Jak komentują ekonomiści z ING Economics "ogólna wymowa konferencji Prezesa NBP była nieznacznie łagodniejsza niż tej z lipca". Prezes NBP w czwartek ostrożnie wypowiadał się na temat końca cyklu zacieśnienia ("formalnie nie zakończyliśmy cyklu podwyżek"), zapowiadał też dalsze podnoszenie stóp, ale wygasające. "Widać też dużą wrażliwość na spowolnienie PKB" – stwierdzają w swoim komentarzu.
Eksperci: Glapiński rysuje idealny scenariusz, ale jest duże ryzyko, że zrealizuje się inny
Obecnie idealny scenariusz według NBP to stopniowe spowolnienie gospodarcze bez wzrostu bezrobocia, które spowoduje spadek inflacji, ale konsumenta to zaboli mniej, bo dodatkowo będzie wspomagany za pomocą tarcz i braku lub niskich podwyżek cen regulowanych, np. rachunków za energię.
Ekonomiści wymieniają cztery główne zagrożenia dla tego scenariusza:
- "Silna ekspansja fiskalna w 2023 r." (duże wydatki państwa i podwyższanie deficytu), skutki podobnej widać w ich ocenie teraz na Węgrzech;
- Już dzisiaj mamy luźną politycy mix (polityka monetarna, za którą odpowiada NBP w połączeniu z polityką fiskalną rządu, np. tarczami antyinflacyjnymi – przyp. red.). Dlatego efekty uboczne zasadnej w ich ocenie ochrony firm i rodzin przed szokami związanymi ze zmianami cen energii będą bardziej napędzać inflację niż te same działania w innych krajach;
- Prezes NBP przyznał, że inflacja jest uporczywa. Ekonomiści z ING wskazują, że świadczy to o tym, że NBP przegrywa walkę z inflacją wobec rosnących oczekiwań inflacyjnych (konsumenci spodziewają się wyższych cen, co samo w sobie napędza inflację) i tzw. efektów drugiej rundy (rosnące ceny powodują wzrost wynagrodzeń, co powoduje wzrost cen). Dlatego zarysowany scenariusz "miękkiego lądowania" może nie wystarczyć dla zapobieżenia inflacji;
- Istnieje ryzyko, że złoty pozostanie słaby, bo NBP odstaje w łagodną stronę od innych banków centralnych w regionie.
Inflacja może mieć inne zdanie, a wtedy czekają nas większe problemy
O co w tym wszystkim chodzi? Eksperci wskazują, choć prezes NBP może zdecydować o końcu podwyżek stóp, to co z tego, jeśli inflacja będzie mieć inne zdanie i postanowi się go nie słuchać. Dlatego, choć koniec tego cyklu zbliża się i wyniesie według ich prognozy 7,5 proc., to nie będzie to koniec walki z inflacją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekonomiści co do zasady pozostają zgodni, że z inflacją jest jak z ogniem. Nie można jej zbagatelizować, tylko trzeba dusić w zarodku. W przeciwnym razie rozwija się w trudny do opanowania żywioł. Ogólnie, im wyższa inflacja, tym trudniej ją opanować i tym tragiczniejsze są jej skutki dla gospodarki.
Banki centralne podnoszą stopy na całym świecie. Tutaj ostatni nie będą raczej pierwszymi
ING wskazuje też na inny problem. Obecnie z inflacją, podnosząc stopy procentowe, walczą banki centralne na całym świecie. W tej rywalizacji też nie można za bardzo pozostać w tyle, bo grozi to dalszym osłabieniem lokalnej waluty.
Historyczną decyzję o niespotykanej wcześniej w strefie euro podwyżce o 75 punktów bazowych podjął w czwartek Europejski Bank Centralny, a niemal równocześnie z Glapińskim swoją konferencję miała szefowa EBC Christine Lagarde.
Jak zauważają analitycy z Pekao, Lagarde i Glapiński unikają jednoznacznych deklaracji co do przyszłych decyzji prowadzonych przez nich banków centralnych. Stosują jednak inną retorykę. Lagarde przyznała wczoraj, że EBC popełniał błędy w prognozach. Glapiński chwalił się, że NBP przewidziała szczyt inflacji w sierpniu "w punkt".