Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Robert Kędzierski
|

To czeka polską gospodarkę. Duży bank przedstawia prognozy

19
Podziel się:

Santander Bank Polska, prognozuje, że polska gospodarka, pomimo niekorzystnego otoczenia międzynarodowego, szczególnie słabości gospodarki niemieckiej, ma szansę utrzymać w latach 2024-2025 stabilne tempo wzrostu na poziomie 3-3,5 proc., wspierane głównie przez konsumpcję prywatną.

To czeka polską gospodarkę. Duży bank przedstawia prognozy
Co czeka polską gospodarkę? (GETTY, Bloomberg)

Ekonomiści Santander Bank Polska w swoim najnowszym raporcie kwartalnym przedstawili szereg prognoz dotyczących polskiej i europejskiej gospodarki. Autorzy dokumentu pt. "Polska mistrzem Europy? Polska gospodarka i rynki finansowe" przewidują, że w 2024 roku polska gospodarka, mimo niesprzyjającego otoczenia zewnętrznego, zwłaszcza wyraźnego spowolnienia aktywności w strefie euro i Niemczech, powinna rozwijać się w tempie zbliżonym do 3 proc. rok do roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

PKB Polski w górę? Jest nowa prognoza

Jak czytamy w raporcie, głównym motorem wzrostu będzie popyt krajowy, a szczególnie konsumpcja prywatna. "Oczekujemy stabilnego wzrostu PKB w tempie ok. 3 proc. r/r, napędzanego popytem krajowym. Nasza prognoza jest wciąż powyżej konsensusu rynkowego, który jednak również zaczął przesuwać się w górę po jesiennych wyborach parlamentarnych" - piszą analitycy Santandera. Bank mógłby rozważyć podniesienie prognozy dynamiki PKB, gdyby nie niepokojąco słabe perspektywy gospodarcze naszego kluczowego partnera handlowego, Niemiec.

W 2025 roku oczekiwane jest dalsze lekkie przyśpieszenie dynamiki polskiego PKB, do 3,5 proc., z ryzykiem w górę. Struktura wzrostu gospodarczego ma jednak ulec pewnej zmianie. Wkład konsumpcji prywatnej prawdopodobnie nieco osłabnie ze względu na spodziewane wyhamowanie dynamiki realnych dochodów do dyspozycji. Na pierwszy plan powinny za to wysunąć się inwestycje, mocno wspierane napływem środków z budżetu UE w ramach nowej perspektywy finansowej 2021-2027. Ekonomiści liczą także na stopniowe ożywienie eksportu wraz z oczekiwaną poprawą koniunktury w Europie, która powinna skutkować zwiększeniem popytu na towary z Polski.

Scenariusz wzrostu gospodarczego w zasadzie nie zmienił się w porównaniu do prognoz Santandera z grudnia 2023 r., chociaż dane za I kw. 2024 r. przyniosły pewne niespodzianki.

Co z rynkiem pracy? Ekonomiści mają prognozę

Prognozy Santander Bank Polska wskazują, że rynek pracy pozostanie rozgrzany, pomimo nieznacznego spadku liczby pracujących zanotowanego w I kw. 2024 r. Zdaniem ekonomistów banku, mógł on wynikać bardziej z narastających ograniczeń podażowych (brak dostępnych pracowników o poszukiwanych kwalifikacjach) niż z cyklicznego spadku popytu na pracę.

Stopa bezrobocia rejestrowanego ma utrzymać się na bardzo niskich poziomach, oscylując wokół 5 proc. w całym horyzoncie prognozy. Przedsiębiorstwa wciąż będą odczuwać duże trudności ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, co może prowadzić do nierealizowania części potencjału rozwojowego. Taka sytuacja sprzyja utrzymaniu wysokiej dynamiki płac.

