Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Marcin Walków
|
aktualizacja

To był jeden z symboli amerykańskiej motoryzacji. Teraz może powrócić

20
Podziel się:

Przednia kanapa dla trzech osób w samochodzie? To obrazek, jaki dobrze znamy z amerykańskich filmów sprzed ponad pół wieku. Choć zniknęła m.in. za sprawą wzorców z Europy, teraz może powrócić. Również na naszym kontynencie. Elektromobilność oraz prace nad samochodami autonomicznymi zmieniają sposób, w jaki projektuje się auta.

To był jeden z symboli amerykańskiej motoryzacji. Teraz może powrócić
Przednia kanapa była jednym z symboli amerykańskiej motoryzacji. Elektromobilność sprawia, że po dekadach zapomnienia może wrócić (Getty Images, GraphicaArtis)

"Przednia kanapa była kiedyś standardem w amerykańskich samochodach, ale z czasem zniknęła, częściowo z powodu zmieniających się gustów i przepisów bezpieczeństwa. Jej zniknięcie mówi wiele o historii motoryzacji" - pisał Robert Ferris w portalu CNBC.com w listopadzie 2020 r. Przypominał, że ten element wyposażenia automobile odziedziczyły po powozach konnych.

Dzięki niej nie tylko z tyłu, ale i z przodu mogło podróżować trzech pasażerów. Amerykańscy żołnierze, którzy po II wojnie światowej wracali z Europy, przywieźli wspomnienie mniejszych i bardziej sportowych aut z kubełkowymi siedzeniami z przodu. Tak zrodził się popyt. Jednak - jak podkreśla Ferris - gwoździem do trumny przedniej kanapy okazały się zaostrzające się normy bezpieczeństwa.

Producenci samochodów chcieli mieć możliwość instalowania w samochodach automatycznych pasów bezpieczeństwa i poduszek powietrznych i mieli problem z wyprodukowaniem ich dla środkowego siedzenia na kanapie - czytamy w jego artykule.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Fiat 126p obok telewizora. Jak "maluch" stał się ozdobą mieszkania

Nie bez znaczenia jest też fakt, że przestrzeń między dwoma fotelami szybko się wypełniała - dźwignią zmiany biegów, radioodtwarzaczem, konsolą z elementami sterującymi, a wreszcie także ekranem dotykowym.

Samochód elektryczny. Projektowanie na nowo

Tym, co sprawia, że po blisko pół wieku zapomnienia przednia ławka może powrócić do łask, jest... elektromobilność oraz prace nad samochodami autonomicznymi. I nie jest to jedyny przykład zmian w projektowaniu pojazdów osobowych, które przynosi ze sobą elektryfikacja.

Rewolucja związana z samochodami elektrycznymi rozgrywa się nie tylko w dziedzinie napędów. Umieszczenie sporych rozmiarów i ciężkich baterii litowo-jonowych pod podłogą auta to wyzwanie dla inżynierów. Ale i nowe szanse.

Projektowane od zera modele samochodów elektrycznych mogą poszczycić się płaską podłogą w kabinie. To wygospodarowuje więcej przestrzeni m.in. na schowki w miejscach, które do tej pory wypełniał tunel środkowy i konsola. To właśnie powód, który może sprawić, że przednia kanapa powróci na swoje miejsce właśnie w samochodach elektrycznych.

Nie ma też powodu, aby w samochodzie elektrycznym silnik znajdował się akurat pod maską. Równie dobrze mogą go zastąpić dwie lub cztery jednostki montowane na obu osiach lub bezpośrednio przy każdym z czterech kół. Co zrobić z zaoszczędzonym w ten sposób miejscem pod maską? Możemy zaobserwować dwa sposoby.

Frunk. Dodatkowy bagażnik pod maską

Po pierwsze, maska się skraca, a wraz z nią zwis przedni. Takie rozwiązanie wybrali m.in. projektanci Mercedesa EQS. Im krótsze zwisy z przodu i z tyłu, tym bardziej odsunięte od siebie osie. A rozstaw osi to jeden z parametrów definiujących ilość miejsca w kabinie pasażerskiej.

Po drugie, miejsce pod maską można zagospodarować w inny sposób. Ten sam, do którego przyzwyczaiły nas takie samochody jak Porsche 911, Bugatti Chiron, a nawet Fiat 126p, w których silnik umieszczony jest z tyłu. Pod maską może się znaleźć dodatkowy bagażnik, z angielskiego nazywany frunk (od słów front trunk). Znajdziemy go m.in. w Mustangu Mach-E. Warto podkreślić słowo "dodatkowy" - brak silnika z tyłu sprawia, że można w pełni korzystać także z dobrodziejstw klasycznego kufra pod tylną klapą.

Gdzie jest kierownica?

Kolejnym rewolucyjnym krokiem będzie pojawienie się pojazdów w pełni autonomicznych. Stosowana w Europie klasyfikacja określa pięć poziomów autonomiczności. Ostatni z nich to ten, gdzie zaangażowanie kierowcy w ogóle nie jest potrzebne do bezpiecznego prowadzenia samochodu, a montowanie kierownicy nie jest konieczne.

