Przypomnijmy, że branża drobiarska zwróciła uwagę, że producenci z Ukrainy nie muszą przestrzegać restrykcyjnych norm jakościowych i dobrostanu zwierząt nałożonych na producentów unijnych. Jeden z dziennikarzy zapytał podczas konferencji rzecznika rządu, w jaki sposób sprawdzane jest sprowadzane mięso i czy planowane są kontrole.
– Co do kontroli to faktycznie pan premier zobowiązał ówczesnego ministra rolnictwa w tym zakresie, ale też inne podległe służby do tego, aby te kontrole zwiększyć i one będą zwiększone i będą w szerszym zakresie przeprowadzane – stwierdził podczas konferencji rzecznik rządu.
– Chodzi o kontrole fitosanitarne różnego rodzaju również w zakresie drobiu, ale też innych towarów rolno-spożywczych, bo faktycznie dochodzą takie sygnały, że niektóre z nich mogą nie spełniać norm. Natomiast one i tak są przeprowadzane w tej chwili, ale chcemy, aby te kontrole były dużo bardziej zaawansowane, plus, żeby mogły się odbywać w miejscach, które są docelowym miejscem odbioru tych towarów – przekazał Müller.
Kontrole drobiu
Rzecznik rządu podał, że kontrole już się rozpoczęły, są prowadzone, a teraz chodzi jedynie o ich skalę.
– Będzie zwiększona liczba kontroli na granicy, to jest jedna rzecz, a druga, że w miejscach, w których odbierany jest towar, zamawiany do danego rodzaju użytku, będzie weryfikowany, czy był używany do tych celów. Bo jest tak, że inne normy musi spełniać towar, który jest kupowany do produkcji, inny do innych rodzajów działalności paszowej – czyli normy sanitarne wobec poszczególnych towarów często są zależne od tego, do czego ten towar będzie ostatecznie użyty – czy do konsumpcji przez ludzi, czy przez zwierzęta i chcemy jasno zweryfikować, czy są używane zgodnie z celem przeznaczenia – mówił Muller.
Branża drobiarska wystąpiła z apelem do wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego. "Zniknęła ochrona naszego sektora, co doprowadziło do bezprecedensowego wzrostu importu mięsa po bardzo niskich cenach z Ukrainy", podało Porozumienie Rolnicze Zrzeszeń i Organizacji Drobiarskich.