Rząd nie opublikował jeszcze projektu ustawy mającej przeprowadzić przedsiębiorców i zatrudnionych przez czas epidemii i recesji, która po niej nastąpi. W niedzielę do projektu dotarli jednak dziennikarze, dzięki czemu wiemy, w jaki sposób rząd chce zrealizować składane w zeszłym tygodniu obietnice.
Utrzymaniu miejsc pracy mają służyć dopłaty z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Jak wyliczyła "Gazeta Wyborcza", 8,2 mld zł pójdzie z FGŚP na dopłaty do wynagrodzeń dla pracowników firm na postojowym, firm w kryzysie oraz na składki na ZUS dla firm w poważnych tarapatach . Udzieli pożyczki - 5 tys. zł ( z możliwością ich umorzenia, jeśli firmie uda się utrzymać miejsca pracy).
Warunkiem skorzystania z pomocy będzie to, by pracodawca nie miał żadnych zaległości wobec instytucji państwowych: musi mieć zapłacone do końca II kwartału 2019 roku wszelkie podatki, składki i zobowiązana wobec państwa. Pieniądze będą wypłacane w okresie przestoju lub obniżenia wymiaru pracy. Ale przedsiębiorca, który boryka się ze spadkiem obrotów, nie może obniżyć czasu prac więcej niż o 20 proc., a wynagrodzenie pracowników nie może spaść poniżej najniższego ustawowego – 2600 zł brutto.
Pieniądze przeznaczone będą dla firm, którym spadły obroty i do tych na postojowym, gdy nie pracują. Spadek obrotów o 15 proc. w ciągu ostatnich dwóch miesięcy da prawo do wsparcia. Wtedy jej szef będzie mógł ograniczyć każdemu pracownikowi wymiar czasu pracy do 0,8 etatu i obniżyć pensję do 80 proc. dotychczasowego wynagrodzenia (wynagrodzenie nie może być mniejsze niż pensja minimalna - obecnie 2600 zł brutto).
Firma będzie mogła więc ograniczyć wymiar etatów i dodatkowo dostanie dofinansowanie z z Funduszu Gwarantowanych świadczeń Pracowniczych do pensji każdego pracownika. Może ono wynieść maksymalnie 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej za 2019 r. – wylicza "GW".
Inne godziny pracy
Premier Morawiecki dał wyraźnie do zrozumienia, że wszyscy będą musieli ponieść pewne wyrzeczenia, by pomóc firmom przetrwać. Dotyczy to również pracowników, którzy będą musieli zaakceptować niższe wynagrodzenie oraz pogodzić się z tym, że – gdy produkcja i usługi zaczną normalnie działań – pracodawca będzie mógł od nich wymagać dłuższych godzin pracy. Tarcza antykryzysowa przewiduje ograniczenie stosowania niektórych przepisów Kodeksu Pracy. Chodzi o to, by umożliwić nadrabianie strat, gdy tylko stanie się to możliwe. Czas pracy będzie można wydłużyć do 12 godzin, a nieprzerwany odpoczynek będzie mógł wynosić tylko 8 godzin. Takie rozwiązania mogą obowiązywać do 12 miesięcy.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl