Wiceprezeska NBP pytana była o głośne słowa Donalda Tuska, który powiedział m.in., że Glapiński jest "niekompetentny, nieprzyzwoity w tym, co robi; jest też nielegalny". Szef PO zapowiadał "wyprowadzenie" Glapińskiego z NBP po wygranych przez ówczesną opozycję wyborach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doniesienie w tej sprawie złożył Narodowy Bank Polski. Po trwającym półtora roku śledztwie, prokuratorzy z Radomia doszli do wniosku, że wypowiadając te słowa, Tusk nie popełnił przestępstwa. Prof. Marta Kightley w rozmowie w TV Republika mówiła o konsekwencjach słów Tuska.
- Mogą być dalekosiężne. Może to bezpośrednio wypłynąć na premię za ryzyko, co oznacza, że obsługa polskiego długu będzie droższa. My jako podatnicy będziemy musieli się na tę obsługę więcej złożyć - stwierdziła wiceprezeska NBP. - Wśród tych zarzutów wobec prezesa Glapińskiego pojawia się ten, który dotyczy skupu obligacji. Niezależność banku centralnego służy temu, by prezes mógł podejmować trudne decyzje, które mają dalekosiężne skutki dla gospodarki. W trakcie pandemii gospodarka była w trudnej sytuacji i wówczas NBP podjął decyzję o skupie aktywów. Dzięki temu nasza gospodarka szybko podniosła się z kryzysu. I teraz proszę sobie wyobrazić, że prezesowi NBP stawia się takie zarzuty. Jakie to ma konsekwencje? W przyszłości inny prezes NBP będzie bał się podejmować ważne decyzji, które mają ratować gospodarkę - uważa prof. Kightley
Mamy obawy i dostajemy sygnały, że Polska jest postrzegana jako kraj niestabilny. Dodajmy kontekst. Czasy są trudne, mamy wojnę na Ukrainie i sytuację, która pogłębia nasze ryzyko. Na to ryzyko nakładamy sobie kolejne - dodała pierwsza wiceprezes NBP.
I właśnie te słowa wywołały burzę w mediach społecznościowych. "Wobec takiego oświadczenia konieczne jest uzyskanie szczegółowych wyjaśnień: od jakich inwestorów pani Kightley otrzymała takie sygnały? Konkretnie, od kogo? - pyta na linkedin Janusz Jankowiak. "My bowiem, ludzie z rynku finansowego, codziennie pozostający w kontakcie z inwestorami zagranicznymi, niczego takiego nigdy dotąd nie słyszeliśmy" - dodaje, przyznając, że wypowiedź wiceprezeski NBP to "kwalifikuje się do księgi rekordów głupoty".
Członkowie Rady Polityki Pieniężnej i ekonomiści wielokrotnie mówili o tym, że decyzje prezesa NBP, nadmierne upolitycznienie banku centralnego oraz jego sposób komunikacji z rynkiem, wpływają na obniżenie wiarygodności NBP, a tym samym na stabilność polskiej waluty.
Walkę z inflacją w wykonaniu NBP ekonomiści porównywali do gaszenia pożaru. Podobnie myślą sami Polacy. Aż 65 proc. Polaków uważa, że NBP pod wodzą prof. Adama Glapińskiego nieskutecznie walczy z inflacją - wynika z sondażu United Servey dla money.pl i Wirtualnej Polski, który został przeprowadzony w połowie ubiegłego roku.
Adam Glapiński funkcję szefa NBP pełni od 2016 r. W 2022 r. został powołany na drugą kadencję, która kończy się w 2028 r.