Ustawa o aktywności zawodowej przenosząca bezpłatne ubezpieczenia zdrowotne osób nieubezpieczonych z urzędów pracy do ZUS wejdzie w życie z rocznym opóźnieniem - dowiedział się w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej money.pl.
Jeszcze kilka miesięcy temu rząd zapowiadał, że nowe przepisy dotyczące ubezpieczeń zdrowotnych i zasiłków dla osób bezrobotnych będą uchwalone w IV kw. 2022 r. i zaczną obowiązywać od pierwszego kwartału roku 2023. Tak się jednak nie stało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem wielu naszych rozmówców - z powodu fatalnej kondycji finansów publicznych oraz obaw o masowe nadużywanie przez osoby bierne zawodowo prawa do bezpłatnych ubezpieczeń - projekt ten ma zostać przez rząd "zamrożony, a nawet uśmiercony".
Mimo że jest to jeden z kamieni milowych (nr A51G) zapisanych w Krajowym Planie Odbudowy (KPO) i Polska zobowiązała się do jego realizacji.
W urzędach pracy konsternacja. Nikt nic nie wie
- Ustawa o aktywności zawodowej najprawdopodobniej była napisana pod KPO. Teraz kiedy pieniędzy z Unii nie ma, jej los wydaje się już przesądzony - mówi jeden z dyrektorów Powiatowego Urzędu Pracy w Centralnej Polsce, prosząc o anonimowość.
Dodaje, że oficjalnie ministerstwo rodziny podtrzymuje jednak wersję, że ustawa - chociaż spóźniona - wejdzie kiedyś w życie. Zapewnia też, że ZUS, na którym spoczywać będzie duży ciężar jej wdrożenia, jest już przygotowany do przejęcia tego zadania.
- Może ZUS jest przygotowany, ale my w urzędach pracy nie jesteśmy gotowi. Nie dostaliśmy do tej pory żadnej wersji programu informatycznego, nawet takiego do testowania, a będziemy musieli przekazywać do ZUS na bieżąco informacje o statusie osób ubiegających się o ubezpieczenie: np. czy mają prawo do zasiłku dla bezrobotnych, czy są bierni zawodowo - podaje przykłady nasz rozmówca.
Również inny dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy z zachodniej Polski mówi, że ustawa miała obowiązywać już od tego roku i nagle zapadła grobowa cisza.
- Jesteśmy przez urzędników z ministerstwa rodziny uspokajani, że ustawa wejdzie w życie, ale nie wiadomo kiedy. Mało kto z nas w to wierzy - relacjonuje nasz rozmówca i dodaje, że mówi się w środowisku, że podobno trwa konflikt pomiędzy urzędnikami resortu zdrowia, finansów i rodziny.
Resort zdrowia ma podobno poważnie obawiać się, że nowe przepisy zachęcą Polaków do nadużywania darmowych ubezpieczeń zdrowotnych, co powiększy i tak dużą już szarą strefę. Poza tym będą sporym obciążeniem dla Narodowego Funduszu Zdrowia.
W tym budżecie takich wydatków nie zaplanowano
Zapytaliśmy Narodowy Fundusz Zdrowia oraz Ministerstwo Zdrowia, czy mają zabezpieczone w tegorocznym budżecie środki na dodatkowe ubezpieczenia, a jeśli tak, to w jakiej kwocie?
Resort zdrowia uchylił się od odpowiedzi na to pytanie i odesłał nas do resortu rodziny. Natomiast NFZ odpowiedział krótko, że: "do chwili ukończenia prac nad projektem ustawy o aktywności zawodowej nie są w stanie przekazać informacji o możliwościach realizacji ewentualnie nałożonych na NFZ zadaniach".
Tymczasem Ministerstwo Finansów w piśmie z 19 października 2022 r. (pod którym widnieje podpis wiceministra finansów, Sebastiana Skuzy) do wiceministra rodziny, Stanisława Szweda podkreśliło, że wydatki konieczne do wdrożenia ustawy o aktywności zawodowej nie zostały przewidziane w ustawie budżetowej na ten rok.
Co ważne, chodzi tu nie tylko o koszt dodatkowych bezpłatnych ubezpieczeń zdrowotnych, ale również dodatkowe zasiłki dla bezrobotnych, które według nowych przepisów przysługiwałyby również osobom, które nie są zatrudnione za minimum najniższe wynagrodzenie krajowe.
Nowe wyliczenia, nowe ustalenia
Zgodnie z założeniami projektu, z prawa do darmowego ubezpieczenia mogliby skorzystać nie tylko ci, którzy utracili pracę, ale wszyscy nieubezpieczeni, którzy nie mają żadnego innego tytułu do ubezpieczenia, w tym osoby bierne zawodowo. Łącznie 2,2 mln osób.
Do tego ubezpieczenie należałoby się również Polakom powracającym z zagranicy oraz obywatelom Ukrainy, którzy do sierpnia br. są objęci ubezpieczeniem zdrowotnym na podstawie odrębnej specustawy.
W sumie, jak czytamy w Ocenie Skutków Regulacji (OSR) ustawy – nie wliczając w to obywateli Ukrainy, osób uprawnionych do darmowego ubezpieczenia zdrowotnego byłoby ok. 2,8 mln.
Jak przekonują jednak autorzy projektu, jedynie 400 tys. osób z tej grupy skorzystałoby z darmowego ubezpieczenia zdrowotnego, bo jak czytamy w OSR: "na rynku jest wiele dostępnych możliwości ubezpieczenia się – np. dopisanie do ubezpieczenia współmałżonka".
Jak wyliczyli urzędnicy, te dodatkowe 400 tysięcy osób, po przeliczeniu ich ubezpieczenia (tak jak kosztuje ubezpieczenie bezrobotnych), kosztowałoby budżet państwa "tylko" 5,8 mld zł i to w ciągu najbliższych 10 lat.
Natomiast koszt wypłaty wszystkich zasiłków osobom bezrobotnym (wypłacanych zarówno na nowych, jak i dotychczasowych zasadach) byłby już zdecydowanie wyższy, bo rzędu 43 mld zł (prognoza dotyczy lat 2023-2032).
W tym samym czasie wpływy ze składek Funduszu Pracy osób pracujących, z którego wypłacane są zasiłki, szacuje się na 21,7 mld zł.
Kto pokryłby ten deficyt? Czy obowiązkowa dla pracowników składka na Fundusz Pracy musiałaby znacząco wzrosnąć?
W odpowiedzi na nasze pytania resort rodziny zapewnia, że w projekcie ustawy nie przewiduje się wzrostu składek na Fundusz Pracy, a z ostatnich wyliczeń (stan na wrzesień 2022 r.) wynika, że ostateczny bilans finansów publicznych byłby dodatni, bo dochody z Funduszu Pracy przewyższyłyby wydatki o 5,7 mld zł.
Jak podkreślają urzędnicy ministerstwa, projekt w czasie szerokich konsultacji uległ licznym zmianom [zgłoszono do niego ponad 800 stron poprawek - przy. red.]. Uległ również zmianie termin wejścia w życie ustawy i teraz planuje się, że wejdzie ona w życie 1 stycznia 2024 r.
Czy ustawa, której zadania miały być współfinansowane ze środków unijnych, zostanie wdrożona również w sytuacji, kiedy tych środków nie będzie?
Urzędnicy odpowiedzieli, że: "Z aktualnych wyliczeń wynika, że realizacja zadań przewidzianych w projekcie ustawy będzie finansowana w ramach dostępnych środków z Funduszu Pracy - planu FP i nie spowoduje dodatkowych wydatków budżetu państwa. [...] Również w przypadku nieprzyznania środków z KPO zadania wynikające z ustawy, tak jak dotychczas, będą realizowane w ramach dostępnych środków z Funduszu Pracy.
Katarzyna Bartman, dziennikarka money.pl