W swoim planie rząd podkreślił, że celem jest sprowadzenie długu do poziomu poniżej 60 proc. PKB, ograniczenie deficytu do poziomu poniżej 3 proc. PKB i w rezultacie wyjście z procedury nadmiernego deficytu w okresie czterech lat.
W dokumencie napisano, że jednym z głównych tematów trwającego od czerwca br. dialogu z KE były rozbieżności co do skali i tempa konsolidacji. Jak podkreślono, założona w planie poprawa pierwotnego wyniku strukturalnego o 0,82 proc. PKB rocznie jest zgodna z rekomendacją KE, ale - w odróżnieniu od proponowanej przez Brukselę ścieżki liniowej - plan zakłada nierównomierne rozłożenie redukcji deficytu.
W efekcie w przyszłym roku przewiduje się – spójnie z projektem ustawy budżetowej na 2025 r. – ograniczenie pierwotnego deficytu strukturalnego o 0,25 proc. PKB, co oznacza następnie odpowiednio większy wysiłek w kolejnych trzech latach planu (średnio nieznacznie powyżej 1 proc. PKB w latach 2026-28) - podano w polskim planie.
Rosnące koszty obsługi długu
"Polska mierzy się obecnie z problemem rosnących kosztów obsługi długu, które są konsekwencją wzrostu tego długu. Wynika on, z jednej strony, z efektów łagodzenia gospodarczych i społecznych konsekwencji kryzysu spowodowanego pandemią (COVID-19), a także koniecznych działań osłonowych związanych z podwyższoną inflacją, wywołaną napaścią Rosji na Ukrainę. Z drugiej zaś – z wysokich, najwyższych spośród krajów UE i NATO, nakładów na wydatki obronne" - poinformowano.
Procedura nadmiernego deficytu została uruchomiona w lipcu wobec siedmiu krajów, w tym Polski.