– To miały być szybkie zakupy. Weszłam na stronę sklepu internetowego Media Expert i zakupiłam płytę gazową bezpłomieniową Solgazu. Oczekiwałam na wiadomość ze sklepu o wysyłce zamówienia, a nadeszła zupełnie inna – opowiada pani Katarzyna, mieszkanka podwarszawskiej miejscowości.
Zamiast wiadomości o nadaniu przesyłki, sklep wysłał do niej bowiem wiadomość, że wstrzymuje wydanie towaru. Powód? Względy bezpieczeństwa. Treść maila brzmiała następująco:
"Uprzejmie proszę o weryfikację, jaki rodzaj instalacji gazowej Pan posiada. Proszę o informację zwrotną, czy na pewno jest to gaz G20 i czy tym samym wybrana przez Pana płyta firmy SOLGAZ jest odpowiednia. Do czasu przekazania informacji zwrotnej zamówienie będzie wstrzymane".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Problem w tym, że gazu G20 na rynku już od wielu lat nie ma. Przynajmniej pod taką nazwą – relacjonuje pani Katarzyna.
Poszukiwania informacji o gazie
Nasza czytelniczka odpisała na wiadomość sklepu, że mieszka w bloku, gdzie dostarczany jest gaz ziemny z sieci od PGNiG. To pracownikom sklepu jednak nie wystarczało. Chcieli wiedzieć, czy ma konkretnie gaz G20.
– Znalazłam na umowie z PGNiG jedynie informację, że jest to gaz wysokometanowy, ale bez żadnego dodatkowego oznaczenia, co to jest za gaz. Zapytałam więc w biurze obsługi PGNiG, jaki dokładnie gaz jest do mnie dostarczany, ale obsługa operatora tego również nie wiedziała. Dopiero na pogotowiu gazowym dowiedziałam się, że mam w domu gaz E – relacjonuje kobieta.
Pracownik pogotowia gazowego uświadomił naszą czytelniczkę, że gaz E to aktualny odpowiednik dawnych nazw gazów: G20, GZ 50 czy H. Informacja taka jest – jak się okazuje – umieszczona również na stronie producenta płyt gazowych.
Płyta, którą kupiła pani Katarzyna, była więc odpowiednia dla gazu E, czyli G20.
Wiele rodzajów gazu. Producent wyjaśnia
– Odesłałam pracownika sklepu na stronę producenta. Przekazane sklepowi informacje poskutkowały tym, że zamówienie zostało przekazane do realizacji – opowiada nasza rozmówczyni.
Kolejnego dnia pani Katarzyna skontaktowała się z serwisem Solgazu. Zapytała, o co w tym wszystkim chodzi.
Pracownica serwisu poinformowała ją, że "płyty pod szkłem" są konstruowane pod konkretny rodzaj gazu, mają specjalnie ustawione dysze i przesłony. Zignorowanie wytycznych producenta i zainstalowanie płyty pod inny niż wskazany przez producenta rodzaj gazu może prowadzić do bardzo niebezpiecznych sytuacji.
W komunikacie przesłanym money.pl Solgaz wyjaśnia natomiast, że: "Dodatkowe procedury, w trakcie których sprzedawca weryfikuje z klientem rodzaj gazu dostarczanego do domu czy mieszkania, mają chronić użytkowników i minimalizować ryzyko zagrożenia zdrowia i życia".
Jak wskazuje producent płyt gazowych, w Polsce są aż cztery rodzaje gazu ziemnego oraz dwa butlowego.
"W klasycznych kuchniach na gaz, dołączane są wymienne dysze i gazownik odpowiednio je dopasowuje do gazu, jakiego używa klient w swoim domu. U nas sytuacja jest odmienna ze względu na odmienną od klasycznej budowę kuchni, stąd nasze płyty gazowe dostosowujemy fabrycznie pod konkretny rodzaj gazu (dla bezpieczeństwa klienta, eliminacji kosztów procesu zmiany dysz i kalibracji, podczas podłączenia i montażu). Dokładne doprecyzowanie jest tutaj niezbędne" - czytamy w komunikacie Solgazu.
Jak podkreśla producent płyt, jeśli sprzęt zostanie podłączony do innego gazu niż ten, do którego został przeznaczony, urządzenie będzie nieprawidłowo działać i może ulec uszkodzeniu. Może też powstać szkodliwy dla zdrowia tlenek węgla. Ponadto zainstalowanie płyty gazowej do innego gazu, niż jest ona przeznaczona, spowoduje utratę gwarancji.
