Sądeckie Wodociągi na początku roku opublikowały wyniki badań wody z przydomowych, prywatnych studni. Na 30 próbek przebadanych w 2023 roku, aż w 28 były bakterie, m.in. paciorkowiec kałowy czy Escherichia coli. Oznacza to, że wody nie można pić ani używać do celów higienicznych - informuje Portal Samorządowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety, problem nie dotyczy wyłącznie Sądecczyzny, a jest ogólnopolski. Bakterie kałowe docierają nie tylko do prywatnych studni, ale też do regularnie kontrolowanych - w przeciwieństwie do studni przydomowych - gminnych wodociągów. Wówczas konieczna jest dezynfekcja sieci - informuje serwis.
- Poziom sanitacji na obszarach wiejskich jest obecnie w granicach 37-38 proc. Oznacza to, że ponad 60 proc. nadal nie ma uporządkowanej prawidłowo gospodarki wodno-ściekowej - mówi w rozmowie z portale Leszek Świętalski, sekretarz Związku Gmin Wiejskich RP (ZGW). - Ok. 17 proc. gospodarstw nie ma dostępu do wody zdatnej do picia. To jest przerażające, bo gdzieś te ścieki muszą być w taki czy inny sposób deponowane. Dochodzi na pewno do zatruć wód płynących powierzchniowych, ale także i wód podziemnych - dodaje.
Zdaniem eksperta to efekt wielu lat zaniedbań. W rozproszonej zabudowie, z jaką mamy do czynienia na obszarach wiejskich, budowa kanalizacji jest często nieopłacalna. Nawet gdy uda się ją zbudować, ludzie nie chcą się do niej podłączać z uwagi na wysokie opłaty za zagospodarowanie ścieków.
Kontrole szamb. Posypią się kary?
Środki na gospodarkę ściekową na wsi były ujęte w ramach Programu Rozwoju Obszaru Wiejskich. Następnie uruchomiony został w ramach Polskiego Ładu program wartości 4 miliardów złotych na gospodarkę wodno-ściekową. Była to jednak kropla w morzu potrzeb - informuje Portal Samorządowy.
- Te 4 miliardy podniosło mniej więcej wolumen procentowy załatwienia problemu gospodarki wodno-ściekowej o około półtora procenta. To pokazuje skalę problemu - alarmuje Świętalski w rozmowie z serwisem.
Rusza wielka kontrola szamb. Mogą posypać się kary
Trwają kontrole szamb i przydomowych oczyszczalni. Wprowadzono je po zmianach w Prawie wodnym. Do końca kwietnia 2024 urzędy muszą złożyć pierwsze raporty w tej sprawie. Tu jednak także jest problem, bo oczyszczanie szamba jest bardzo drogie. Może wynieść nawet kilkaset złotych za metr sześcienny, a przy kilkuosobowej rodzinie i szczelnym zbiorniku trzeba to robić co najmniej raz na trzy miesiące, a bywa że i raz na miesiąc - czytamy w Portalu Samorządowym.
Urzędy, które nie dopełnią obowiązku, mogą zapłacić wysokie kary. Grożą one także właścicielom nieruchomości.