30 osadzonych z Zakładu Karnego we Włocławku przez kolejne tygodnie będzie sprzątać nielegalne wysypisko w miejscowości Witowąż.
Gmina w województwie Kujawsko-Pomorskim skorzystała z pilotażowego programu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Otrzymała pół miliona złotych na usunięcie dzikich składowisk śmieci. Trzecia część tej kwoty przeznaczona jest na zatrudnienie osadzonych.
Więźniowie w ostatnich dniach zostali również zatrudnieni do pracy w nadleśnictwach Kujaw i Pomorza. Jak przekazała Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku, do obowiązków skazanych należeć będzie np. wykaszanie poboczy, czyszczenie przepustów.
"Będziemy też chcieli, by więźniowie wykonywali zabiegi pielęgnacyjne, ale to dopiero po przeszkoleniu, które będziemy realizować. Chcielibyśmy też wykorzystać ich do sadzenia drzew, czyli w akcjach odnowieniowych" - informują gdańskie Lasy Państwowe.
To oczywiście niejedyne miejsca, gdzie zatrudnia się skazanych. Wykorzystuje się ich pracę przy pracach pomocniczych i porządkowych, ale również zatrudniani są przez właścicieli prowadzących działalność gospodarczą, spółki Skarbu Państwa, instytucje gospodarki budżetowej oraz przywięzienne przedsiębiorstwa państwowe.
Świadczą też pracę na terenie zakładów karnych, w halach produkcyjnych usytuowanych na terenie jednostek lub terenach przyległych oraz poza terenem jednostek penitencjarnych u kontrahentów pozawięziennych. Jak wskazuje Służba Więzienna, obecnie działa 45 hal, a planowane jest uruchomienie kolejnych 5.
Narzędzie nie do przecenienia?
Jak wyjaśnia nam rzeczniczka dyrektora generalnego Służby Więziennej, ppłk Elżbieta Krakowska, wskazanie do pracy to jedno z najważniejszych narzędzi służących do wzbudzania w skazanym woli współdziałania w kształtowaniu jego społecznie pożądanych postaw i tym samym powstrzymywania się od powrotu do przestępstwa.
"Wartość zatrudnienia skazanych jest nie do przecenienia. Skazani uczą się dyscypliny, wyrabiają nawyk pracy, mają możliwość nabycia doświadczenia zawodowego oraz nauczenia się konkretnych umiejętności zawodowych" - informuje Centralny Zarząd Służby Więziennej.
- To dobry kierunek. Kierowanie więźniów do pracy to trend spotykany w całym świecie - przyznaje w rozmowie z money.pl dr Paweł Moczydłowski, kryminolog i były kierownik Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
- W więzieniach kumuluje się duża energia, jeśli nie zostanie zagospodarowana, będzie wybuchać. Człowiek niepoddany w aktywność, ma większą skłonność do zachowań destrukcyjnych - wyjaśnia dr Moczydłowski, ale podkreśla, że wciąż wątpliwości budzi jednak bezpieczeństwo i efektywność pracy skazanych.
Ilu więźniów pracuje w Polsce?
Według danych przesłanych nam przez Służbę Więzienną, w aresztach śledczych i zakładach karnych przebywa obecnie 71 216 osadzonych – w tym 62 604 skazanych i ukaranych. Z czego ponad połowa (54 proc. jest zatrudniona).
To stan na 31 sierpnia 2021 roku. Na koniec wakacji zatrudnionych było w sumie 33 830 skazanych i ukaranych.
Nie wszyscy jednak pracują odpłatnie. Część więźniów wykonuje prace społeczne na rzecz samorządów, różnych podmiotów zakładanych przez gminy, powiaty czy województwa, spółek państwowych lub samorządowych.
Jednocześnie jednak więcej niż co czwarty więzień otrzymuje zapłatę. Jak wielu dokładnie? Według danych SW, na koniec sierpnia odpłatnie pracowało 16 400 skazanych i ukaranych.
Jak podkreśla SW, powszechność zatrudnienia skazanych i ukaranych w populacji zdolnych do pracy wynosiła 82,46 proc. Wśród skazanych z zobowiązaniami alimentacyjnymi - 53,74 proc.
Ostrożnie do tych danych podchodzi dr Moczydłowski, który krytycznie ocenia polski system zatrudniania więźniów. Jak podkreśla, weryfikacja tych wyliczeń jest trudna, a stosowana przez resort kategoria "populacji zdolnych do pracy", jego zdaniem daje spore pole do uprawiania polityki i sztucznego zawyżania tej liczby.
- To delikatna materia. Temat trudny, choć niewątpliwie ważny. Jednak nazbyt często wykorzystywany do uprawiania polityki. Jestem głęboko przekonany, że ten odsetek pracujących jest znacznie niższy, a wzrost zatrudnienia wśród więźniów wcale nie tak spektakularny - przekonuje Moczydłowski.
Jak przekonuje SW, przed wprowadzeniem w 2016 roku programu "Praca dla więźniów", na koniec 2015 roku zatrudnionych było łącznie 24 048 skazanych i ukaranych (36,07 proc.), w tym 10 010 odpłatnie. Na koniec trudnego, z uwagi na epidemię koronawirusa i związanymi z tym ograniczeniami, roku 2020 zatrudnienie wynosiło 28 762 skazanych i ukaranych (tj. 51,89 proc.) - chwali się Służba Więzienna.
Zarobki więźniów
Więźniów zatrudnia się na podstawie skierowania do pracy albo umożliwia wykonywanie pracy zarobkowej w ramach umowy o pracę, umowy zlecenia, umowy o dzieło, umowy o pracę nakładczą albo innej.
Ile właściwie zarabiają? Jeśli pracują w pełnym wymiarze godzin, to mogą zarobić co najmniej 2850 zł miesięcznie. To minimalne wynagrodzenie ustalone na 2021 r.
Nie otrzymuje jednak całości wynagrodzenia ze względu na liczne potrącenia. O czym mówimy? Po pierwsze - składka na ubezpieczenia społeczne, a więc emerytalna, rentowa – 273,28 zł.
To nie wszystko, 7 proc. wynagrodzenia kierowane jest na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, czyli 196 - zł, które trzeba odjąć od wynagrodzenia.
Aż 45 proc. wynagrodzenia przekazane zostaje na Fundusz Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy, to kolejne 1260 zł "na minusie". A są jeszcze podatki. 174,88 zł odlicza się jako zaliczkę na podatek dochodowy od osób fizycznych (z uwzględnieniem miesięcznej ulgi podatkowej).
W sumie na rękę więzień mógłby otrzymać 897,72 zł. To jednak często tylko teoretyczna kwota, bo jak szacuje Służba Więzienna, do 40 proc. mogą stanowić zajęcia komornicze czy alimenty. Tak więc więzień do dyspozycji ma zwykle niecałe 360 zł.
Bezpieczeństwo
Dr Moczydłowski podkreśla, że choć organizacja pracy skazanych jest tematem bardzo istotnym, to wiąże się z nią sporo kontrowersji. - Bezpieczeństwo to podstawowy temat poruszany na konferencjach międzynarodowych organizowanych przez służby penitencjarne - zaznacza były szef Służby Więziennej.
Jak podkreśla, trzeba zarówno myśleć o bezpieczeństwie samych więźniów przebywających poza zakładem karnym, jak również ich współpracowników i przełożonych.
- Nierzadko praca poza murami więzienia daje sposobność na przemyt do zakładu nielegalnych substancji, przedmiotów przez zastraszanych współwięźniów. Zdarzają się zastraszenia i ucieczki. O tym wszystkim trzeba myśleć - komentuje dr Moczydłowski.
A ucieczki zdarzały się również na masową skalę, o czym pisaliśmy w money.pl, kiedy Patryk Jaki, ówczesny wiceminister sprawiedliwości i twórca programu "Praca dla więźniów" musiał się tłumaczyć z ucieczki 118 osadzonych w zaledwie pół roku. Jak wówczas pisaliśmy, w 2017 roku zbiegło 255 osadzonych, prawie stu więcej niż rok wcześniej.