Coraz więcej osób przygotowuje się do nadchodzącego sezonu grzewczego. Efektem jest robienie zapasów z materiałów, które nie powinny służyć jako paliwo do ogrzewania domów – donosi Portal Samorządowy.
Pojawiają się doniesienia o kradzieży odpadów do recyklingu spod sklepów. Zaczyna także rozwijać się typowe szabrownictwo śmieciowe. Dodatkowo samorządowcy przyznają, że w tym roku jest nawet 50 proc. mniej odpadów wielkogabarytowych niż jesienią 2021.
- Zauważyliśmy w tym roku mniejszą ilość odpadów gabarytowych – informuje Marek Materek, prezydent Starachowic. Jego zdaniem może to być związane z kryzysem, który dotknął mieszkańców i teraz mniej inwestują w remonty czy wymianę mebli.
Jednocześnie samorządowcy nie wykluczają, że te materiały są gromadzone na zimę, jako opał. Szczególnie jeżeli chodzi o te odpady, w składzie których znajdziemy drewno.
Wygląda więc na to, że większość Polaków na poważnie potraktowała wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że tej zimy trzeba "palić wszystkim, oczywiście poza oponami i tymi podobnymi rzeczami. Po prostu Polska musi być ogrzana" - powiedział Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Nowego Targu. Prezes Prawa i Sprawiedliwości jednocześnie zapewnił, że "węgla będzie przybywać i wszyscy, którzy potrzebują się ogrzać, na pewno go otrzymają".
Niestety, eksperci zwracają uwagę na fakt, że rezultatem grzania czym podpadnie, będzie nie tylko drastyczne pogorszenie jakości powietrza, ale także kary dla samorządów: za nieosiągnięcie poziomów recyklingu.
Jak to możliwe? Okazuje się, że wśród odpadów wielkogabarytowych są także odpady "dobre", dzięki którym gminy osiągają odpowiednie poziomy recyklingu.
Szabrownictwo śmieciowe nabiera nowego znaczenia
Jak sygnalizują spółki komunalne, obecnie zjawisko "szabrownictwa śmieciowego" zaczyna nabierać również nowego znaczenia. Na wartości zyskują zwłaszcza przedmioty drewniane i drewnopochodne. Tymczasem eksperci sygnalizują, że jeżeli trafią one do pieców, to w przypadku czystego drewna nie będziemy mieli do czynienia z dużym zanieczyszczeniem środowiska. Powód? Materiały drewnopochodne i drewno nasączone różnymi środkami impregnującymi, co stwarza ogromne zagrożenie dla środowiska.
Polski Alarm Smogowy również obawia się, że czeka nas jeden z najgorszych sezonów grzewczych pod kątem zanieczyszczonego powietrza. Zdaniem ekspertów organizacji dochodzą do nich sygnały, że w kraju znika dosłownie wszystko, czym da się spalić, nawet papier i plastik. Znikają zazwyczaj nocą, zanim na miejscu pojawi się firma odbierająca odpady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Straż miejska powinna ścigać szabrowników
Polski Alarm Smogowy ma to trzy rozwiązania. Zdaniem ekspertów organizacji w ściganie śmieciowych szabrowników powinna się zaangażować straż miejska. Postuluje także, aby urzędnicy nasilili kontrole palenisk.
Trzecim rozwiązaniem miałoby być dofinansowanie przez samorząd dodatkowych patroli czy dyżurów policyjnych.
Jednocześnie eksperci Polskiego Alarmu Smogowego oceniają, że palenie "czym popadnie" może przyczynić się do gwałtownego pogorszenia zdrowia Polaków, przedwczesnych śmierci oraz wielu chorób układu oddechowego i krążenia, zarówno dzieci, jak i dorosłych.
- Nie trzeba palić oponami, aby zatruć ludzi. Jest wiele tworzyw, elementów, których spalanie jest trujące - należą do nich wszystkie tworzywa sztuczne, płyty wiórowe i elementy drewniane, które są pokryte farbami, lakierami i impregnatami. One będą nas i naszych bliskich skutecznie zatruwać – tłumaczy Magdalena Bartecka, ekspertka Polskiej Zielonej Sieci i Koalicji Klimatycznej.