Występuje tu największa liczba osuwisk i obszarów podatnych na osuwiska".
Możliwości wyboru przebiegu trasy są zatem naturalnie ograniczone. Zwłaszcza gdy ma się jeszcze na uwadze koszty budowy, które rosną na trudnym terenie. Ale wykonawca STEŚ musi mieć baczenie na jeszcze jeden arcyważny aspekt sprawy - opinię lokalnych społeczności i samorządów.
Minimum 50 wariantów dla GDDKiA
"Ważnym czynnikiem ograniczającym możliwości poprowadzenia korytarzy jest gęsta zabudowa mieszkaniowa (w wielu obszarach gęstość zaludnienia jest powyżej średniej wojewódzkiej, czyli powyżej 225 osób na km kw.). Charakterystyczne dla regionu jest to, że w rejonie dużych skupisk ludzkich (wsie, miasteczka) zabudowania ciągną się wzdłuż dróg samorządowych, co przedkłada się na duże rozproszenie zabudowy" - informuje potencjalnych oferentów krakowska GDDKiA.
Jak wspomnieliśmy, dotychczasowe próby ustalenia przebiegu nowej zakopianki spełzły na niczym. W 2022 r. samorządom przedstawiono sześć wstępnych propozycji, ale po fali protestów i oficjalnym sprzeciwie gmin drogowcy obiecali, że z nich nie skorzystają.
"Żaden z wariantów nowego odcinka drogi ekspresowej S7 przedstawionych w Studium korytarzowym nie będzie wskazany w przetargu na przygotowanie projektu przebiegu drogi jako rekomendowany" - deklaruje GDDKiA.
Drogowcy w dokumentacji przetargowej wskazali, że we wstępnej fazie prac nad STEŚ wykonawca ma opracować minimum 50 wariantów oraz zarekomendować osiem z nich. Po zakończonych konsultacjach społecznych i m.in. analizie kosztów trzy propozycje zostaną ujęte we wniosku o wydanie tzw. decyzji środowiskowej.
Korki na zakopiance szybko na znikną
Oferty w przetargu na STEŚ dla drogi S7 można składać do 28 czerwca. Nie będzie jednak zaskoczeniem, jeśli ze względu na dużą liczbę pytań do przedmiotu zamówienia, ten termin GDDKiA przesunie. Zwycięzca postępowania na wykonanie zadania otrzyma niecałe 6,5 roku, ale i ten czas może się wydłużyć ze względu choćby na ewentualne protesty mieszkańców.
Zbyt długo drogowcy nie mogą zwlekać. Sam proces wydawania decyzji środowiskowej na cennym terenie przyrodniczym prawdopodobnie nie będzie krótki. A do tego trzeba jeszcze doliczyć czas na wykonanie dokładnego projektu i jego zrealizowanie, czyli wybudowanie ok. 30 km drogi ekspresowej.
Tymczasem ruch na starej zakopiance (krajowa "siódemka") stale rośnie, o czym co chwilę przekonują się zmotoryzowani turyści, stojąc w wielogodzinnych korkach. Trend wzrostowy pokazują pomiary ruchu na DK7 z lat: 2010, 2015 i 2020 (badanie powtarzane jest co pół dekady).
"Na odcinku Kraków - Głogoczów w ostatnich 10 latach dobowa liczba pojazdów wzrosła o 23 tys., co przekłada się na przeszło 70 proc. przyrost. W przypadku odcinka Głogoczów - Myślenice dobowa liczba pojazdów wzrosła o 13,6 tys., co daje przeszło 50 proc. wzrost" - informuje GDDKiA.
Prognoza na 2052 r. wskazuje z kolei, że po nowej drodze ekspresowej S7 między Krakowem a Myślenicami codziennie przejeżdżać będzie - według różnych wcześniej opracowanych wariantów - od 53 tys. do nawet ponad 75 tys. pojazdów.
Jacek Losik, dziennikarz money.pl