Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Grzegorz Osiecki,Tomasz Żółciak
|
aktualizacja

Tusk chce wskazywać komisarzy w gminach. Odkręci niedawną zmianę?

573
Podziel się:

Szykuje się kolejny spór w koalicji. Kancelaria Premiera planuje odkręcić zmiany w przepisach, które obecna większość sama wprowadziła kilka miesięcy temu. Donald Tusk chce przywrócić prawo premiera do wskazywania komisarzy w gminach. Pomysł budzi duże emocje.

Tusk chce wskazywać komisarzy w gminach. Odkręci niedawną zmianę?
Premier Donald Tusk na posiedzeniu rządu (KPRM, KPRM)

Obecnie w przypadku wygaśnięcia mandatu wójta przed końcem kadencji obowiązki przejmuje jego zastępca. Jak wynika z ustaleń money.pl, mają jednak wrócić poprzednie zasady, że to premier wskazuje komisarza. I to nie tylko w przypadkach, do których dopiero dojdzie. Donald Tusk miałby prawo zweryfikować osoby już pełniące obowiązki wójta w dotychczasowym trybie. Pomysł już budzi sprzeciw w samorządach i częściowo w koalicji rządzącej. Pojawiło się nawet podejrzenie, że to szykowanie gruntu pod wcześniejsze wybory prezydenckie w stolicy.

Zmianę, o której piszemy, zawarto w projekcie nowelizacji ustawy o Radzie Ministrów i niektórych innych ustaw. Zmieniane są przepisy w dwóch miejscach. Dziś artykuł 28f Ustawy o samorządzie gminnym wskazuje, że w przypadku wygaśnięcia mandatu wójta w trakcie kadencji jego funkcję, do czasu objęcia obowiązków przez nowo wybranego wójta, pełni zastępca albo pierwszy zastępca - jeśli zastępców jest więcej. Dopiero jeśli takiej osoby nie ma, tzw. komisarza wskazuje premier.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Niesamowita historia firmy Atlas - Paweł Kisiel w Biznes Klasie

Tymczasem projekt zakłada, że od razu osobę pełniącą funkcję włodarza (wójta, burmistrza i prezydenta) do czasu nowych wyborów wskaże premier - co de facto oznacza powrót do poprzednich regulacji.

Kolejna zmiana, jaka znalazła się w projekcie, daje możliwość premierowi nie tylko wskazania komisarza na przyszłość, ale także weryfikacji osób pełniących obecnie funkcje po włodarzach, którym wygasł mandat. Planowany przepis przewiduje, że w ciągu tygodnia od wejścia w życie ustawy wojewodowie poinformują premiera, w ilu przypadkach na ich terenie funkcję włodarza, któremu wygasł mandat, pełnią jego zastępcy. Wówczas premier będzie miał kolejny tydzień na wskazanie komisarza.

Zgodnie z Kodeksem wyborczym wygaśnięcie mandatu następuje np. w przypadku wyboru na urząd prezydenta, posła, senatora lub europosła, ale także rezygnacji z funkcji, niezłożenia oświadczenia majątkowego w terminie, odwołania w drodze referendum i innych przypadkach.

Najpierw naprzód, teraz wstecz

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że KPRM próbuje odkręcić zmiany, które uchwaliła obecna większość sejmowa - i to przy poparciu opozycji - oraz które obowiązują raptem od 28 maja (ustawa z dnia 26 kwietnia 2024 r. o zmianie Ustawy o samorządzie gminnym oraz niektórych innych ustaw).

Ustawa ta - przygotowana przez Polskę 2050 - była pokłosiem sytuacji, do jakiej doszło po ostatnich wyborach parlamentarnych, tj. 15 października 2023 roku. Wtedy bowiem niektórzy pełniący swoje funkcje samorządowcy dostali się do parlamentu - np. ówczesny prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza uzyskał mandat senatora, a prezydent Sopotu Jacek Karnowski został posłem.

Ówczesny premier Mateusz Morawiecki (rząd Donalda Tuska został powołany dopiero 13 grudnia) miał obowiązek w takich sytuacjach wskazywać komisarzy w gminach. Podobnie zresztą mogło się dziać w trakcie roku, np. w sytuacji, gdyby wójt trafił za kratki i stracił swój mandat - wtedy też szef rządu musiałby wskazać komisarza.

Problem w tym, że Mateusz Morawiecki, z niewiadomych względów, po wyborach parlamentarnych długo zwlekał ze wskazaniem komisarza w Inowrocławiu i Sopocie (nawet dwa miesiące), co według tamtejszych samorządowców częściowo utrudniało funkcjonowanie administracji lokalnej. Stąd pomysł uregulowania tej sytuacji ustawowo, by nie dochodziło do podobnych sytuacji w przyszłości.

Sam problem nie wygląda na duży - jak wynika z danych PKW, w tej kadencji do tej pory odbyło się lub właśnie się odbywa sześć elekcji. Natomiast w poprzedniej wybory uzupełniające na wójta, burmistrza czy prezydenta odbyły się w ponad 70 miejscach.

Teraz jednak rząd chce wrócić do tego, co było, a nawet idzie dalej - przepisy miałyby działać wstecz, skoro szef rządu miałby prawo zweryfikować samorządowców, którzy w trybie obecnych przepisów przejęli stery po wójcie, burmistrzu czy prezydencie miasta.

Co na to samorządowcy

Z naszych rozmów z samorządowcami wynika, że szykowane regulacje budzą ostry sprzeciw w tym środowisku. W uzasadnieniu do projektu czytamy, że zmiana ma na celu "ujednolicenie norm na wszystkich poziomach samorządu terytorialnego".

- Wnioskodawca zdaje się nie dostrzegać, że wójt, burmistrz czy prezydent miasta pochodzi z wyborów bezpośrednich, a starosta w powiecie czy marszałek województwa jest wybierany przez radnych - wskazuje jeden z samorządowców. Włodarzom także nie podoba się to, że zmiana jest wprowadzana do projektu ustawy, która co do zasady dotyczy organizacji pracy Rady Ministrów i zasad funkcjonowania Rady Legislacyjnej.

Chodzi o Warszawę?

Na pewno taka zmiana może rzutować także na dużą politykę. Zdaniem części naszych rozmówców, tak naprawdę może chodzić o sytuację w Warszawie. Rafał Trzaskowski jest dziś najbardziej prawdopodobnym kandydatem KO w wyborach prezydenckich. Gdyby działały obecne przepisy, a on wystartowałby w wyborach prezydenckich i wygrał, wówczas do kolejnych wyborów w stolicy jego funkcję pełniłaby prawdopodobnie wiceprezydent Renata Kaznowska.

Zmiana przepisów daje KO swobodę i możliwość wskazania przez premiera dowolnej osoby, np. kandydata na kolejnego prezydenta Warszawy, co mogłoby mu dać przewagę w kampanii. Taka osoba występowałaby w roli włodarza i miała do dyspozycji cały aparat urzędniczo-budżetowy, którym można się lewarować w kampanii.

Podobny scenariusz wdrożył PiS w 2006 roku, gdy komisarzem w stolicy został Kazimierz Marcinkiewicz i startował potem w wyborach na prezydenta stolicy. Dla PiS nie zakończyło się to sukcesem, ponieważ Marcinkiewicz przegrał z Hanną Gronkiewicz-Waltz. Ale wtedy PiS w stolicy też miało słabsze notowania od KO.

W razie wygranej Trzaskowskiego w kontekście kandydowania w stolicy wymieniane są różne osoby: wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandra Gajewska, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński czy Wioletta Paprocka-Ślusarska, radna sejmiku mazowieckiego i szefowa sztabu KO w ostatnich wyborach parlamentarnych.

Zamieszanie w koalicji

Warszawski kontekst szykowanych przez Kancelarię Premiera przepisów może dzielić koalicjantów, zwłaszcza tych, którzy mają aspiracje, by w ewentualnych wyborach w stolicy wystawić własnych kandydatów.

Dlatego jeśli chodzi o polityczne tło całej sprawy, to już widać, że sprawa może zaognić sytuację w koalicji. Propozycją zaskoczeni są politycy Polski 2050. - Doszły do nas słuchy o tej "wrzutce", musimy to przeanalizować, ale będziemy bronić obecnych rozwiązań, które są efektem przyjęcia ustawy naszego autorstwa - zapowiada nasz rozmówca z partii Szymona Hołowni.

- Liczę, że to błąd urzędniczy. Wygląda, jakby urzędnik z KPRM nie znał procesu legislacyjnego w Sejmie i nie wiedział, że w porozumieniu politycznym obecny parlament przyjął inne rozwiązanie. Mam nadzieję, że ta propozycja zostanie wycofana - mówi money.pl Bartosz Romowicz, poseł Polski 2050. 

Zaskoczeni są także na lewicy. - O tej sprawie dowiaduję się od panów. Musimy to skonsultować z naszymi samorządowcami - przyznaje Anna Maria Żukowska, szefowa klubu Lewicy.

Pozytywnie o pomyśle wyraża się senator Tomasz Grodzki, szef senackiego klubu KO i były marszałek Senatu. - To pozwala przeciąć jakieś lokalne układy, bo zastępcy wójta, burmistrza czy prezydenta są wskazani przez niego - argumentuje senator KO.

Formacja Donalda Tuska może tu liczyć na wsparcie ze strony ludowców. - Także widzimy potrzebę tych zmian. Najlepsze są sprawdzone rozwiązania - przekonuje polityk PSL. Przyznaje jednak, że jego formacja także jest zaskoczona propozycją KPRM.

Zdziwieni są nawet politycy PiS. - Kilka miesięcy temu poparliśmy w Sejmie rozwiązania, o które wnosili samorządowcy. Ustawa przeszła ponad bieżącym sporem, w sposób jednogłośny. Jeśli w tej chwili jest próba odwrócenia tego stanu, to znaczy, że musi być jakieś drugie, polityczne dno tej "wrzutki" - podejrzewa Paweł Szefernaker, były wiceszef MSWiA.

Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(573)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Zygmunt M.
miesiąc temu
Lepiej oddajcie władzę bo zrobicie z Polaków dziadów.
Toja
miesiąc temu
Ja wam wójta (nie)wybierałem …
LEJEK
miesiąc temu
ONI WSZYSCY PO-WINNI BYĆ HYDRAULIKAMI TO BY ZAKRĘCALI,ODKRĘCALI, ITD
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Adam
miesiąc temu
Prawidłowo. W Tczewie na przykład rządzi przekrętas który na pewno nie dotrwa do końca kadencji. Nie wyobrażam sobie żeby po postawieniu mu zarzutów prokuratorskich i zdjęciu z urzędu władzę miała przejąć jego zastępca która jest jeszcze bardziej nieudolna i umoczona.
Ten
miesiąc temu
rząd to obciach dla Polski
Czystość w do...
miesiąc temu
Pisowcy zastępcy - Do wycięcia.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (573)
W. Ć
miesiąc temu
Wybierzcie się dożywotnio i dajcie nam spokój z tą pseudo demokracja
Tak wygląda
miesiąc temu
Demokracja zwalczająca demokrację
Z jakiej paki
miesiąc temu
Plusk i komisarze plus żołnierze budeswery. Co, Polaki? Uśmiechamy się?
Zachwycony tu...
miesiąc temu
Czy będą mieli kompetencje jak komisarze z NKWD.
tylko pytam
miesiąc temu
czy to bedzie komisarz wojskowy ?
...
Następna strona