W poniedziałek Ministerstwo Finansów pochwaliło się własnymi szacunkami na temat szarej strefy w Polsce. Chodzi jednak tylko o gry hazardowe przez internet.
Resort podkreśla, że analiza oparta jest o dane "niezależnej spółki badającej światowe rynki gier hazardowych H2 Gambling Capital". Z komunikatu wynika jednak, że to właśnie resort sam oszacował poziom szarej strefy w tej branży.
I tak zdaniem ministerstwa szara strefa w grach kasynowych spadła ze 100 proc. w 2016 roku (wówczas kasyna online były jeszcze praktycznie nieuregulowane prawnie, więc każda taka działalność "podchodziła" pod szarą strefę) do 40,3 proc. w 2020 roku. Jednocześnie w Unii Europejskiej średnia wyniosła 40,8 proc.
Jeszcze mocniej resort chwali się ograniczeniem szarej strefy w zakładach wzajemnych, czyli przede wszystkim "bukmacherki". Szacunki ministerialne mówią o nawet 60-proc. szarej strefie w 2016 roku i zaledwie 9,4-proc. w 2020 roku.
"Przedstawione dane potwierdzają, że funkcjonujące ramy prawne w zakresie regulacji rynku gier hazardowych, a także wprowadzone nowelizacją ustawy o grach hazardowych instrumenty znacząco wpłynęły na zmniejszanie poziomu szarej strefy w grach świadczonych przez Internet, a w konsekwencji przekierowanie graczy z szarej strefy do legalnych operatorów" - chwali się Ministerstwo Finansów.
O jakich instrumentach mowa? "Blokowanie dostępu do stron internetowych oferujących nielegalne gry hazardowe, zakaz świadczenia usług płatniczych przez dostawców tych usług na rzecz nielegalnie funkcjonujących podmiotów oraz umożliwienie, w formie monopolu państwa organizacji gier hazardowych przez sieć Internet" - czytamy w komunikacie resortu.