Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Piotr Bera
|
aktualizacja

Trump straszy i testuje Putina. "Rozpoczął grę z Rosją"

Podziel się:

Donald Trump ostrzegł Władimira Putina, że jeśli ten nie zakończy wojny w Ukrainie, to dokręci śrubę jeszcze większymi sankcjami i cłami. Tak chce zmusić Rosję do negocjacji. - Trump jest zdecydowanym politykiem i chciałby sukcesu, dlatego próbuje straszyć Putina. On ma liczne wady, ale nie jest przestraszonym chłopaczkiem - komentuje dla money.pl prof. Andrzej Mania.

Trump straszy i testuje Putina. "Rozpoczął grę z Rosją"
Donald Trump podczas spotkania z Władimirem Putinem w Helsinkach w 2018 r. (Getty Images, Mikhail Svetlov)

Podczas kampanii wyborczej Donald Trump zapowiadał, że zakończy wojnę w Ukrainie w 24 godziny od objęcia urzędu. To nie nastąpiło, ale w ostatnich kilku dniach prezydent USA dał do zrozumienia, że trwające nadal walki drażnią go i chce zmusić Putina do rozmów.

- Rosja ma olbrzymie problemy. Spójrz na ich gospodarkę, spójrz na inflację. Świetnie dogadywałem się z Putinem i mam nadzieję, że chce zawrzeć umowę - mówił w poniedziałek dziennikarzom.

Natomiast już w środę Trump wezwał Putina, żeby zakończył "absurdalną wojnę". Ostrzegł dyktatora, że Amerykanie nałożą wysokie podatki, cła i sankcje na rosyjski eksport. Przy okazji pochwalił Rosjan i podkreślił, że nie chce ich zranić, zwłaszcza że "pomogli nam w wygraniu II wojny światowej".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: BIZNES OD ŚRODKA: Jakie zmiany czekają branżę motoryzacyjną?
Jeśli nie osiągniemy porozumienia i to wkrótce, nie będę miał innego wyboru, jak nałożyć wysokie podatki, cła i sankcje na wszystko, co Rosja sprzedaje Stanom Zjednoczonym oraz różnym innym uczestniczącym krajom – napisał Trump na należącej do niego platformie Truth Social.

W co gra Donald Trump

- Wpis Donalda Trumpa jest sygnałem, że rozpoczął grę z Rosją. Pierwszego dnia po objęciu urzędu mówił w Gabinecie Owalnym o tym, że Putin niszczy Rosję i jej gospodarkę, dlatego powinien zawrzeć umowę, żeby zakończyć wojnę. Jego najnowszy wpis jest kontynuacją tej retoryki, czyli wspomnianej gry z Moskwą. Podchodzi do tego dwutorowo - oferuje marchewkę, mówiąc, że docenia Rosjan, a jednocześnie pokazuje kij, grożąc sankcjami, jeśli Putin nie odpuści - komentuje Jakub Graca z Instytutu Nowej Europy, think tanku specjalizującego się w sprawach polityki międzynarodowej, gospodarki, bezpieczeństwa i technologii.

Phillips O'Brien, amerykański profesor studiów strategicznych na Uniwersytecie St. Andrews w Szkocji, zwrócił szczególną uwagę na jedno stwierdzenie, jakie pojawiło się we wpisie prezydenta USA.

"Ktokolwiek ma dostęp do ucha Trumpa, był mu w stanie udowodnić, że Rosja jest o wiele słabsza, niż lubi udawać. To ważne spostrzeżenie" - napisał.

Przypomniał przy tym, że Trump w 2022 r. określił Putina mianem geniusza. Na kilka dni przed rozpoczęciem przez Rosję pełnoskalowej wojny w Ukrainie republikanin ocenił, że uznanie przez Putina dwóch separatystycznych republik we wschodniej Ukrainie było "inteligentne" i "całkiem sprytne". - To jest geniusz. Putin ogłasza dużą część Ukrainy jako niepodległą. Och, to jest wspaniałe - mówił w jednym z programów telewizyjnych.

O'Brien przypomniał, że narracja o geniuszu Putina już dawno upadła, a 48-godzinna operacja przejęcia Ukrainy zamieniła się w trwającą blisko trzy lata wojnę. Trump - jego zdaniem - musiał to zauważyć i próbuje to wykorzystać.

- Trump poszerza swoją wiedzę, zapoznaje się z wcześniej niedostępnymi dla niego informacjami i reaguje. Teraz testują się z Putinem, kto pierwszy zadzwoni. Chociaż wydaje się, że otoczka wzajemnej zabawy jest ciekawsza od tego, co w rzeczywistości kryje się za wpisami prezydenta USA. Jest zdecydowanym politykiem i chciałby sukcesu, dlatego próbuje straszyć Putina. On ma liczne wady, ale nie jest przestraszonym chłopaczkiem - uważa prof. dr hab. Andrzej Mania, organizator i pierwszy dyrektor Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Sankcjami w gigantów

Administracja Joe Bidena od lutego 2022 r. nałożyła długą listę sankcje na rosyjskie firmy, oligarchów czy instytucje finansowe. I eksperci, i media wskazują jednak, że sankcje osłabiły rosyjską gospodarkę, ale w niewielkim stopniu spowolniły jej machinę wojenną, bo Rosja szukała pomocy u sojuszników, takich jak Korea Północna i Chiny. Groźba nałożenia ceł i kolejnych sankcji na rosyjskie firmy nie będzie miała tak dużego wpływu jak pierwsze obostrzenia, gdyż rosyjski handel "dramatycznie skurczył się od początku wojny" - zwraca uwagę portal Axios.

Biały Dom, jeszcze gdy urzędował w nim Biden, ogłosił w styczniu nowe sankcje przeciwko rosyjskim firmom naftowym, mające przynieść Rosji straty miliardów dolarów miesięcznie. Obejmują Gazprom Nieft i Surgutnieftiegaz oraz 183 statki związane z eksportem ropy. Mówiło się wtedy jednak, że to spóźniony ruch.

Co może zrobić Trump? "Ta powściągliwość powinna się skończyć"

- Wypowiedzi oraz wpisy Trumpa w mediach społecznościowych są bardzo ogólne. Możemy jedynie gdybać, jakie decyzje podejmie prezydent USA. Joe Biden na koniec swojej kadencji nałożył sankcje na co najmniej sto kilkadziesiąt statków z rosyjskiej floty cieni. Podejrzewam, że takich statków jest więcej. Możliwe, że Trump będzie naciskać też na kraje trzecie, które przymykają oko na obchodzenie sankcji przez Rosję np. Turcję i Zjednoczone Emiraty Arabskie - mówi Graca.

Taki kierunek sugeruje również czasopismo "Foreign Affairs". Amerykanie oraz państwa sojusznicze mogą powstrzymać przepływ zachodnich towarów podwójnego zastosowania do Rosji, gdzie wykorzystywane są w celach wojskowych - wskazuje.

"Do tej pory (zachodnia - przyp. red.) koalicja powstrzymywała się od stosowania sankcji wtórnych wobec pośredników kierujących te towary do Rosji, pozwalając tym samym na rozrastanie się siatek unikających sankcji w Azji Środkowej, Azji Wschodniej i na Bliskim Wschodzie. Ta powściągliwość powinna się skończyć. Zachód powinien nałożyć sankcje na dystrybutorów w krajach takich jak Chiny, Turcja i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które oszukują i podają się za użytkowników końcowych zachodnich produktów, a następnie sprzedają towary do Iranu, Korei Północnej czy Rosji" - czytamy w opublikowanym w grudniu ubiegłego roku artykule "FA" o największej słabości Putina, czyli rosyjskiej gospodarce.

To mógłby wykorzystać Trump, który, jak określa to Graca, "musi mieć lewar na Putina". - Karta przetargowa jest kluczem dla Trumpa. Mogą to być kolejne sankcje, którymi już straszy, może to być również większa pomoc wojskowa dla Ukrainy niż za Bidena, co teoretycznie jest możliwe. Trump może próbować wymusić na sojusznikach, żeby ci skonfiskowali rosyjskie aktywa. Podkreślmy jednak, że może też wpaść na tak nietuzinkowy pomysł, który nikomu innemu do głowy nie przyjdzie. Wykluczyć można jedynie bezpośredni udział wojsk amerykańskich w Ukrainie - twierdzi Graca.

Putin usiądzie do stołu?

Jeśli którykolwiek urzędnik w Federacji Rosyjskiej obserwuje to wysłuchanie, powinien wiedzieć, że jeśli zostanę zatwierdzony, a prezydent Trump poprosi o to, jako o element swojej strategii zakończenia wojny na Ukrainie, będę w 100 proc. za przyjęciem sankcji, szczególnie wobec rosyjskich gigantów naftowych, do poziomów, które zmusiłyby Federację Rosyjską do przyjścia do stołu negocjacyjnego - zadeklarował, dodając, że sankcje nałożone za Bidena "nie były wystarczające".

"Financial Times" przypomina w kontekście ultimatum Trumpa, że "administracja Bidena była niechętna zakazowi eksportu rosyjskiej ropy i gazu z obawy przed zakłóceniem globalnych rynków energii. Pod rządami byłego prezydenta Waszyngton nałożył pewne ograniczenia na projekty skroplonego gazu ziemnego w Rosji i ustanowił międzynarodowy limit cen rosyjskiej ropy, który Moskwie udało się obejść".

Kreml, m.in. z pomocą Chin, stara się omijać sankcje oraz stymulować rozwój kraju, ale Moskwa ma problemy. Mimo że rosyjska gospodarka wzrosła w ubiegłym roku o 3,6 proc. i szacuje się, że w tym wzrośnie do blisko 4 proc.

"Inflacja w Rosji przekracza 8 proc., ponieważ gospodarka przegrzewa się z powodu dużych wydatków wojennych i malejącej liczby pracowników, co zmusiło bank centralny do podniesienia stóp procentowych do ponad 20 proc. Inflację napędza nominalny wzrost płac, który ma osiągnąć 17 proc. Stopa bezrobocia oscyluje wokół 2 proc. -to zadziwiająco niska liczba, która wraz ze wzrostem płac i wysokimi premiami za rejestrację w armii wskazuje na ekstremalną konkurencję o ograniczoną siłę roboczą. Pod koniec listopada 2024 r. rubel spadł do najniższego poziomu od dwóch lat, co było konsekwencją rosnącej inflacji i malejącego napływu twardej waluty, na co wpłynęły sankcje (z 34 mld dol. w marcu 2022 r. do 2 mld dol. we wrześniu 2024 r.)" - opisuje "Foreign Affairs". Zdaniem autorów "rozprawienie się z rosyjską gospodarką i machiną wojenną jest najbardziej opłacalnym sposobem na zapewnienie trwałego porozumienia między Rosją a Ukrainą".

Marzeniem Trumpa ma być zatrzymanie wojny, za co mógłby przypisać sobie zasługi. Dlatego - zdaniem "FA" - uderzenie sankcjami w Moskwę jest mniej ryzykowne niż eskalacja napięcia na polu bitwy. A bez dodatkowej presji rosyjski dyktator do stołu nie usiądzie. Dlatego Waszyngton będzie naciskać na rosyjską gospodarkę, która zaczyna uginać się pod machiną wojenną Putina.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl