Do zuchwałej kradzieży w sklepie sieci Hermes doszło w czwartek (25 maja). Dziennik "Le Monde" poinformował, że łupem złodziei stały się luksusowe i drogie torebki, odzież, a także biżuteria.
Nie zdradzono jednak, jaką wartość miały skradzione dobra. Na pewno można mówić o poważnej kwocie. Cena damskiej torebki w obrabowanym sklepie może sięgać - po przeliczeniu na polską walutę - kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Co więcej, czwartkowy atak nie jest wyjątkiem w ostatnich czasach. Już w styczniu złodzieje obrabowali lokal sieci Hermes w Lille. A w środę (24 maja) w ten sam sposób obrabowano sklep Louis-Vuitton znajdujący się o sto metrów dalej na tej samej ulicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powtarzają się ataki na luksusowe sklepy w Lille
Złodzieje, którzy zaatakowali w czwartek luksusowy sklep, nie zostali dotąd schwytani. Porzucili dwa samochody, w tym ten, który posłużył za taran. Policja poszukuje trzeciego auta, które prawdopodobnie było użyte podczas rabunku.
Rynek towarów luksusowych, który ma za sobą trudny okres pandemii koronawirusa, ale później się odbił i przeżywa obecnie gwałtowny wzrost. Firma konsultingowa Bain and Company twierdzi, że branża okazała się odporna na recesję.
Analitycy szacowali globalny wzrost branży luksusowej w 2022 r. na ok. 20 proc. i zapowiadają, że będzie on trwał - choć ze znacznie mniejszą dynamiką - do końca dekady. Eksperci oszacowali, że w ubiegłym roku klientami branży było ok. 400 mln ludzi. Do 2030 r. ta grupa ma wzrosnąć o 100 tys.