Plan na rodzinne wakacje zrodził się w głowie pani Karoliny i jej męża na początku 2020 roku, jeszcze przed wybuchem pandemii.
Wyjazd miał być niespodzianką dla dzieci, które miały wyjątkowo dobry rok w nauce. - Córka osiągała świetne wyniki w szkole, więc wyjazd miał być też dla niej formą nagrody. Szczególnie, że zawsze marzyła o tym, by polecieć, a nie pojechać, na wakacje - podkreśla pani Karolina.
Padło na hiszpańską Malagę. Wraz z mężem wybrali termin w połowie lipca i kupili bilety za pośrednictwem strony internetowej infoloty.pl, należącego do operatora eSky. Za 4 osoby zapłacili 4,8 tys. zł.
Był luty 2020 roku, a wtedy o pandemii koronawirusa mało kto w Polsce mówił. Później wszystko potoczyło się szybko i sytuacja diametralnie się zmieniła. - Najpierw było nerwowe oczekiwanie, że może epidemia szybko minie. Potem stało się już jasne, że o wakacjach możemy zapomnieć - relacjonuje pani Karolina.
Gdy z powodu koronawirusa Ryanair odwołał lipcowy lot, pani Karolina zgłosiła się po zwrot pieniędzy. - Wydawało mi się oczywiste, że pieniądze musi mi oddać ten, od kogo kupiłam bilety - mówi. Napisała więc maila z wnioskiem o zwrot do serwisu infoloty.pl.
LOT kontra Ryanair. Walka o przestworza
Wtedy jednak zaczęły się schody. Wymiana maili trwała miesiącami. Aż pod koniec stycznia 2021 roku przyszła następująca wiadomość.
"Informujemy, że zrobiliśmy, co w naszej mocy, by uzyskać zwrot Państwa środków od linii Ryanair. Niestety, linia stale zmienia zasady zwrotów i utrudnia nam możliwość ubiegania się o nie w Państwa imieniu. Mogą Państwo samodzielne złożyć wniosek o zwrot" - przeczytała pani Karolina w mailu od serwisu infoloty.pl.
- Ryanair nie jest dla mnie stroną. Bilety sprzedał mi pośrednik, więc i on powinien zwrócić mi za nie pieniądze - denerwuje się pani Karolina. Przypomnijmy, że za chwilę od planowanej podróży minie 7 miesięcy. Od samego zakupu - rok.
Bez kontaktu z Ryanairem chyba się jednak nie obejdzie. Linia obiecuje na swojej stronie, że pieniądze za odwołane loty zwraca w ciągu 7 dni roboczych. Bo tego wymaga od niej unijne prawo. Jednak praktyka pokazuje, że na tak szybki zwrot szanse są niewielkie.
Pośrednik: Ryanair zmienił zasady
Zapytany przez nas eSky (operator serwisu infoloty.pl) utrzymuje, że "dokłada wszelkich starań, by zgłoszenia związane ze zwrotami w wyniku odwołanych lotów były realizowane tak szybko, jak to możliwe niezależnie od przewoźnika".
- Przed i na samym początku pandemii realizacja zwrotów za niewykorzystane bilety lotnicze linią Ryanair przebiegała bez zakłóceń - mówi money.pl Deniz Rymkiewicz, rzecznik prasowy eSky.
Jednak obecnie, zgodnie z polityką linii, klienci są kierowani do specjalnej sekcji na stronie Ryanair, gdzie mogą wystąpić o zwrot. - Działanie to jest naszym wyjściem naprzeciw klientom, gdyż zgodnie z informacjami Ryanair klienci przechodzący procedurę w ten sposób, będą obsługiwani w pierwszej kolejności. Jak widać w praktyce, opóźnienia dotyczą wszystkich podmiotów branży lotniczej - dodaje Rynkiewicz.
- Jako internetowe biuro podróży jesteśmy uzależnieni od linii lotniczych w kwestii zwrotów pod kątem zarówno formy, jak i czasu ich rozpatrzenia - podkreśla rzecznik prasowy eSky.
Ryanair: biura podróży podawały fałszywe dane
Inne światło na tego typu sprawy rzuca Ryanair. - Wiele biur podróży online podaje Ryanairowi fałszywe dane kontaktowe klienta i szczegóły płatności, co spowodowało, że tysiące klientów nie mogły uzyskać zwrotu kosztów anulowanych lotów. Wiele nieautoryzowanych przez Ryanaira internetowych biur podróży trzymało gotówkę przez wiele miesięcy - mówi Wirtualnej Polsce Olga Pawlonka, menedżer ds. komunikacji Ryanair w naszym regionie.
Jednocześnie podkreśla, że "zgodnie z rozporządzeniem EU261 Ryanair ma prawny obowiązek dokonania zwrotu bezpośrednio do klientów".
Ryanair w fatalnej sytuacji. Strata 200 mln euro
- Klienci, których loty zostały odwołane, mają prawo do bezpłatnej zmiany terminu, otrzymania vouchera lub zwrotu gotówki - dodaje Pawlonka.
Doświadczenia naszych czytelników pokazują, że ta procedura trwa długo również w przypadku zakupu bezpośrednio na stronie Ryanair.
- Anulowano mój lot do Madrytu zaplanowany na kwiecień 2020 roku, ale zamawiałem bilety bezpośrednio u przewoźnika i od razu we własnym zakresie złożyłem reklamację - mówi WP pan Mariusz. Podobnie jak w przypadku pani Karoliny, wymiana maili trwała kilka miesięcy.
Ryanair pierwotnie proponował głównie zmianę terminu albo voucher. - Dopiero, gdy zdecydowanie powołałem się na unijne prawo i zażądałem zwrotu gotówki, udało się odzyskać środki. Ale i tak cała procedura trwała kilka ładnych miesięcy. Ostatecznie pieniądze dostałem na przełomie czerwca i lipca - puentuje pan Mariusz.