Wejście w życie taryf dynamicznych (czyli przejście z rozliczenia miesięcznego na godzinowe) w sierpniu tego roku może spowodować rewolucję na rynku energii. Przepisy w tej sprawie przyjął jeszcze poprzedni gabinet Mateusza Morawieckiego.
Rząd Donalda Tuska obawia się jednak, że nowe zasady mogą zmniejszyć opłacalność fotowoltaiki. Dlatego chce zachęcić właścicieli paneli rozliczających się w systemie net-billingu do przejścia na taryfy dynamiczne. Zamierza zaoferować im specjalny bonus.
Przedstawiciele branży OZE krytykują jednak ten pomysł. Ich zdaniem po raz kolejny może okazać się, że proponowane zmiany będą dla prosumentów niekorzystne. W Polsce jest obecnie ponad milion prosumentów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co mogą zyskać prosumenci
Od sierpnia wartość energii będzie wyliczana na podstawie godzinowej ceny energii ustalanej na Towarowej Giełdzie Energii. Ma to ułatwić m.in. korzystanie z prądu w momentach, kiedy będzie on najtańszy. Jeśli stawka w danej godzinie będzie niższa, będzie można np. zaplanować włączenie pralki lub piekarnika.
Rząd chce, aby w tej kwestii wszyscy mieli wolny wybór, w tym także prosumenci.
Proponuje więc, aby ci, którzy rozliczają się na zasadach net-billingu, mogli sami zdecydować, czy chcą być rozliczani tak jak dotąd – na podstawie miesięcznej ceny energii – czy na podstawie taryf dynamicznych.
Jeśli wybiorą opcję drugą, będą mogli zwiększyć do 30 proc. wartość zwrotu za niewykorzystanie środków za wprowadzoną do sieci energię. Właściciele fotowoltaiki, którzy pozostaną przy dotychczasowym sposobie rozliczeń, będą tak jak dotąd dostawali do 20 proc. tej wartości.
Wyjaśnijmy: właściciele fotowoltaiki czasem wytwarzają więcej energii niż są w stanie wykorzystać. Oddają ją więc do sieci po określonej cenie.
Żeby mieć nad tym kontrolę, w net-billingu prosument ma specjalne konto (tzw. depozyt prosumencki), na które wpływa ustalona wartość energii. Dzięki niemu pokrywa koszty prądu pobranego z sieci. Wartość energii w takim depozycie może wykorzystać przez 12 miesięcy. Jeśli tego nie zrobi, dostaje zwrot. Nie może on jednak przekroczyć 20 proc. wartości energii wprowadzonej w danym miesiącu.
"Zero konkretów na pierwsze 100 dni rządu"
Jak na pomysł rządu reagują eksperci?
"Duże zmiany, wręcz rewolucyjne, zapowiada prasa, ale ja w tym nic dużego nie widzę. Konkretów nie znalazłem. Nie chcę być złośliwy, ale 'zero konkretów na pierwsze 100 dni rządu' – skomentował na LinkedInie Maciej Borowiak, prezes Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV.
W rozmowie z money.pl podkreśla, że propozycje rządu "są rozczarowujące". Sceptycznie ocenia także propozycję zwiększenia wspomnianego zwrotu do 30 proc.
Po pierwsze, nadal nie wiadomo, jak ma działać rozliczenie godzinowe, bo nie ma w tej kwestii żadnej polityki informacyjnej. Po drugie, nie uważam, że prosumenci chcą tych zmian. Zwracaliśmy uwagę dużo wcześniej, że oczekują raczej możliwości rozliczania kosztów dystrybucji, co dzisiaj ustawa o OZE im uniemożliwia – podkreśla Borowiak.
"Może okazać się, że będzie to niekorzystne"
Dr Aleksandra Błaszczyńska-Śmigielska, radczyni prawna w kancelarii Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni, uważa z kolei, że wprowadzenie taryf dynamicznych może zwiększyć aktywność prosumentów na rynku energii.
Niestety, powszechnie uważa się, że po raz kolejny może okazać się, że nie jest to korzystne dla prosumentów. Ponieważ ten system uwzględnia nie tylko wahania miesięczne, ale i dobowe, zwłaszcza że pik zużycia energii w przypadku fotowoltaiki rozmija się często ze wzrostem produkcji prądu (południe vs. wieczór) – wyjaśnia.
Ekspertka sceptycznie ocenia też zachętę polegającą na zwiększeniu wartości niewykorzystanych przez prosumenta środków do 30 proc.
Czy to dobre rozwiązanie dla prosumentów? Jej zdaniem wiele w tym wypadku zależy od zakresu zużycia energii na własne potrzeby, a także skali jej magazynowania.
Ryzyko ujemnych cen
Błaszczyńska-Śmigielska przypomina, że wejście taryf dynamicznych będzie wiązało się także z ryzykiem pojawienia się ujemnych cen energii. Mogą się one pojawić w przypadku nadprodukcji prądu z OZE. Niedawno o tym informowaliśmy.
Mogłoby to oznaczać, że prosument zamiast zarabiać na wyprodukowanej energii, będzie płacił za jej wprowadzenie do sieci. Rozwiązania tego problemu mogą być różne. Można zastosować mechanizm, który uznaje, że energia wprowadzona do sieci jest warta zero. Inną opcją jest m.in. możliwość zdalnego odłączenia przez operatora takiej instalacji – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Ekspertka w tym kontekście odnosi się także podnoszonych często zarzutów, że wprowadzony w lipcu 2022 r. system rozliczeń net-billing jest dla właścicieli przydomowych instalacji niekorzystny.
– Wprowadzenie tego systemu było koniecznością, aby ograniczyć problem niestabilności energii z OZE, z uwagi na fakt, że często jest ona produkowana w nadmiarze. Nie było więc możliwe dalsze utrzymywanie fikcji, że sieć energetyczna jest wielkim magazynem energii, bo tak nie jest – tłumaczy.
"Taryfy dynamiczne znajdą amatorów"
Zdaniem Tomasza Wiśniewskiego, inwestora na rynku OZE i prezesa Pracowni Finansowej, nowe taryfy dynamiczne znajdą jednak amatorów.
Konieczne będzie jednak spełnienie określonych warunków. Chodzi m.in. o to, aby oprogramowanie urządzeń np. dla pomp ciepła i fotowoltaiki zostało odpowiednio dostosowane, by mogło pracować w nowym systemie – wskazuje.
Według Wiśniewskiego źle się natomiast stało, że w nowelizacji ustawy o OZE rząd nie ujął kwestii tzw. prosumenta wirtualnego. Bo ułatwiłoby to np. mieszkańcom wielorodzinnych bloków korzystanie z zielonej energii.
Aby zostać prosumentem wirtualnym, nie trzeba mieć zainstalowanych u siebie paneli fotowoltaicznych, wystarczy mieć wirtualne udziały w większej instalacji.
– Dzięki produkowanej w tej sposób energii prosument wirtualny może obniżyć swoje rachunki. To także korzystne rozwiązanie dla tych, którzy mają np. zacienione dachy lub nie mają miejsca na postawienie paneli na swojej działce. Wprowadzenie przepisów dotyczących prosumenta wirtualnego przesunięto jednak o rok. To zła wiadomość – ocenia nasz rozmówca.
Agnieszka Zielińska, money.pl