Ekonomiści Santander Bank Polska w swoim najnowszym raporcie kwartalnym przedstawili szereg prognoz dotyczących polskiej i europejskiej gospodarki. Autorzy dokumentu pt. "Polska mistrzem Europy? Polska gospodarka i rynki finansowe" przewidują, że w 2024 roku polska gospodarka, mimo niesprzyjającego otoczenia zewnętrznego, zwłaszcza wyraźnego spowolnienia aktywności w strefie euro i Niemczech, powinna rozwijać się w tempie zbliżonym do 3 proc. rok do roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PKB Polski w górę? Jest nowa prognoza
Jak czytamy w raporcie, głównym motorem wzrostu będzie popyt krajowy, a szczególnie konsumpcja prywatna. "Oczekujemy stabilnego wzrostu PKB w tempie ok. 3 proc. r/r, napędzanego popytem krajowym. Nasza prognoza jest wciąż powyżej konsensusu rynkowego, który jednak również zaczął przesuwać się w górę po jesiennych wyborach parlamentarnych" - piszą analitycy Santandera. Bank mógłby rozważyć podniesienie prognozy dynamiki PKB, gdyby nie niepokojąco słabe perspektywy gospodarcze naszego kluczowego partnera handlowego, Niemiec.
W 2025 roku oczekiwane jest dalsze lekkie przyśpieszenie dynamiki polskiego PKB, do 3,5 proc., z ryzykiem w górę. Struktura wzrostu gospodarczego ma jednak ulec pewnej zmianie. Wkład konsumpcji prywatnej prawdopodobnie nieco osłabnie ze względu na spodziewane wyhamowanie dynamiki realnych dochodów do dyspozycji. Na pierwszy plan powinny za to wysunąć się inwestycje, mocno wspierane napływem środków z budżetu UE w ramach nowej perspektywy finansowej 2021-2027. Ekonomiści liczą także na stopniowe ożywienie eksportu wraz z oczekiwaną poprawą koniunktury w Europie, która powinna skutkować zwiększeniem popytu na towary z Polski.
Scenariusz wzrostu gospodarczego w zasadzie nie zmienił się w porównaniu do prognoz Santandera z grudnia 2023 r., chociaż dane za I kw. 2024 r. przyniosły pewne niespodzianki.
Co z rynkiem pracy? Ekonomiści mają prognozę
Prognozy Santander Bank Polska wskazują, że rynek pracy pozostanie rozgrzany, pomimo nieznacznego spadku liczby pracujących zanotowanego w I kw. 2024 r. Zdaniem ekonomistów banku, mógł on wynikać bardziej z narastających ograniczeń podażowych (brak dostępnych pracowników o poszukiwanych kwalifikacjach) niż z cyklicznego spadku popytu na pracę.
Stopa bezrobocia rejestrowanego ma utrzymać się na bardzo niskich poziomach, oscylując wokół 5 proc. w całym horyzoncie prognozy. Przedsiębiorstwa wciąż będą odczuwać duże trudności ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, co może prowadzić do nierealizowania części potencjału rozwojowego. Taka sytuacja sprzyja utrzymaniu wysokiej dynamiki płac.
W 2024 roku płace mają nadal rosnąć w tempie dwucyfrowym, do czego przyczynią się wysoka podwyżka płacy minimalnej (o ok. 20 proc.) i solidne podwyżki w sektorze publicznym. W 2025 roku wzrost wynagrodzeń nieco zwolni, ale pozostanie wciąż relatywnie wysoki (7-8 proc.) - prognozują eksperci.
Inflacja czy dezinflacja? Który proces wygra
Ekonomiści Santandera oczekują, że dezinflacja w Polsce będzie postępować, ale stopniowo i niemrawo. W II połowie 2024 roku inflacja CPI ma powrócić w okolice 5 proc., po tym jak w I połowie roku wskaźnik wzrostu cen może jeszcze przejściowo obniżyć się poniżej dolnej granicy dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (1,5 proc.), ze względu na efekty wysokiej ubiegłorocznej bazy oraz przedłużenie zamrożenia cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i zerowej stawki VAT na podstawowe produkty żywnościowe.
"Otoczenie zewnętrzne powinno sprzyjać obniżaniu dynamiki cen towarów, ale inflacja w usługach pozostanie najprawdopodobniej uporczywa.
W efekcie perspektywa trwałego powrotu inflacji CPI do celu NBP wciąż wydaje się odległa- podsumowują swoje oczekiwania analitycy.
Mimo zaskakująco niskich odczytów inflacji w pierwszych miesiącach roku, w II półroczu oczekiwane jest wyraźne odbicie wskaźnika w okolice 5 proc. rok do roku. Przyczynią się do tego głównie efekty stopniowego wygaszania tarczy antyinflacyjnej, podczas gdy inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii ustabilizuje się na podwyższonym poziomie.
W kontekście wciąż odległej perspektywy powrotu inflacji do celu, w ocenie ekonomistów Santander Bank Polska trudno oczekiwać szybkiego poluzowania polityki pieniężnej. Prognozują oni, że Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie pozostawi stopy procentowe bez zmian co najmniej do połowy 2025 roku.
Nadchodzi zaciskanie pasa?
W obszarze polityki fiskalnej, zdaniem Santandera, rząd będzie dążył do stopniowego obniżania deficytu sektora general government (zgodnego z metodologią unijną ESA2010), ale konsolidacja będzie prawdopodobnie łagodniejsza niż życzyłaby sobie Komisja Europejska, która już zagroziła objęciem Polski procedurą nadmiernego deficytu.
Deficyt w tym roku ekonomiści szacują na ok. 5,5 proc. PKB, a w przyszłym - 4,5 proc. Głównym wyzwaniem dla finansów publicznych będzie realizacja założonych w budżecie na 2024 r. wpływów podatkowych, przy wysokiej niepewności co do koniunktury w gospodarce.
Ryzyka dla deficytu występują też po stronie wydatkowej, m.in. w związku z przedłużeniem działania tarcz osłonowych, które nie zostały w pełni uwzględnione w tegorocznym planie.
Eksperci Santandera oceniają, że zmiany w polityce fiskalnej po jesiennych wyborach parlamentarnych będą tylko kosmetyczne - realizacja "wrzutek" socjalnych i inwestycyjnych poprzedniego rządu w połączeniu z napiętym kalendarzem wyborczym (w 2025 r. będą wybory prezydenckie i samorządowe) nie sprzyja zacieśnieniu fiskalnemu, które mogłoby "zdusić" ożywienie wzrostu gospodarczego. W rezultacie, chociaż polityka fiskalna będzie wspierać wzrost PKB, to jednocześnie nie będzie pomagać RPP w szybszym sprowadzeniu inflacji do celu.
Co ze złotym?
Zdaniem ekonomistów Santandera, w przypadku złotego w horyzoncie prognozy powinien utrzymać się trend stopniowego umocnienia, choć jego skala może być nieco mniejsza niż oczekiwano jeszcze kilka miesięcy temu. Za aprecjacją polskiej waluty przemawia opóźnienie cyklu poluzowań polityki pieniężnej w Polsce względem głównych gospodarek (pierwsza obniżka stóp NBP najwcześniej w II poł. 2025 r. wobec redukcji stóp w USA i strefie euro już w II poł. 2024 r.), oczekiwane osłabienie dolara na rynkach globalnych oraz rosnące napływy środków unijnych.
Z drugiej strony, w krótkim okresie złoty może pozostawać pod presją ze względu na podwyższone ryzyka geopolityczne zw. z wyborami prezydenckimi w USA (wzrost niepewności, zmienności) oraz przedłużającym się impasem politycznym we Francji po wyborach parlamentarnych, co może ograniczać apetyt inwestorów zagranicznych na aktywa rynków wschodzących, w tym polskie. Czynnikiem ryzyka jest też ewentualne pogorszenie relacji Polski z Unią Europejską (procedura nadmiernego deficytu, spór o praworządność), jakkolwiek na razie nie wydaje się, aby dochodziło na tej linii do istotnej eskalacji napięć - czytamyw raporcie.