Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Składki ZUS od każdej umowy cywilnoprawnej. Plany przyśpieszają, projekt już niebawem

508
Podziel się:

Pełne ozusowane umów cywilnoprawnych coraz bliżej. Plan gotowy, projekt zobaczymy niebawem - wynika z informacji money.pl. Efekt? 3 mld zł więcej w budżecie i 3 mld zł mniej w portfelach Polaków. Pieniądze odzyskają na starość - w emeryturach.

Elżbieta Rafalska odpowiada za pomysł ozusowania umów cywilnoprawnych. PiS wraca do pomysłu PO
Elżbieta Rafalska odpowiada za pomysł ozusowania umów cywilnoprawnych. PiS wraca do pomysłu PO (East News, East News)

Dziś mniejsza wypłata, w przyszłości większa emerytura. Rząd chce zadbać o Polaków pracujących na umowach cywilnoprawnych.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce pełnego oskładkowania tak zwanych "umów śmieciowych". Dziś składki na ZUS od umów cywilnoprawnych płacą tylko niektórzy. Od umów o dzieło składek emerytalnych nie ma.

Jak wynika z informacji money.pl, plan PiS jest prosty - projekt zmian ma pojawić się jeszcze w tej kadencji Sejmu, by nowości mogły obowiązywać od 1 stycznia 2020 roku. I trwają już nad nim konkretne prace wewnątrz ministerstwa. Czasu jest mało, ale wbrew pozorom - w przepisach nie trzeba zbyt wiele zmieniać.

Zobacz także: Zmiany w umowach o dzieło i zlecenie. "Prace się toczą"

Najpewniej pierwsze regulacje dotkną umowy zlecenia. W kwestii umów o dzieło niezbędne są konsultacje z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak wynika z informacji money.pl, plan jest już "przyklepany", resort pracuje nad odpowiednimi rozwiązaniami. W rządzie nie było sprzeciwu.

- Zmiana będzie pewnie bolesna dla tych, którzy zaczną płacić składki. Dziś stracą, w przyszłości zyskają świadczenia emerytalne - przyznaje w rozmowie z money.pl jeden z urzędników resortu. - Jednocześnie od dawna mamy problem z falą kombinujących przedsiębiorców. Wciskają ludziom umowy zlecenia, by płacić tylko część składek. Kontrole ZUS to za mało - podkreśla. - Temat nie wywołuje większych kontrowersji, więc prace przyśpieszą. Efekty niebawem - słyszymy.

Resort jest już nawet przygotowany na argumenty opozycji. Gdyby podkreślała, że to sposób na finansowanie obietnic, politycy PiS będą przypominać, że… pierwszy z identyczną propozycją wyszedł Donald Tusk. Rząd PO-PSL miał się sprawą zająć po wyborach w 2015 roku.

Wiele zależy jednak od wyników wyborów - gdyby były gorsze niż prognozy PiS, to wszystkie zmiany zostaną odłożone na półkę. Partia skupi się na podkreślaniu realizacji dotychczasowych obietnic - nowości zostawi na kolejną kadencję. Termin 1 stycznia 2020 roku to jednak konkretny plan.

Zmiany w przepisach ma przygotować Marcin Zieleniecki, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Zieleniecki już kilka razy proponował oskładkowanie umów cywilnoprawnych - wyliczenia pokazywał na Radzie Dialogu Społecznego w ubiegłym roku. Poparcia udzieliło część organizacji pracodawców i związki zawodowe. Temat jednak umarł.

O co chodzi?

PiS planuje wprowadzenie składek (w ogóle lub składek wyższych niż obecnie opłacane) dla pracujących na umowach cywilnoprawnych (czyli umowach zlecenia oraz umowach o dzieło). A to oznacza jedno: więcej do zapłacenia co miesiąc i mniejsza pensja do ręki.

Najłatwiej to pokazać na przykładzie.

Jan w ciągu miesiąca realizuje dwie umowy zlecenia dla różnych firm. W jednej zarabia 2250 zł brutto, czyli pensję minimalną. Od tej umowy musi opłacić składki, więc na rękę dostaje 1683 zł. Na ZUS trafia 219 zł. Druga umowa na identyczną kwotę - ze względu na obowiązujące przepisy - nie jest oskładkowana. Na rękę Jan ma 1 897 zł, czyli ponad 200 zł więcej.

Po zmianie przepisów - przy pełnym oskładkowaniu umów zlecenia - Jan będzie płacić składkę na ZUS od każdej kolejnej umowy i od pełnej kwoty zarobków. W efekcie pod względem składek umowy zlecenia w zasadzie będą niczym umowy o pracę.

Taka zmiana z jednej strony powiększyłaby wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - a na tym oszczędzałby budżet.

Plany już w dokumentach

Pomysł zmian w "śmieciówkach" pojawił się po raz pierwszy w ubiegłym miesiącu - w Wieloletnim Planie Finansowym na lata 2019 - 2020. Kryje się pod hasłem "ograniczenie unikania płacenia składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe".

Ministerstwo Finansów pisze w dokumencie wprost, że celem na ten rok jest "poszerzenie bazy przychodów z umów śmieciowych, od których płacone są składki na ubezpieczenia społeczne". A można to zrobić tylko w jeden sposób - zmienić zasady oskładkowania. Resort szacuje, że w ciągu roku jest w stanie wyciągnąć dodatkowe 3 mld zł.

Urzędnicy potwierdzają

- W przypadku umów zlecenia zastanawiamy się, czy nie wprowadzić mechanizmu opłacania składek od całości umowy, a nie tylko do wysokości minimalnego wynagrodzenia - mówił w programie "Money. To się liczy". O terminach nie chciał jednak mówić. Te są jednak w resorcie znane.

W tej chwili zasada jest prosta: od umów o dzieło opłaca się jedynie podatek dochodowy, a nie składki na ubezpieczenia społeczne. Ubezpieczenie zdrowotne jest w tym wypadku dobrowolne. W przypadku umowy zlecenie scenariuszy jest więcej.

Składki ZUS nie obejmują na przykład studentów przed ukończeniem 26. roku życia i uczniów. W przypadku pracowania na kilku umowach zlecenia (wyłącznie takich), składki są płatne tylko do osiągnięcia kwoty minimalnej z umów. Powyżej tej kwoty ubezpieczenie społeczne nie jest już obligatoryjne, ale może być dobrowolne.

Jeśli pierwsza umowa zlecenia będzie poniżej minimalnego wynagrodzenia, drugą będzie trzeba również objąć składkami.

Nieco inaczej wygląda też sytuacja, gdy umowa zlecenie jest podpisana przez firmę z własnym pracownikiem (na etacie). W takiej sytuacji umowa zlecenie jest objęta składkami społecznymi i składką zdrowotną. I to nawet, gdy pracownik z tytułu umowy o pracę osiąga już próg minimalny.

Skomplikowane? Owszem. Najłatwiejszym rozwiązaniem - z perspektywy systemu - byłoby objęcie umów zlecenie pełnym oskładkowaniem. Bez żadnego z tych scenariuszy, bez progu pensji minimalnej. I właśnie nad tym rozwiązaniem pracują w rządzie.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(508)
WYRÓŻNIONE
Mara
5 lata temu
HAhahhaahha, CI co glosowali na PiS najbardziej dostana po kieszeni. A tak cieszyliscie sie na test pzrzedsiebiorcy. Wredny wyborca pis traci 2 razy. Nie cieszycie sie juz pisiorki ? Jak tam u was benzyna i czeresnie ? Wyrabiacie z kasa na rachunki ? I bedziecie miec jeszce gorzej !! Zobaczymy czy madry polak po szkodzie juz za tydzien.
Emeryt
5 lata temu
Rozdawnictwo kosztuje,skupiają się tylko na szukaniu pieniędzy od ludzi.To są pomysły pisu na poprawę bytu ludzi.
Marek Wojciec...
5 lata temu
Chce wam tylko powiedzieć, kochani wielbiciele kaczego kuperka, ze w życiu nie ma nic za darmo. Dali wam 500, a zabrali 1500 i wkrótce zabiorą jeszcze więcej. Rozpasana władza kosztuje i to wy, wielbiciele kaczego kuperka za to zapłacicie. Pamiętajcie o tym.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (508)
kuku
4 lata temu
Dziękuję, tak trzeba działać z cwaniactwem
senk
4 lata temu
Jestem za opodatkowaniem każdej pracy. Dlaczego? Ano dlatego, że później gdy ludzie idą na emeryturę nagle rozpaczają, że mają ją bardzo niską. W tym wszystkim jest jedno ale. Zanim opodatkuje się wszystko i wszystkich powinno zmienić się cały system. Nie może być tak, że jedni , na etatach, płacą miesięcznie np. 2000 zł na ZUS, a inni nie płacą wcale np. wojsko czy rolnicy w KRUSalbo wolne zawody. Podobno przy wojsku mówią, że i tak państwo za nich płaci, a więc niech to będzie wykazane, niech każdy wie ile jego składka wynosi, przy rolnikach jest tak, że czy masz 2 ha czy 100 ha KRUS jest minimalny, a cała rodzina korzysta z leczenia, ze szkól itp., a artyści? Teraz zaczynają narzekać jakie mają niskie emerytury, ale ile płacili na ZUS ? Mając często olbrzymie dochody albo je inwestowali albo przebimbali , a teraz oczekują cudów? Kiedy koncertowali ich zarobki często wynosiły tyle czego inni nie zarobili w ciągu całego życia. Ten system jest po prostu nieuczciwy, a gdyby był uczciwy to może opodatkowanie na ZUS mogłoby być niższe, bo nie może być tak, że ZUS przy pracy na etacie jest coraz wyższy i jest niekorzystny i dla pracowników i dla pracodawców. Coś tu nie gra.
ja
5 lata temu
Póki co, to rząd dba tylko o niechcących pracować i ludzi o niskich kwalifikacjach podnosząc pensje minimalne. A co rząd zrobi dla przedsiębiorców? Na razie to tylko podnosi im ZUS i koszty płac dla pracowników. W Polsce nie ma przyjaznego klimatu dla przedsiębiorców. Zewsząd są atakowani przepisami trudnymi do interpretacji, nowymi obowiązkami, kosztami pracy, podatkami, podwójnymi składkami zdrowotnymi. Traktuje się ich jak potencjalnych oszustów. Założysz biznes, to za jakiś czas zmienią przepisy i musisz go zamknąć. Nic dziwnego, że ludzie uciekają za granicę pracować lub tam zakładają firmy albo siedzą w szarej strefie. Mimo wszytsko da się zarobić. Wszystko zależy od nas, naszych umiejętności i starań. Przeczytajcie sobie ksiazke „Emeryt.ura nie jest Ci potrz.ebna” Jest o zarządzaniu pieniędzmi by ludzie mogli się dowiedzieć jak mogą sami zbudować sobie bezpieczeństwo finansowe, a nawet osiągnąć wolność finansową.
Mikele
5 lata temu
A co z przedsiębiorczymi ludźmi, którzy po prostu widząc jak wyglądają ubezpieczenia publiczne i fundusz emerytalny chcą pracować np. no umowie o dzieło i sami o to dbać? Dlaczego ja widząc, że jest duża szansa, że za 30 lat ZUS upadnie nie mogę już mieć wolności wyboru i zadbać o to sam? Przecież żadne pieniądze które siłą zabiera mi ZUS nie są odkładane dla mnie, tylko dla obecnych emerytów i rencistów
Jola
5 lata temu
Znów okraść
...
Następna strona