W 2024 roku płace mają nadal rosnąć w tempie dwucyfrowym, do czego przyczynią się wysoka podwyżka płacy minimalnej (o ok. 20 proc.) i solidne podwyżki w sektorze publicznym. W 2025 roku wzrost wynagrodzeń nieco zwolni, ale pozostanie wciąż relatywnie wysoki (7-8 proc.) - prognozują eksperci.

Inflacja czy dezinflacja? Który proces wygra

Ekonomiści Santandera oczekują, że dezinflacja w Polsce będzie postępować, ale stopniowo i niemrawo. W II połowie 2024 roku inflacja CPI ma powrócić w okolice 5 proc., po tym jak w I połowie roku wskaźnik wzrostu cen może jeszcze przejściowo obniżyć się poniżej dolnej granicy dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (1,5 proc.), ze względu na efekty wysokiej ubiegłorocznej bazy oraz przedłużenie zamrożenia cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i zerowej stawki VAT na podstawowe produkty żywnościowe.

"Otoczenie zewnętrzne powinno sprzyjać obniżaniu dynamiki cen towarów, ale inflacja w usługach pozostanie najprawdopodobniej uporczywa.

W efekcie perspektywa trwałego powrotu inflacji CPI do celu NBP wciąż wydaje się odległa- podsumowują swoje oczekiwania analitycy.

Mimo zaskakująco niskich odczytów inflacji w pierwszych miesiącach roku, w II półroczu oczekiwane jest wyraźne odbicie wskaźnika w okolice 5 proc. rok do roku. Przyczynią się do tego głównie efekty stopniowego wygaszania tarczy antyinflacyjnej, podczas gdy inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii ustabilizuje się na podwyższonym poziomie.

W kontekście wciąż odległej perspektywy powrotu inflacji do celu, w ocenie ekonomistów Santander Bank Polska trudno oczekiwać szybkiego poluzowania polityki pieniężnej. Prognozują oni, że Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie pozostawi stopy procentowe bez zmian co najmniej do połowy 2025 roku.

Nadchodzi zaciskanie pasa?

W obszarze polityki fiskalnej, zdaniem Santandera, rząd będzie dążył do stopniowego obniżania deficytu sektora general government (zgodnego z metodologią unijną ESA2010), ale konsolidacja będzie prawdopodobnie łagodniejsza niż życzyłaby sobie Komisja Europejska, która już zagroziła objęciem Polski procedurą nadmiernego deficytu.

Deficyt w tym roku ekonomiści szacują na ok. 5,5 proc. PKB, a w przyszłym - 4,5 proc. Głównym wyzwaniem dla finansów publicznych będzie realizacja założonych w budżecie na 2024 r. wpływów podatkowych, przy wysokiej niepewności co do koniunktury w gospodarce.

Ryzyka dla deficytu występują też po stronie wydatkowej, m.in. w związku z przedłużeniem działania tarcz osłonowych, które nie zostały w pełni uwzględnione w tegorocznym planie.

Eksperci Santandera oceniają, że zmiany w polityce fiskalnej po jesiennych wyborach parlamentarnych będą tylko kosmetyczne - realizacja "wrzutek" socjalnych i inwestycyjnych poprzedniego rządu w połączeniu z napiętym kalendarzem wyborczym (w 2025 r. będą wybory prezydenckie i samorządowe) nie sprzyja zacieśnieniu fiskalnemu, które mogłoby "zdusić" ożywienie wzrostu gospodarczego. W rezultacie, chociaż polityka fiskalna będzie wspierać wzrost PKB, to jednocześnie nie będzie pomagać RPP w szybszym sprowadzeniu inflacji do celu.

Co ze złotym?

Zdaniem ekonomistów Santandera, w przypadku złotego w horyzoncie prognozy powinien utrzymać się trend stopniowego umocnienia, choć jego skala może być nieco mniejsza niż oczekiwano jeszcze kilka miesięcy temu. Za aprecjacją polskiej waluty przemawia opóźnienie cyklu poluzowań polityki pieniężnej w Polsce względem głównych gospodarek (pierwsza obniżka stóp NBP najwcześniej w II poł. 2025 r. wobec redukcji stóp w USA i strefie euro już w II poł. 2024 r.), oczekiwane osłabienie dolara na rynkach globalnych oraz rosnące napływy środków unijnych.

Z drugiej strony, w krótkim okresie złoty może pozostawać pod presją ze względu na podwyższone ryzyka geopolityczne zw. z wyborami prezydenckimi w USA (wzrost niepewności, zmienności) oraz przedłużającym się impasem politycznym we Francji po wyborach parlamentarnych, co może ograniczać apetyt inwestorów zagranicznych na aktywa rynków wschodzących, w tym polskie. Czynnikiem ryzyka jest też ewentualne pogorszenie relacji Polski z Unią Europejską (procedura nadmiernego deficytu, spór o praworządność), jakkolwiek na razie nie wydaje się, aby dochodziło na tej linii do istotnej eskalacji napięć - czytamyw raporcie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
przemysł
rynek pracy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(19)
WYRÓŻNIONE
Jaba
5 miesięcy temu
Jaka konsupcja? Lody i kawy w restauracji i zakupy w markecie? Transport leży, budowlanka leży. Ceny z kosmosu. A to są koła zamachowe gospodarki. I nie zanosi się na poprawę. Będzie jeszcze gorzej bo ludzi już zwyczajnie nie stać na nowe domy czy mieszkania.
Mike
5 miesięcy temu
no cóż. Nie ma w słowniku cywilizowanego człowieka wystarczająco obraźliwych słów by opisać cynizm koalicji 13 grudnia!
Borys
5 miesięcy temu
Coś mi tu nie pasuje z tą konsumpcją. Np. cena oliwek w dużym opakowaniu półtora roku temu 27zł w tym 48-52zł. Wróciłem z Czarnogóry i ceny od półtora roku te same. Polacy już oglądają złotówkę z każdej strony.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (19)
Chm
3 miesiące temu
Tusk nie podskoczy. Jak w aspekcie rent wdowich nie udało się wprowadzić poprawek Rządowych to tylko świadczy o jego słabej pozycji w KO. Jak można było oddać sprawy społeczne komunistom. To oni teraz będą tworzyć sobie elektorat wyborczy kontynuując politykę PIS w tym względzie. Wyborcy przegrali wygrywając. No cóż PIS zbytnio bawił się w komunizm. Ale zyskał tym elektorat socjalny, zajmowany głównie wcześniej przez lewicę. Nie zmieniam zdania z deszczu pod rynnę.
Tuti
3 miesiące temu
Jaki popyt jak rządzi skrajną lewica. Klasa średnia już nie ma na fanaberie zakupowe. I jak widzę nie będzie miała. Różnica między skrajną lewicą a skrajną prawicą polega tylko na ideologii.
Elka
4 miesiące temu
Gdzie i u kogo kształcili się ci spece od ekonomii? Pewnie w Moskwie u Balcerowicza. Zakupy ludzi będą napędzać gospodarkę w czasie postępującego bezrobocia? Już to przerabialiśmy. Tylko banki się wzbogacą no i komornicy. Ale niestety ludzie, którzy nie znają własnej historii są zmuszeni przeżywać ją na nowo i na nowo.
ŚMIECH
4 miesiące temu
Nie wiem jak to działa ale przyjeżdżając z angli do polski stwierdzam że jesteście bardzo bogaci mając takie ceny w sklepach🤣 jak oni to robią że was tak dymają
Krzysztof
4 miesiące temu
Wybrałem Studium Pracowników Medycznych i Społecznych, by zostać technikiem masażystą i była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Dziś pracuję w zawodzie, który kocham, a moje zarobki zapewniają mi stabilność finansową, nawet w trudnych czasach na rynku.