Beata Wójcik, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników ZUS, przekazała w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że rządzący chętnie dodają im nowe obowiązki, ale niestety nie idzie to w parze ze wzrostem uposażeń.
Zatrudnieni chcą podwyżki od lipca bieżącego roku w wysokości 1,2 tys. zł brutto na etat. Dodatkowo żądają poprawy warunków pracy, w tym dostosowania poziomu zatrudnienia do liczby zadań. Chcą również wprowadzenia od lipca dodatku stażowego.
Spór zbiorowy w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych
Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS, przekazał, że zawiązanie się sporu zbiorowego nie jest czymś nowym, a w ostatnich latach było ich "co najmniej kilka" i większość z nich została zakończona.
Przedstawiciel instytucji uspokaja, że podobnie jak obecnie, emerytury, renty, a także inne świadczenia, jak 500+, będą wypłacane na czas. Dodaje, że elementem sporu zbiorowego nie może być w tym wypadku postulat podwyżek. Dlaczego?
- Pracodawca nie może prowadzić sporu zbiorowego w takim zakresie, gdyż doprowadziłby do zaciągnięcia zobowiązania niemożliwego do spełnienia, a w konsekwencji nieważnego i naruszającego dyscyplinę finansów publicznych. Rozumiemy obecną sytuację w kraju, ale w ciągu ostatniego roku pracownicy Zakładu otrzymali dwie podwyżki wynagrodzeń zasadniczych. Wzrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego w ZUS w okresie między 30 kwietnia 2022 roku, a 30 kwietnia 2023 roku to średnio 1 335 zł na etat, co stanowi skok o średnio 27,6 proc. - uzupełnia Żebrowski w rozmowie z "Rz".