Dojście do tego etapu to pieśń przyszłości. Jeśli jednak złożymy wszystkie te czynniki razem, uwzględniając brak potrzeby projektowania długiej maski z przodu auta, zalety płaskiej podłogi w jego wnętrzu i możliwość rezygnacji z tradycyjnego kokpitu z kierownicą, otworzą się zupełnie nowe możliwości. Nie tylko do tego, aby z przodu znów mogły podróżować trzy osoby na kanapie, ale też, by mogły siedzieć tyłem do kierunku jazdy lub wokół stołu.

Taką koncepcję zaprezentowało MINI w koncepcyjnym modelu Vision Urbanaut w listopadzie 2021 r. Wizja ta zakłada możliwość swobodnego aranżowania wnętrza - od zbliżonego do "tradycyjnego", gdzie pasażerowie podróżują przodem do kierunku jazdy, a kierowca trzyma w rękach wolant, do takiego, w którym samochód staje się salonikiem na kołach.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
infrastruktura
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(20)
WYRÓŻNIONE
feldkurat Kat...
2 lata temu
Elektryki to ślepa uliczka. Za 8-10 lat nikt ich nie będzie produkował i tylko ci co kupili będą sobie pluć w brodę że dali się wpuścić w pokrzywy.
Byku z Plasti...
2 lata temu
Elektro złom jest promowany na siłę bo nikt logicznie myślący tego nie kupi do prywatnego użytku. Może i to jakoś funkcjonuje jako taksówki. Na postojach ładowarki a zasięgi rzędu 250 km na dzień pracy starczy. Ale to za mało by producenci uniknęli głupich kar za emisję CO2. Więc wciska się elektro złom jak się da a i tak chętnych brak. A dla czego te kary są głupie.... Bo nie są oparte na rozwoju technologii. Czyli na ten przykład wydajniejszy silnik jest na ten przykład 20% droższy w produkcji ... Wiadomo że koncerny bronią się przed nim bo przy efekcie skali to kupa pieniędzy dla akcjonariuszy. I wtedy taka kara motywuje do rozwoju technologii tego nowego silnika by stał się tańszy i powszechnie używany. Ale w EU jak w Związku Radzieckim banda podstarzałych sekretarzy ustaliła że przyszłością są elektryki ... Więc w ramach rewolucji zabrania się wszystkiego innego w imię jedynie słusznej idei. Efektem tego już niedługo jak w Związku Radzieckim prywatnych samochodów będzie bardzo mało a do tego jazda nimi na ten przykład z Krakowa do Szczecina będzie większym wyzwaniem jak przejechanie tego dystansu w 18 wieku dyliżansem pocztowym.
zxc12
2 lata temu
wrócimy do normalnych samochodów, te elektryki to chwilowa moda, która zniknie wraz z doświadczeniami użytkowania tych śmiesznych konstrukcji
NAJNOWSZE KOMENTARZE (20)
Gorge
2 lata temu
Najpierw trzeba napisać o wadach aut. Siedzenia są niewygodne, w niektórych wpada się w dołek, kręgosłup boli i nie wiadomo jak ustawić, albo d.. zjeżdża w kierunku pedałów. Wysiadanie też wyglada nieciekawe. Kierownica jest regulowana, ale jak wezmę do oporu dół/góra, to przy skręcaniu kable trą aż słychać, a mechanik pół auta chce wymienić. I tak całą opowieść można, a tu o kanapach...
Trotyl
2 lata temu
Rzeczywistosc bardzo szybko zweryfikuje te bzdury o elektrykach. Obecna technologia nie pozwala na masowe wejscie elektrykow a sa one jedynie kwiatkiem do kozucha i ciekawostka. Wartosci uzytkowych to to nie ma zadnych.
jaa
2 lata temu
samochód eklektyczny tzn. napędzany węglem brunatnym z kompani w Bełchatowie lub Turowie
Taz Maciek BB
2 lata temu
Ja lubię sportowe amerykańskie samochody. Po co mi trzy miejsca? Mam lotnicze, sportowe fotele w moim mustangu i to lubię. Patrzę przez okno i widzę jaka jest bieda na Śląsku. Pozdra z Bielska
Byku z Plasti...
2 lata temu
Elektro złom jest promowany na siłę bo nikt logicznie myślący tego nie kupi do prywatnego użytku. Może i to jakoś funkcjonuje jako taksówki. Na postojach ładowarki a zasięgi rzędu 250 km na dzień pracy starczy. Ale to za mało by producenci uniknęli głupich kar za emisję CO2. Więc wciska się elektro złom jak się da a i tak chętnych brak. A dla czego te kary są głupie.... Bo nie są oparte na rozwoju technologii. Czyli na ten przykład wydajniejszy silnik jest na ten przykład 20% droższy w produkcji ... Wiadomo że koncerny bronią się przed nim bo przy efekcie skali to kupa pieniędzy dla akcjonariuszy. I wtedy taka kara motywuje do rozwoju technologii tego nowego silnika by stał się tańszy i powszechnie używany. Ale w EU jak w Związku Radzieckim banda podstarzałych sekretarzy ustaliła że przyszłością są elektryki ... Więc w ramach rewolucji zabrania się wszystkiego innego w imię jedynie słusznej idei. Efektem tego już niedługo jak w Związku Radzieckim prywatnych samochodów będzie bardzo mało a do tego jazda nimi na ten przykład z Krakowa do Szczecina będzie większym wyzwaniem jak przejechanie tego dystansu w 18 wieku dyliżansem pocztowym.