Sejm jednocześnie odrzucił dwie poprawki zgłoszone do projektu uchwały dotyczącej sprawozdania z wykonania budżetu państwa za rok 2020.
Poprawki zmierzały do tego, aby Sejm nie przyjął sprawozdania i nie udzielił rządowi absolutorium. Pierwszą z nich złożyła Koalicja Obywatelska, drugą - posłowie Lewicy i Polski 2050.
W czwartek w Sejmie odbyła się debata dotycząca sprawozdania z wykonania budżetu państwa za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2020 r. wraz z przedstawioną przez Najwyższą Izbę Kontroli analizą wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2020 r. oraz komisyjnym projektem uchwały w przedmiocie absolutorium.
Zgodnie z danymi Ministerstwa Finansów, dochody budżetu państwa w roku 2020 wyniosły blisko 420 mld zł, wydatki ok. 505 mld zł. Deficyt zamknął się w kwocie prawie 85 mld zł. W stosunku do 2019 r., dochody wzrosły nominalnie o 4,8 proc., a realnie o 1,4 proc.
Pierwotnie ustawa budżetowa z 14 lutego 2020 r. zakładała zrównoważony budżet państwa. Dochody i wydatki zaplanowano na poziomie ok. 435 mld zł. Jednak z uwagi na COVID-19, budżet państwa wymagał nowelizacji.
Dochody budżetu państwa w 2020 r. w kwocie ok. 420 mld zł były wyższe o ok. 21 mld zł (tj. o 5,3 proc.) w stosunku do kwoty zaplanowanej w znowelizowanej ustawie budżetowej na rok 2020. Wydatki budżetu państwa, w kwocie ok. 505 mld zł, były niższe od zaplanowanych w nowelizacji budżetu na 2020 r. o 0,6 proc.
To efekt mniejszych wydatków bieżących jednostek budżetowych oraz dotacji i subwencji, a także wydatków na współfinansowanie projektów z udziałem środków Unii Europejskiej.
Deficyt w wysokości blisko 85 mld zł był niższy o 22,3 proc. od zapisanego w noweli ustawy budżetowej.
Podczas czwartkowej debaty opozycja nie szczędziła rządowi krytyki. Izabela Leszczyna z KO uważa, że debata "w ogóle nie powinna się odbyć”.
- Dlaczego? Bo budżet roku 2020 jest wciąż realizowany. Przecież pod koniec ubiegłego roku minister finansów przerzucił 11 mld 600 mln zł na wydatki w roku 2021. Te wydatki mogą być realizowane do końca listopada. To jak Sejm może przyjąć sprawozdanie z wykonania tych wydatków? Mamy lipiec, a wy do listopada będziecie je wykonywać – komentowała w Sejmie posłanka KO.
Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 powiedziała, że rząd "dopuścił się gwałtu na finansach publicznych". Posłanka wyraziła także ubolewanie, że w trakcie głosowania i dyskusji nie będzie na sali sejmowej premiera Mateusza Morawieckiego.
Mirosław Suchoń z PL2050 mówił o inflacji i wzroście cen nawet za podstawowe produkty w kontekście polityki monetarnej NBP. Według posła działalność Glapińskiego sprzyja rządowi.
Zastrzeżenia wobec budżetu słychać od prawej do lewej strony opozycji. Swoje obiekcje w równym stopniu formułują posłowie Nowej Lewicy i Konfederacji.