- Gdy wysiądzie prąd, zabraknie wody, bo nie będą działały pompy. Dlatego zbieraj ją we wszystkich dostępnych naczyniach. Nie działa ci ogrzewanie? Jeśli masz w domu kominek lub piec i wystarczającą ilość drewna, to idealnie! W przeciwnym razie zbierz koce, śpiwory i ciepłą odzież - radzi Obrona Cywilna Północnej Westfalii w poradniku wydanym niedawno dla obywateli. Kampanię uzupełniają też instruktażowe filmiki.
Czy Niemcy przesadzają? Okazuje się, że podobne ostrzeżenia przygotowali także m.in. eksperci banku Goldman Sachs. Argumentują oni, że rosnące ceny energii zwiększą ryzyko wyłączeń prądu w Europie podczas tej zimy, zwłaszcza jeśli będzie ostra. Ich zdaniem zaczną się wtedy wyczerpywać zapasy gazu, a LNG skierowane do Europy nie wystarczy, aby temu zapobiec. A bez gazu w czasie zimowych miesięcy dla wielu jedyną opcją zostanie "dogrzewanie" elektryczne.
Jak wskazują eksperci, większość prywatnych magazynów gazu znajdujących się w Europie należy do Gazpromu, który celowo nie wypełnił ich surowcem, aby podbić cenę gazu na rynku, gdy ten stanie się rozpaczliwie potrzebny. To dlatego tak teraz drożeje.
Jeśli dojdzie do kumulacji wszystkich tych negatywnych zjawisk, wystarczy kilka godzin bez prądu, aby zapanował chaos. Scenariusz tego, co może się wydarzyć, opisuje książka pod wymownym tytułem "Blackout". To thriller Marc'a Elsberga o totalnej awarii europejskiej sieci energetycznej.
Na jej podstawie powstał serial "Blackout". Paradoksalnie, wspomniana wyżej kampania społeczna w Niemczech trwa równolegle z jego promocją.
Blackout to kumulacja wielu zdarzeń
Tymczasem w Polsce pesymistyczny scenariusz jest raczej bagatelizowany. Beata Jarosz-Dziekanowska, rzecznik prasowa Polskich Sieci Energetycznych (PSE) przyznaje, że awaria typu blackout występuje najczęściej w wyniku nałożenia się kilku zdarzeń losowych, obejmujących np. awarię sieciową w powiązaniu z awaryjnym wyłączeniem dużej elektrowni.
- Wówczas przekroczone mogą zostać krytyczne parametry pracy systemu, co doprowadzi do lawinowego odłączania się elektrowni od sieci i utratę napięcia na całym obszarze. Zjawisko to może wystąpić w różnych warunkach, nawet w przypadku posiadania odpowiednio dużych rezerw mocy - tłumaczy Beata Jarosz-Dziekanowska. Dodaje, że zna książkę Marca Elsberga. - Jego rozważania na temat tego, co robić, gdy zdarzy się blackout znamy, jednak trzeba uwzględnić, że jest to fikcja literacka - informuje.
Według niej PSE na wypadek takiej sytuacji ma opracowany plan obrony i odbudowy systemu energetycznego. Są w nim gotowe instrukcje i scenariusze sytuacji.
Wyglądało to tak, jakby zaczęła się wojna
Czy to oznacza, że jesteśmy bezpieczni? Eksperci, którym zadałam to pytanie, mówią, że do wystąpienia blackoutu w Polsce paradoksalnie nie musi przyczynić się ostra zima.
- Do blackoutu, który wystąpił w 2008 roku w Szczecinie, w wyniku czego został sparaliżowany cały region, doszło w kwietniu. Temperatura wynosiła wtedy zero stopni i spadł śnieg - przypomina dr hab. Mariusz Ruszel, prezes Instytutu Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukasiewicza.
Syria. Wybuch gazociągu, cały kraj bez prądu
Świadkowie tamtych zdarzeń do dziś wspominają, że wyglądało to tak, jakby zaczęła się wojna. Śnieg zamienił się w szadź, która osiadała na oblodzonych kablach, z kolei wiatr wywrócił słupy. - Taki problem może wystąpić przy lekkiej zimie i porywistym wietrze - tłumaczy Mariusz Ruszel i dodaje, że np. w Bieszczadach systematycznie co roku występują blackouty wywołane pogodą, o czym się nie mówi.
''Renta zapóźnienia'' gwarantuje nam bezpieczeństwo?
Z kolei dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica uważa, że w kontekście blackoutu trudno jest porównywać sytuację Polski i Niemiec. - Blackout w Niemczech może być spowodowany transformacją tamtejszej energetyki na OZE i gaz, przy wyłączaniu źródeł węglowych i atomowych - wyjaśnia.
Przypomina, że energia z OZE obejmuje już ok 40 proc. niemieckiej energetyki, a blisko 10 proc. pochodzi z gazu ziemnego. - To sprawia, że gdy pojawiają się opady śniegu, nie działa fotowoltaika. Z kolei gdy nie ma wiatru, nie działają wiatraki. Dochodzi do tego ograniczenie dostaw gazu przez Rosję. Z tego powodu niemiecka energetyka może stracić blisko połowę mocy wytwórczej przy jednoczesnym braku możliwości szybkiego uzupełnienia - twierdzi dr Piekarz.
Według eksperta scenariusz niemiecki w Polsce się nie ziści, ponieważ u nas ok. 75 proc. energii wytwarzanej jest z węgla. Gwarantuje to zarazem bezpieczeństwo energetyczne w warunkach zimowych. - To tzw. klasyczna ''renta zapóźnienia'' - wyjaśnia dr Piekarz.
Dodaje zarazem, że to wcale nie oznacza, że blackout nam nie grozi. Według niego może dojść do niego z powodu złego stanu sieci przesyłowej, która jest wyeksploatowana, a jej modernizacja następuje wolniej niż jest to konieczne. - Często infrastruktura energetyczna pamięta jeszcze czasy naszych dziadków. O tym, że nasze sieci wymagają modernizacji, ostrzegał kilkukrotnie NIK w swoich raportach - dodaje Mariusz Ruszel.
Ekspert twierdzi, że pieniądze na modernizację sieci są, ale takie przedsięwzięcia należy robić systematycznie. Według niego nie sprzyjają temu częste zmiany na kierowniczych stanowiskach w państwowych spółkach energetycznych.
Zapytaliśmy także Ministerstwo Klimatu i Środowiska, czy pojawienie się blackoutu w Polsce jest realne. Chcieliśmy się także dowiedzieć, czy polski rząd jest do tego przygotowany. W odpowiedzi biuro prasowe odpisało nam, że wysłało pytania do ekspertów. Gdy je dostaniemy, niezwłocznie je opublikujemy.
Na nasze pytania odpowiedziało za to URE. - Na dziś brak jest zagrożenia dostaw, a rezerwy w systemie elektroenergetycznym są zapewniane. Jednak sytuacja na europejskich rynkach, tj. niewystarczające dostawy gazu i niewykorzystane pojemności magazynów gazowych oraz wysokie ceny paliw mogą skłaniać do obaw o wystąpienie blackoutu lub wprowadzenie ograniczeń w poborze mocy dla gospodarki i odbiorców końcowych - komentuje Agnieszka Głośniewska, rzecznik prasowy URE.