Donald Trump został w poniedziałek zaprzysiężony na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych podczas ceremonii w Kapitolu. Podczas przemówienia zapowiedział podbój kosmosu przez Amerykanów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stany Zjednoczone będą uważały się ponownie za kraj rosnący, taki który wzrasta w zakresie dobrobytu, terytorium, oczekiwań i wniesie swą flagę w piękną przyszłość. Będziemy szli za naszym przeznaczeniem w gwiazdy, wysyłając naszych astronautów, aby naszą flagę stawiali też na powierzchni Marsa - zapowiedział Trump.
- Ambicja jest podstawą wielkiego kraju. A nasz kraj jest ambitny. Amerykanie to odkrywcy, przedsiębiorcy i pionierzy. Zew kolejnej wielkiej przygody rezonuje z naszych serc - podkreślił prezydent.
- Będziemy marzyć o rzeczach wielkich, ponieważ jesteśmy Amerykanami. Przyszłość należy do nas, zaś nasz złoty wiek właśnie się rozpoczął - zakończył swoje przemówienie 47. prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Trump pomoże Muskowi
Już we wrześniu Musk, który współpracuje z Donaldem Trumpem, ogłosił, że w ciągu dwóch lat jego firma SpaceX przeprowadzi bezzałogową misję na Marsa przy użyciu Starshipa, potężnej rakiety zaprojektowanej do podróży międzyplanetarnych.
Z kolei w 2028 r. Musk planuje wysłać na Marsa pierwszą załogę. Aby urzeczywistnić te cele, miliarder wydał już ponad 130 mln dolarów, wspierając Trumpa oraz kandydatów Partii Republikańskiej – donosił we wrześniu Bloomberg.
Podczas swojego wystąpienia na konferencji w Arabii Saudyjskiej Musk otwarcie przyznał, że zwycięstwo Trumpa mogłoby pomóc SpaceX w przełamywaniu barier regulacyjnych. – Zdobycie zgody na start trwa dłużej niż budowa wielkiej rakiety – skarżył się wówczas Musk.
Adam Steltzner, inżynier z Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA, ocenił, że mało prawdopodobne jest, by SpaceX do końca dekady zrealizowało misję załogową na Marsa. – Wciąż brakuje wielu kluczowych technologii – podkreślił. Donald Trump mimo to poparł wówczas wizję Muska.