W ciągu ostatnich kilku dni Ukraińcy uderzyli w rafinerie: Nowokujbyszewsk, Kujbyszew oraz Syzrań w obwodzie samarskim, znajdującym się ok. 800 km od najbliższego terytorium kontrolowanego przez Kijów. Należące do Rosnieftu rafinerie łącznie przetwarzają prawie 25 mln ton ropy rocznie.
W Kujbyszewsie pożar wybuchł w kolumnie rafineryjnej, co potwierdził gubernator obwodu samarskiego Dmitrij Azarow. Natomiast drugi dron zmierzający do Nowokujbyszewska miał zostać strącony i nie spowodować żadnych szkód. Inaczej jest w Syzraniu, gdzie doszło do pożaru, a z ogniem walczono przez kilka godzin. Dokładne szkody nie są znane, ale doszło do ograniczeń w produkcji ropy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- SBU kontynuuje wdrażanie strategii mającej na celu osłabienie potencjału gospodarczego Federacji Rosyjskiej, co pozwala jej na prowadzenie wojny w Ukrainie - oceniło anonimowe źródło z Ukrainy w rozmowie z agencją Reutera.
Ukraina uderza w rafinerie
Szczególnie bolesny był atak z 13 marca na rafinerię w Riazaniu, prowadzoną przez Riazańnieftieprodukt - spółkę córkę Rosnieftu. Tam nie działają dwie linie produkcyjne oraz kolumny rektyfikacyjne. Paweł Jeżowski z bloga ekonomiarosji.pl podkreślił w programie "Kremlinka Show" w serwisie YouTube, że stoi 70 proc. całej produkcji rafinerii znajdującej się ok. 200 km od Moskwy.
To spory cios, gdyż riazańska rafineria ma przetwarzać rocznie 18,8 mln ton ropy. To główny dostawca paliw silnikowych dla obwodów wokół stolicy. Ukraińskie drony uderzyły też w rafinerię w Sławiańsku nad Kubaniem w Kraju Krasnodarskim (blisko 4 mln ton ropy rocznie). Ogień powstał w kolumnie destylacyjnej.
Kijów próbował też wyrządzić szkody w drugiej największej rafinerii w kraju – Kirishinefteorgsintez (20,1 mln ton ropy), ale Rosjanie zestrzelili drona, gdy ten zbliżał się do obiektów rafineryjnych. Nie wiadomo, czy i jakie szkody wyrządzono.
Bloomberg, powołując się na dane JPMorgan Chase, zaznacza, że Rosja w wyniku ukraińskich ataków na jej terytorium straciła możliwość produkcji do 900 tys. baryłek ropy naftowej dziennie. Rosja wytwarza każdego dnia ok. 11 mln baryłek, co oznaczałoby, że zdolności produkcyjne reżimu Putina zmniejszyły się o ok. 8 proc. Według danych serwisu worldometers.info 900 tys. baryłek pozwoliłoby zająć 24. miejsce w rankingu największych państw-producentów ropy na świecie - przed Azerbejdżanem i tuż za Kolumbią.
Rafinerie są strategicznym obiektem zarówno w obszarze dostaw na front, jak i polityki gospodarczej Rosji. Ograniczenie dochodów ma kluczowe znaczenie dla potencjału gospodarczego i militarnego Rosji, w tym możliwości prowadzenia wojny na Ukrainie - mówił dla money.pl Kamil Lipiński, kierownik zespołu klimatu i energii z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Straty mogą być większe
Jeśli weźmie się pod uwagę jedynie dane z europejskiej części Rosji, to Kreml mógł stracić od 14 do 20 proc. zdolności rafineryjnych.
O podobnej wysokości strat rafineryjnych mówi prof. Władimir Ponomariow – rosyjski opozycjonista, ekspert Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, były generał służby państwowej Federacji Rosyjskiej.
Dzienna produkcja ropy jest niższa o 10-15 proc. To bardzo duża liczba, dochodząca nawet do miliona baryłek. To zaczyna niepokoić Putina i Kreml. A to oznacza, że koledzy z Ukrainy zmierzają w dobrą stronę - twierdzi prof. Ponomariow, pytany przez money.pl o skutki ukraińskich ataków.
- Rafinerie ropy naftowej są niewiarygodnie podatne na ataki - zwracał z kolei uwagę w rozmowie z "The Wall Street Journal" Michaił Krutichin, niezależny rosyjski analityk energetyczny. - Ukraińskie ataki dronów mogą być bardzo skuteczne i z pewnością będą kontynuowane i rozszerzane - ocenił.
Miesiące napraw
Zdaniem analityków JPMorgan Chase naprawy oraz ponowne włączenia pełnych mocy rafinerii mogą potrwać "tygodnie, jeśli nie miesiące". Prawdopodobnie to optymistyczne założenia. Zwłaszcza w przypadku zniszczeń wielkich kolumn rektyfikacyjnych, specjalnych urządzeń, które mają kształt pionowej rury. Warte miliony dolarów kolumny są kluczowe w procesie rektyfikacji na skalę przemysłową.
"Służą one do rozdzielania ropy naftowej na frakcje przy użyciu ciśnienia, temperatury i katalizatorów w kolumnach destylacyjnych" - wyjaśnia serwis "The New Voice of Ukraine".
W 2022 r. doszło do uszkodzenia 50-metrowej kolumny w austriackiej rafinerii Schwechat. Dwie osoby zostały ranne. Do naprawy oddelegowano 800 pracowników spółki OMV Group oraz 320 ekspertów z firm partnerskich z Austrii oraz innych krajów Europy.
"Natychmiast po incydencie rozpoczęto szeroko zakrojone prace demontażowe i przygotowawcze, a także zamawianie materiałów i prefabrykacji na potrzeby naprawy. 100-tonowa głowica kolumny została odłączona i podniesiona przez 70-metrowy dźwig, aby przyspieszyć proces demontażu i naprawy. Łącznie 200 ton stali przetworzono na części zamienne, a następnie zmontowano i wymieniono w mniej niż 16 tygodni" - czytamy w relacji opublikowanej na oficjalnej stronie OMV.
Ostatecznie pełna przepustowość rafinerii przywrócono po blisko czterech miesiącach od incydentu. Z tą różnicą, że austriackiej rafinerii nie zaatakował dron, a na sam kraj nie nałożono sankcji, które uniemożliwiają wymianę części, zakup nowych czy wsparcie międzynarodowych specjalistów.
Rosjanie mogą mieć spore problemy np. z częściami zamiennymi, ale pamiętajmy, że mają swoich specjalistów znających się na wykorzystywanych tam technologiach. Chcemy, żeby Rosjanom jak najszybciej skończyła się broń, żeby zaczęli odczuwać skutki wojny, ale została nam jeszcze długa droga. Pytanie, jak dziurawe są sankcje oraz ilu "wolontariuszy" pomaga Kremlowi w obchodzeniu sankcji – zastanawia się prof. Ponomariow.
"Celne uderzenia" Ukraińców
Ukraińcy nie poprzestaną jedynie na atakach na rafinerie. W nocy z niedzieli na poniedziałek wybuchł pożar na terenie elektrowni cieplnej w Nowoczerkasku w obwodzie rostowskim, w europejskiej części Rosji.
Dwa bloki elektrowni zostały wyłączone z użytkowania, co spowodowało krótkotrwałe przerwy w dostawie prądu dla okolicznych mieszkańców.
- Byłem w tej elektrowni i wiem, że atak na nią oznacza nie tylko straty materialne, ale także poddenerwowanie mieszkańców. Po takim zdarzeniu nie ma ciepłej wody i elektryczności, a to oznacza, że zwykli ludzie zaczną odczuwać wojnę w Ukrainie. Ataków na elektrownie będzie więcej. To skandaliczna sytuacja, gdy jeden kraj uderza od dawna tam, gdzie chce (w infrastrukturę energetyczną Ukrainy - przyp. red.), a drugi, będący ofiarą, nie może odpowiadać. Ukraińcy uderzają celnie - podsumowuje prof. Ponomariow.
Piotr Bera, dziennikarz money.pl