Z brakiem dopasowania płyty do odpowiedniego gazu jest trochę tak, jakbyśmy do auta na ropę wlali benzynę. Uszkodzimy samochód i może być to dla nas niebezpieczne - ostrzega Solgaz.
Firma zapewnia też, że szkoli tysiące pracowników w miejscach, gdzie dostępne są ich produkty.
"Niebezpieczne incydenty"
Z kolei rzecznik prasowy Media Expert Michał Mystkowski w odpowiedzi na nasze pytania, dlaczego wydanie płyty zostało wstrzymane, odpowiedział, że sklep notował liczne przypadki zakupu płyt, a następnie ich podłączanie do sieci dostarczającej inne rodzaje gazu, niż te wymienione specyfikacji producenta.
Skutkowało to wystąpieniem niebezpiecznych incydentów (w tym m.in. wydzielania tlenku węgla w wyniku nieprawidłowego spalania), zagrażających życiu i zdrowiu użytkowników – poinformował rzecznik.
W związku z tym sklep postanowił, że sprzedaż płyt będzie obwarowana dodatkową procedurą. Jak tłumaczy, jest ona podyktowana troską o bezpieczeństwo klientów.
Również w przypadku naszej czytelniczki – przekonuje rzecznik – dopytywanie się przez kilku pracowników o dokładną nazwę posiadanego gazu wynikało ostrożności, a nie ich niewiedzy.
– Zadziałał tu aspekt ostrożności, konsultant – widząc różne oznaczenia gazów dostępnych na polskim rynku – uznał, że oznaczenie literowe jest ważną informacją i nie chciał narazić klientki na ryzyko wystąpienia jakiejś niepożądanej sytuacji w trakcie użytkowania kuchenki – komentuje Mystkowski.
Klienci nie widzą, jaki gaz u nich płynie
Zwróciliśmy się również do biura prasowego PGNiG z pytaniem, dlaczego klienci nie mają na umowach wpisanego szczegółowego oznaczenia dostarczanego im gazu.
Taka informacja pomogłaby w szybkim ustaleniu, czy klient dokonał właściwego zakupu. Poza bezpieczeństwem, w grę wchodzi również spory wydatek. Płyty Solgazu nie są tanie. Kosztują od 2,2 do 3,5 tys. zł, a nawet więcej. A jak wspomnieliśmy, podłączenie urządzenia do niewłaściwego rodzaju gazu może spowodować utratę gwarancji.
PGNiG tłumaczy, że dokładna informacja na temat rodzaju gazu sprzedawanego danemu klientowi PGNiG Obrót Detaliczny znajduje się w taryfie określającej ceny i stawki opłat oraz zasady rozliczeń, która stanowi integralną część umowy.
"We wspomnianej taryfie szczegółowo opisane są rodzaje gazu ziemnego, sprzedawanego przez spółkę, w tym grupy taryfowe, do których kwalifikowani są odbiorcy. Co istotne, informacja o kwalifikacji odbiorcy do danej grupy taryfowej, a tym samym o rodzaju gazu, jaki odbiorca zużywa, jest na fakturze np. 'Grupa taryfowa: PGNiG: W-3.6; OSD: W-3.6_WA'".
PGNiG podkreśla, że zdecydowana większość ich klientów indywidualnych korzysta z gazu wysokometanowego grupy E, który jest rozliczany w ramach grup taryfowych o symbolu W.
"PGNiG Obrót Detaliczny nie sprzedaje innego rodzaju gazu wysokometanowego. Tym samym określenie gaz wysokometanowy jest określeniem tożsamym z określeniem gaz grupy E" – czytamy w komunikacie.
PGNiG podkreśla, że urządzenia gazowe powinny być podłączane do instalacji dostarczającej gaz wyłącznie przez osobę z odpowiednimi uprawnieniami.
"Taka osoba jest bowiem w stanie ocenić, czy urządzenie jest dostosowane do rodzaju dostępnego gazu. Przestrzeganie tej zasady pozwala skutecznie zminimalizować ryzyka związane z nieprofesjonalnym wykonywaniem prac przy instalacji gazowej" – czytamy.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl