Każdy, kto chociaż raz był na plaży w sezonie letnim, doskonale wie, jakiego krajobrazu można się spodziewać. Tłok i parawan na parawanie to codzienność nad Bałtykiem. Niestety także zagubione dzieci na plaży.
Zaginięcia dzieci to problem nad polskim morzem
Pani Magdalenie z Wrocławia na wspomnienie ubiegłorocznych wakacji w Pobierowie do tej pory skóra cierpnie.
- To był piękny lipcowy dzień, mnóstwo osób na plaży. Dzieci po kąpieli bawiły się w piasku. Nagle spokój wszystkich wzburzył krzyk kobiety, która zaczęła wołać, gdzie jest jej syn. To była kwestia sekund. Wszyscy zaczęli pomagać służbom i szukać chłopca. Kobieta wpadła w niesamowitą histerię, oczywiście bała się, że syn wylądował w wodzie. Na szczęście szybko się odnalazł. Jak się okazało poszedł do toalety - opowiada wrocławianka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka lat temu głośno było o historii dziecka, które przeszło plażą osiem kilometrów. Odnalazło się w Niemczech. 6-letnią dziewczynkę z Polski odnaleźli na plaży w niemieckim Ahlbeck tamtejsi policjanci.
Sopot wpadł na pomysł jak zminimalizować ryzyko zaginięcia. Wprowadza specjalne opaski, które mają ułatwić szukanie na plaży najmłodszych. Urządzenia wyposażone są w nowatorską technologią RFID (system identyfikacji radiowej).
Załóż dziecku opaskę. Unikniesz nerwów
Opaski można bezpłatnie odebrać w wybranych miejscach na terenie Sopotu, m.in. w punktach informacji turystycznej, restauracjach na plaży, a od połowy czerwca również u ratowników sopockiego WOPR. Należy ją zakodować, czyli zarejestrować na swój numer telefonu, a następnie założyć na rękę dziecka. Sopocki magistrat przekonuje, że technologia, na której została oparta funkcjonalność opaski jest szeroko dostępna i powszechna – praktycznie każdy smartfon wyposażony jest w NFC (komunikacja bliskiego zasięgu), dzięki niej możemy np. płacić telefonem zbliżeniowo.
Opaska z wprowadzonym numerem telefonu będzie aktywna przez 72 godziny, później należy ją ponownie zakodować lub wymienić na nową, jeśli jest uszkodzona. W pamięci koduje się (czasowo) tylko numer telefonu rodzica lub opiekuna.
- Taka opaska jest wielką pomocą. W sezonie mamy codziennie co najmniej jedno zgłoszenie dotyczące zagubienia dziecka. Wtedy zaczyna się problem, bo nigdy nie wiadomo, czy dziecko weszło do wody, czy nie. Do akcji wkraczają służby, stres rodziców jest ogromny - opowiada w rozmowie z money.pl Daniel Zelewski kierownik szkoleń i profilaktyki sopockiego WOPR.
- Zaginięcia dzieci na plażach to niestety problem, który powraca każdego lata. Sama pomagałam kiedyś takiemu zagubionemu i zdezorientowanemu maluchowi w odnalezieniu rodziców. Akcja zakończyła się wówczas szczęśliwie, ale z opaską przebiegłaby o wiele szybciej, oszczędzając nerwów dorosłym, a przede wszystkim stresu dziecku – informowała podczas inauguracji akcji Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydentka Sopotu.
To jest przede wszystkim po to, żeby było bezpiecznie - przekonuje w rozmowie z money.pl prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Rodzice chwalą pomysł sopockiego magistratu.
- Świetna idea. Jestem mamą trzylatka i doskonale zdaję sobie sprawę, co może się stać, jeżeli spuszczę go, chociaż na kilka sekund z oczu. Każdy pomysł, który pomoże nam rodzicom, oceniam bardzo pozytywnie - mówi w rozmowie z money.pl pani Magdalena z Warszawy.