IBM jest jedną z tych firm, które skorzystały na powszechności zastosowania modelu pracy zdalnej. Firmy, które umożliwiły taki tryb pracy zatrudnionym, zainwestowały w usługi w chmurze oferowane m.in. właśnie przez IBM. I chociaż technologiczny koncern jeszcze nikogo nie ściąga z domu do biura, to jednak jego szef przestrzega: ci, którzy myślą o awansie, powinni sami się w nim pojawiać.
Nie licz na awans, gdy pracujesz zdalnie
Szczególnie dotyczy to osób myślących o rozwijaniu kariery na stanowiskach kierowniczych. CEO IBM-u uważa, że powinny one budować relacje z przyszłymi podwładnymi w miejscu pracy.
Bycie menedżerem ludzi, gdy pracujesz zdalnie, jest po prostu trudne, ponieważ jeśli zarządzasz zespołem, musisz być w stanie zobaczyć go raz na jakiś czas. Wasz kontakt nie nie musi odbywać się co minutę. Nie musisz funkcjonować według tych starych zasad typu: "wszyscy są pod moim okiem", ale przynajmniej czasami (powinni być – przyp. red.) – stwierdził Arvind Krishna, cytowany przez Bloomberga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
CEO dodał też, że w jego poczuciu zatrudnieni pracują lepiej, gdy robią to wszyscy razem w jednym miejscu. W jego ocenie praca zdalna sprzyja tylko określonym zawodom jak np. obsługa klienta czy programiści. Jednak i oni muszą obawiać się o perspektywy swojego awansu. Wszystko przez fakt, że ich przełożeni nie mają możliwości obserwowania ich w warunkach ich codziennej pracy, więc nie mają pewności, jak radzą sobie w kryzysowych sytuacjach i jak reagują na stres.
Koncern IBM zatrudnia ok. 260 tys. osób. Początkowo firma planowała w tym roku redukcję 5 tys. etatów (co wpisywałoby się w trend obserwowany wśród gigantów technologicznych), lecz finalnie zwiększyła zatrudnienie o 7 tys. osób.
Szefowie nienawidzą pracy zdalnej, w przeciwieństwie do pracowników
To kolejny głos spośród osób zarządzających dużą grupą pracowników, którzy są przeciwnikami pracy zdalnej. Jedną z osób najgłośniej ją krytykujących jest Elon Musk. Miliarder najpierw pracownikom Tesli postawił warunek: wróć do biura albo odejdź, a następnie, tuż po przejęciu Twittera, zlikwidował możliwość pracy zdalnej zatrudnionym w cyfrowym gigancie.
Część z nich podnosi argument młodych pracowników. Wskazują, że początkujący nie mają możliwości nauki i mentoringu, gdyż nawet jeżeli przyjdą do firmy, to przywitają ich tam puste biurka. Tłumaczyła to w rozmowie z money.pl ekspertka Personnel Service, firmy specjalizującej się w rekrutacji pracowników.
Badania pokazały, że najtrudniejsza była sytuacja osób dopiero co wchodzących do danej firmy, zwłaszcza młodych, choć nie tylko. Nie mieli oni okazji zapoznać się ze współpracownikami w trakcie onboardingu (procesu wdrożenia nowozatrudnionej osoby – przyp. red.). Nie było jasnego przepływu wiedzy i pomysłów, a przez to nowym osobom trudno było odnaleźć się w miejscu pracy – wskazała nam Monika Banyś.
Pracujemy efektywniej z domu?
Co innego jednak wynika z badań. Amerykańscy ekonomiści, którzy przeanalizowali wpływ pracy zdalnej na produktywność pracowników, wskazali, że pracujący z domu robią więcej niż ich koledzy siedzący za biurkiem w firmie. Są też przy tym szczęśliwsi. Jednak pracujący stacjonarnie mają nawet o 25 proc. więcej czasu na działania związane z rozwojem swojej kariery.
W rozmowach prywatnych pracujący zdalnie często podkreślają, że nie wyobrażają powrotu do biur na stałe. Nieco inny obraz jednak przedstawiają badania, przynajmniej jeśli chodzi o Polaków. Z jednego z nich wynika, że nawet co drugi z nas chciałby pracować z biura.
Być może odpowiedź w niechęci szefów do pracy z domu tkwi w pieniądzach. Zdaniem ekspertów, dla pracodawców praca zdalna generuje dodatkowe koszty na pracownika w wysokości od 50 do 90 zł miesięcznie. A ten szacunek był przedstawiony jeszcze przed zmianami w prawie. Od kwietnia firmy powinny wypłacać też ekwiwalent pracującym zdalnie.