Procedura nadmiernego deficytu to mechanizm stosowany przez UE w celu kontroli sytuacji budżetowej państw członkowskich. Polska, wraz z sześcioma innymi krajami, będzie miała od czterech do siedmiu lat na wdrożenie działań naprawczych mających na celu poprawę stanu finansów publicznych.
Procedura nadmiernego deficytu. Tak reagują waluty
Po decyzji Brukseli kursy walut utrzymują wcześniejszy trend spadkowy, nie wykazując gwałtownych reakcji na decyzję UE. Według danych z godz. 15.39 kurs dolara amerykańskiego wynosił 3,93 zł, notując spadek o 0,62 proc. w stosunku do poprzedniego zamknięcia. Euro w tym samym czasie kosztowało 4,27 zł, co oznacza spadek o 0,46 proc.
Analiza wykresów walutowych pokazuje, że spadki obserwowane po godzinie 15 są kontynuacją trendu, który rozpoczął się wcześniej w ciągu dnia. Nie widać gwałtownych zmian, które można by bezpośrednio powiązać z ogłoszeniem decyzji o procedurze nadmiernego deficytu, która została zakomunikowana po godzinie 14.
Giełda bez większych zmian
Reakcja giełdy warszawskiej również nie wskazuje, że informacja o uruchomieniu procedury nadmiernego deficytu mocno poruszyła inwestorów. Spółki z indeksu WIG20 notują mieszane wyniki, z przewagą niewielkich spadków. Największy odnotowuje Alior Bank (o 2,58 proc.), ale jest to ruch, który trudno jednoznacznie powiązać z decyzją UE.
Wśród największych spółek notowanych na GPW, tylko kilka notuje spadki przekraczające 1 proc. Poza wspomnianym Aliorem są to Dino Polska (spadek o 2,33 proc.) oraz LPP (o 1,39 proc.). Jednocześnie wiele spółek notuje niewielkie wzrosty, co świadczy o zrównoważonym sentymencie inwestorów.
Konsekwencje i kolejne kroki procedury
Co dalej? W ramach procedury Komisja Europejska zaproponuje Radzie Unii Europejskiej przyjęcie zaleceń mających na celu eliminację nadmiernego deficytu w określonym terminie. Rekomendacje te będą zawierać konkretny termin korekty oraz ścieżkę budżetową odnoszącą się do wydatków pierwotnych, z uwzględnieniem środków po stronie dochodów.
Kolejnym krokiem będzie wysłanie do Polski rekomendacji dotyczących ścieżki wydatków publicznych na najbliższe lata. Ma to zagwarantować zejście z deficytu i utrzymanie pod kontrolą długu publicznego. Przez całe lato będą trwały rozmowy między Komisją a polskim rządem na temat ostatecznego kształtu działań, jakie Polska ma podjąć, by zmniejszyć deficyt.
W tych negocjacjach istotną rolę odegrają tak zwane "relevant factors", czyli czynniki wpływające na wysokość deficytu. W przypadku Polski kluczowe znaczenie mogą mieć wydatki na obronność, które potencjalnie mogłyby złagodzić stanowisko Brukseli.
Skutki dla polskiego budżetu i obietnic wyborczych
Objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu może skutkować koniecznością wdrożenia przez rząd oszczędności budżetowych. To może być szczególnie trudne w sytuacji zwiększonych wydatków na zbrojenia, które obecnie stanowią około 4 proc. PKB. Minister finansów Andrzej Domański w rozmowie z money.pl starał się tonować nastroje, wyrażając nadzieję na łagodne rekomendacje ze strony Komisji Europejskiej.
Ekonomiści zwracają jednak uwagę, że zwiększone wydatki na wyposażenie wojskowe czy osłony przed wzrostem cen energii mogą nie wystarczyć do wyjaśnienia przekroczenia deficytu aż o 2,1 punktu procentowego PKB. Ponadto, wskazują na problemy z wpływami z VAT, co może utrudnić sprawne zasypywanie dziury budżetowej.
Procedura nadmiernego deficytu, choć stanowi wyzwanie dla ministra finansów, może również posłużyć jako argument w dyskusjach z innymi ministrami na temat kosztownych inicjatyw. Jednocześnie, nadmierne odrzucanie propozycji koalicjantów może negatywnie wpłynąć na klimat w koalicji rządzącej.