Warszawa szacuje łączny ubytek w swoich dochodach już na 2 mld zł. "Spodziewamy się w najbliższych miesiącach załamania dochodów bieżących. Szacuje się, że w 2020 r. dochody z PIT, stanowiące główne źródło naszych dochodów, będą mniejsze o 10 proc. w stosunku do 2019 r., tj. o ok. 630 mln zł” – wyliczają urzędnicy z ratusza.
Również dochody z CIT i rynku nieruchomości będą drastycznie niższe, odpowiednio o 30 i 50 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Strata wyniesie odpowiednio 320 i 240 mln zł.
Inne źródła dochodów także obarczone są ryzykiem. "W związku z możliwością zawieszenia karty miejskiej i mniejszym obłożeniem transportu publicznego w Warszawie spodziewane są niższe wpływy ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej. W związku z obniżeniem czynszów z tytułu dzierżaw i najmu nieruchomości oraz najmu lokali użytkowych zmniejszą się wpływy miasta z najmu i dzierżawy mienia. Kolejnym istotnym źródłem dochodów z dużym ryzykiem niezrealizowania są dochody z opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi” – informuje biuro prasowe prezydenta Rafała Trzaskowskiego.
2 kwietnia Rafał Trzaskowski poinformował, że miasto wstrzymuje wszystkie inwestycje zaplanowane na 2020 r. Wysłał już w tej sprawie pismo do burmistrzów stołecznych dzielnic.
Kraków traci miliard
Również Kraków ostrożnie przelicza straty. - Bardzo wstępnie mówimy, że sam ubytek w budżecie z tytułu PIT i CIT wyniesie ok. 300 mln zł, choć to bardzo optymistyczne szacunki. Jak do tego dodamy spadek dochodów własnych miasta oraz nieprzewidziane wydatki na np. dodatkowy sprzęt dla szpitali, środki dezynfekcyjne itd. to mówimy już o ubytku w wysokości miliarda złotych! – wylicza Monika Chylaszek, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Kraków.
Jak dodaje, Kraków będzie musiał zrezygnować z inwestycji, na które miasto nie ma jeszcze zawartych umów. - Ale też trzeba jasno powiedzieć, że jak wstrzymamy większość prac finansowanych przez miasto, to przyczynimy się do upadku firm, które nie będą w stanie ani utrzymać swoich pracowników, ani odprowadzić podatków i koło się zamknie. Nie chcemy doprowadzić do takiej sytuacji i na ile finanse pozwolą, postaramy się realizować jak najwięcej zaplanowanych zadań – zapewnia Monika Chylaszek.
Kraków już tnie wydatki zaplanowane na ten rok po to, by zabezpieczyć w pierwszej kolejności to, co niezbędne. - Pierwszeństwo będą miały te zadania, które zapewniają nam codzienne funkcjonowanie na przyzwoitym poziomie. Zadnia, które nie są dla samorządu obowiązkowe, będą musiały poczekać - przyznaje.
Podobnie uważa prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Zaproponował radnym zamrożenie inwestycji o wartości ok. 40 mln zł. Miasto ma realizować tylko te inwestycje i remonty, które już trwają i na które zostały już rozstrzygnięte przetargi. "Musimy mieć środki na utrzymanie szkół, przedszkoli, pomoc firmom i organizacjom pozarządowym, na oświetlenie ulic czy sprzątanie”. – wyliczał w rozmowie z dziennikarzem portalusamorządowego.pl.
Nie czekamy, działamy
Jak podaje Grant Thornton, do 2 kwietnia samorządowcy wydali na walkę z koronawirusem 1,8 mld zł. Środki pochodzą z Regionalnych Programów Operacyjnych. Ale to wciąż kropla w morzu potrzeb.
6 kwietnia podczas posiedzenia zarządu Związku Miast Polskich skarbnik Łodzi i przewodniczący Komisji Skarbników Unii Metropolii Polskich Krzysztof Mączkowski zarekomendował samorządom wprost: jeśli któreś inwestycje należy kontynuować to te, na które mamy unijne dotacje. I dodał, jak cytuje poratlsamorządowy.pl, że dopiero zmienione przepisy i przyzwolenie na zadłużanie się mogłyby dać gwarancje i możliwości na dokończenie pozostałych inwestycji.
Prof. Jerzy Hausner i 12 cenionych ekonomistów w specjalnym raporcie tzw. alercie samorządowym namawiają samorządowców nie tylko do realizowania już podjętych inwestycji ale również do ich pomnażania. Ich opinię przytaczaliśmy w tekście "Tarcza antykryzysowa. Wybitni ekonomiści: umorzyć opłaty komunalne i czynsze dla firm".
Wytrzymamy, ale jak długo?
Mark Łucyk, wiceprezydent Gdyni ds. rozwoju, podziela opinię ekspertów gospodarczych, ale zaznacza, że nie wie, jak długo jeszcze uda mu się ten optymizm utrzymać. - Nie zwalniamy tempa. Realizacja inwestycji może stanowić jeden z kluczowych czynników, które pomogą wyjść z ewentualnego kryzysu spowodowanego pandemią – mówi wiceprezydent. Uważa, że samorządy stoją teraz przed bardzo ważnym zadaniem. - Nasza praca w dużej mierze może przełożyć się na szybkie odbudowanie gospodarcze nie tylko miast, ale i całego kraju. Zdajemy sobie sprawę, że wpływy do budżetu będą mniejsze. Ale dziś jest zbyt wcześnie, by szacować straty - nikt nie wie, ile ta wyjątkowa sytuacja potrwa, dlatego póki możemy, działamy zgodnie z założonym harmonogramem - podkreśla.
Z kolei Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu ds. legislacyjnych w Związku Miast Polskich, nie ukrywa, że wszystko rozbija się o pieniądze, które samorządom coraz trudniej jest pozyskać. Mimo że na ogół gminy są wypłacalne i utrzymują płynność finansową, niektóre banki wykorzystują trudną sytuację na rynku i podnoszą swoje stawki.
Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz zapowiada, że kierowany przez nią resort już przygotowuje gospodarkę na stopniowe i bezpieczne "rozmrożenie" pod dyktando ministra zdrowia, prof. Łukasza Szumowskiego. Scenariusz tych działań mamy poznać już po świętach.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie