Duński Saxo Bank opublikował swoje najnowsze "szokujące prognozy" na 2020 rok, czyli przewidywania przyszłości oparte co prawda na aktualnych trendach, ale kompletnie wyssane z palca. Co wcale nie znaczy, że się nie sprawdzą.
OZE są poświęcone dwie prognozy banku Saxo. Obie nie są zbyt pozytywne dla zwolenników tzw. energii zielonej. Eksperci wskazują, że paliwa kopalne są w odwrocie z powodu rozwój produkcji gazu z łupków w Stanach Zjednoczonych i powiązanymi z tymi globalizacją łańcuchów dostaw gazu ziemnego za pośrednictwem LNG. Drugim natomiast jest rosnący kapitał polityczny i społeczny nastawiony na energię odnawialną.
Rosja największym wygranym
W nadchodzącym roku mamy być jednak świadkami diametralnej zmiany. OPEC ma ograniczać wydobycie ropy, co przy jednoczesnym zahamowaniu nierentownych koncernów łupkowych USA wzmocni popyt na "czarną" energię. Szczególnie, że wzrośnie jej konsumpcja w Azji. Sektor naftowy i gazowy ma w 2020 roku odbić i piać się w górę.
Powrót do paliw kopalnych wykreuje niespodziewanego zwycięzcę rynkowego – Rosję. Kraj ten, w porozumieniu z OPEC, zapowie cięcia w produkcji ropy. Zbiegnie się to z kolejną rundą IPO Saudi Aramco, co, zdaniem ekspertów Saxo, doprowadzi do podwyżek cen ropy.
Finanse publiczne Rosji są obecnie oparte na cenie ropy. Próg rentowności budżetu na 2019 rok opierał się na cenie ropy Urals 49 dolarów za baryłkę. Z kolei, po powyższym zamieszaniu cenowym, ropa Brent ma kosztować 90 dolarów za baryłkę. Podniesie to akcje Rosnieftu, największej rosyjskiej spółki naftowej, o nawet 50 proc.
Zachód, pomimo niekorzystnych obrotów rynkowych w stosunku do energii zielonej, nie zrezygnuje z konsekwentnego stawiania na rozwiązania ekologiczne. Długoterminowo świat skupi się na produkcji pojazdów elektrycznych oraz wprowadzaniu rozwiązań minimalizujących emisję zanieczyszczeń w samochodach. Na tym również skorzysta Rosja, która jest największym na świecie dostawcą palladu, który jest sosowany w produkcji pojazdów.
Trump opuści Biały Dom
W USA tymczasem milenialsi, czyli liberalne pokolenie amerykańskich 20-40 latków, wprowadzą do Białego Domu i obu izb Kongresu demokratów. Politycy ci, aby przypodobać się swoim wyborcom, zwiększą nacisk na ekologię, co w ostatecznym rozrachunku podniesie ceny palladu.
Nie bez znaczenia okaże się również skupienie się przez Rosjan na zwiększeniu wykorzystywania niklu na rynku akumulatorów pojazdów elektrycznych. W 2020 roku na rynku zapanuje boom na takowe akumulatory – sięgną po nie m.in. najwięksi niemieccy producenci samochodów.
Z amerykańskim Białym Domem pożegna się Donald Trump. Obecny prezydent stanie się wrogiem numer 1 dla liberalnych młodych Amerykanów, którzy nie będą mogli się pogodzić z jego polityką antyekologiczną.
Wcześniej jednak polityk wykona gest, który będzie miał poprawić jego sondaże. Podatek "America First" będzie mieć na celu zniwelowanie deficytu handlowego. Bo chociaż w 2020 roku Trump dojdzie do porozumienia z Chinami, to jednak deficyty w handlu z Państwem Środka nie ulegną istotnej poprawie.
W ramach "America First" faworyzowani na rynku amerykańskim będą ci producenci, którzy zdecydują się na produkcję w Stanach. Jak? Plan ten zniesie dotychczasowe taryfy podatkowe obowiązujące w USA. Zamiast nich nałoży na produkty pochodzące z zagranicy zryczałtowany podatek od wartości dodanej w wysokości 25 proc. na wszystkie przychody brutto na rynku amerykańskim.
Nowy deal Trumpa wywoła głośny sprzeciw partnerów handlowych Waszyngtonu. W odpowiedzi jednak usłyszą… że mogą przenieść produkcję na teren USA, a wtedy unikną opodatkowania. Nowa polityczna koncepcja nie uratuje jednak miejsca Trumpa w Białym Domu.
Spore zmiany w Europie
Co jeszcze czeka nas w 2020 roku? Wyjście Węgier z Unii Europejskiej. Viktor Orbán nie pogodzi się z procedurą przewidzianą w art. 7, która nałożona została na jego kraj. Polityk stwierdzi, że UE nie rozumie jego troski o własnych krajan przed zalewem imigrantów. Orbán uzna też, że status quo będzie niemożliwy do utrzymania i w konsekwencji Węgry opuszczą UE.
Szwecja natomiast pogrąży się w kryzysie. Wszystko przez kwestię integracji imigrantów, czy też raczej jej brak. Politycy szwedzcy posuną się za daleko – zaczną ignorować jedną czwartą społeczeństwa nie zgadzającą się z polityką proimigracyjną. Doprowadzi to do chaosu wewnętrznego i destabilizacji gospodarki kraju nordyckiego, a w konsekwencji do dalekich przemian politycznych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl