Trwają dyskusję nad przyszłością Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM), która powstała w 2017 r. W jej skład wchodzi 41 gmin. Zespół ekspertów Uniwersytetu Śląskiego przygotował dwa projekty nowelizacji ustawy metropolitalnej, które nakreślają dwa różne scenariusze. Pierwszy zakłada powstanie megamiasta - Wielkich Katowic, drugi utrzymanie metropolii w obecnym kształcie, ale za to z większymi kompetencjami i pieniędzmi - informuje portal slazag.pl.
Polska wymiera. Najnowsze dane nie budzą wątpliwości
Powrót do sytuacji z 1880 r.?
Oba scenariusze rozwoju obszaru górnośląsko-zagłębiowskiego wskazują, że inne duże aglomeracje miejskie w Polsce oddalają się od GZM, jeśli chodzi o tempo rozwoju. To głównie: Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań oraz Trójmiasto.
"Młodzież ze Śląska i Zagłębia właśnie tam wyjeżdża na studia, z nimi wiąże swoje plany zawodowe, tam zakłada rodziny i tam finalnie odprowadza podatki" - podaje slazag.pl.
Exodus młodych osób z woj. śląskiego będzie dla tego województwa sporym problemem.
Przy utrzymaniu dotychczasowego tempa tego procesu ok. 2040 r. w Krakowie będzie więcej 20-latków niż w całym Górnośląskim Okręgu Przemysłowym. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 1880 r. - wskazuje portal.
Śląsk i Zagłębie jak Warszawa?
Pierwszy ze wspomnianych scenariuszy rozwoju Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii ma nawiązywać do Warszawy. Miasto metropolitalne Katowice miałoby zastąpić związek metropolitalny gmin na prawach powiatu o charakterze metropolitalnym.
Powstałyby Wielkie Katowice, składające się z 18 gmin. Megamiasto tworzyłyby: Będzin, Bytom, Chorzów, Czeladź, Dąbrowa Górnicza, Gliwice, Katowice, Mikołów, Mysłowice, Piekary Śląskie, Radzionków, Ruda Śląska, Siemianowice Śląskie, Sosnowiec, Świętochłowice, Tarnowskie Góry, Tychy i Zabrze.
To nie oznaczałoby rezygnacji z symboliki czy nazw. Wspomniane gminy byłyby jednostkami pomocniczymi metropolii, co oznacza własne zarządzanie budżetem lokalnym i "odpowiednią autonomią budżetową".
Na realizację tych zadań ustawowo zagwarantowano by im udział w dochodach metropolii wraz z prawem przedstawiania względnie wiążącego projektu budżetu miasta (jako integralnej części budżetu metropolii) - dodaje slazag.pl.
Skąd gminy czerpałyby dochody? Głównie z podatków, które w całości miałyby do nich wracać. Chodzi np. o podatki od nieruchomości czy rolne. Kolejnym źródłem byłby wpływy z majątku metropolii "znajdującego się na obszarze miasta, który przed wejściem w życie ustawy był własnością tejże gminy". Pieniądze miałyby trafiać do budżetów gmin także z kasy państwa.
Metropolia miałaby jednak autonomię w kontekście rozwoju inwestycji ponadlokalnych czy kształtowaniu ładu przestrzennego. Chodzi przede wszystkim o edukację, zdrowie czy rozwiązywanie problemów mieszkaniowych.
"Ewentualne spory kompetencyjne między miastami a metropolią rozstrzygać miałaby komisja rozjemcza złożona w równych częściach z radnych metropolii, prezydentów miast metropolii oraz zewnętrznych ekspertów" - informuje portal.
Metropolią zarządzałby superprezydent wybierany w wyborach bezpośrednich oraz złożona z 60 osób rada.
Takie zmiany mogłyby wejść w życie od 2026 r. A to oznaczałoby, że już w przyszłym roku mieszkańcy głosowaliby nad składem pierwszej rady metropolii oraz superprezydentem.
Jak nie rewolucja, to ewolucja
Pierwszy projekt jest rewolucyjny, natomiast drugi zakłada ewolucję, czyli stopniowe przejmowanie zadań gmin przez metropolię np. w kontekście transportu publicznego, zdrowia czy edukacji. Ten proces zająłby lata.
- Liderami rozwoju są duże ośrodki miejskie. I my musimy przekształcić się w duży ośrodek miejski pokonując pewną zaszłość historyczną, jaką jest przywiązanie do tożsamości lokalnych lub próbując te tożsamości jakoś pogodzić z byciem funkcjonalnie jednym ośrodkiem - przekonywał kilka tygodni temu w rozmowie ze slązag.pl prof. Tomasz Pietrzykowski, prorektor Uniwersytetu Śląskiego, który jest zaangażowany w prace nad projektem nowelizacji ustawy metropolitalnej.