Trwa spór między Polską a Brukselą o wypłatę zamrożonych pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Chodzi o 58,1 mld euro (260 mld zł), z czego 11,5 mld euro (54 mld zł) to środki bezzwrotne. Komisja Europejska przelanie środków uzależnia realizację kamieni milowych, które związane są m.in. z poprawą praworządności. Polski rząd na to przystał, ale do pozytywnego przełomu nie doszło.
Jest wręcz jeszcze gorzej. - Polski rząd nie chce zmienić prawa w sposób, jaki zapisaliśmy w naszej umowie w kwestii przywrócenia niezależności sądownictwa. I dlatego nie możemy i nie wypłacimy żadnych pieniędzy - stwierdziła w piątek Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Brak pieniędzy z KPO, jak pisze "Rzeczpospolita", może w niszczycielski sposób wpłynąć na inwestycje planowane przez PKP Polskie Linie Kolejowe. Unijne pieniądze miały być użyte m.in. do realizacji 17 przetargów na łączną kwotę ok. 3 mld zł. Umowy na nie wciąż nie są podpisane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie będzie pieniędzy KPO, kolejarze stracą pracę
Eksperci twierdzą, że ewentualny brak pieniędzy z KPO miałby fatalny wpływ na rynek budowlany w Polsce. Zwłaszcza na sytuację finansową firm, które specjalizują się w inwestycjach kolejowych. Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej, sądzi, że jeśli umowy nie zostaną podpisaną, branżę czeka fala zwolnień.
- Firmy protestują, bo z jednej strony mają pustynię, jeśli chodzi o przetargi, z drugiej - wciąż czekają na waloryzację już realizowanych umów, podobnie jak to ma miejsce w przypadku kontraktów drogowych. Jedna z tych rzeczy musi przyspieszyć - dodaje Adrian Furgalski, przewodniczącego zarządu zrzeszającej pracodawców organizacji Railway Business Forum.
Co na to PKP PLK? - Podpisywanie umów możliwe będzie po zapewnieniu ich finansowania oraz zakończeniu całej procedury przetargowej, w tym ewentualnych odwołań do Krajowej Izby Odwoławczej i zakończenia kontroli uprzedniej prezesa Urzędu Zamówień Publicznych - przekazała "Rz" Magdalena Janus z zespołu prasowego PLK.