Pod koniec ubiegłego roku Ursus, znany producent ciągników, trafił w ręce ukraińskiej spółki M.I. Crow, należącej do Olega Krota. Jak podaje "Puls Biznesu", ostateczna umowa sprzedaży została podpisana 22 stycznia 2025 r. Nowy właściciel planuje reaktywację marki i rozszerzenie asortymentu.
"Paweł Głodek, syndyk Ursusa, zamiast wyprzedać majątek bankruta, de facto przeprowadził jego restrukturyzację, co pozwoliło utrzymać produkcję" - pisze "Puls Biznesu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I dodaje, że w stosunku do firmy toczyło się ponadto ponad 150 postępowań egzekucyjnych, a zadłużenie spółki wynosiło ponad 300 mln zł.
"Udało nam utrzymać się przedsiębiorstwo w ruchu do czasu jego sprzedaży" – podkreśla w rozmowie z "Pulsem Biznesu" syndyk Paweł Głodek.
"Ursus odzyska moce produkcyjne"
Spółka M.I. Crow, której prezesem jest Oleg Krot, biznesmen z Kijowa stała się właścicielem prawa do znaku towarowego marki Ursus, a także zakładów produkcyjnych w Dobrym Mieście i Lublinie oraz nieruchomości o powierzchni ponad 4 ha w Biedaszkach Małych w gminie Kętrzyn. Przejęła też dokumentację projektów badawczo-rozwojowych firmy, maszyny i urządzenia. Stała się też pracodawcą dla zatrudnionej w fabrykach załogi.
- Ursus miał konkurencyjne produkty i klientów, więc to nie obiektywne czynniki rynkowe doprowadziły do upadku firmy, tylko błędy poprzedniego zarządu - powiedział Krot w rozmowie z PAP. Dodał, że firma M.I. Crow, która pod koniec października ubiegłego roku kupiła znajdujące się w stanie upadłości przedsiębiorstwo, dysponuje odpowiednimi środkami, by odnowić park maszynowy zakładów w Lublinie i Dobrym Mieście oraz zatrudnić kolejnych pracowników. - Ursus odzyska moce produkcyjne i znów będzie wytwarzał ciągniki - zadeklarował.
Krot poinformował, że z uzyskanych przez niego informacji z rynków afrykańskich, m.in. Tanzanii, Kenii i Ugandy wynika, że wciąż jest tam zapotrzebowanie na ciągniki tej klasy, jakie wytwarzane były w zakładach Ursus. Zainteresowanie sprzętem Ursusa wykazują również potencjalni klienci z Ukrainy i innych krajów europejskich.
Kim jest nowy właściciel Ursusa?
41-letni Oleg Krot to jedno z najgłośniejszych nazwisk ukraińskiego biznesu. W rozmowie z "Forbesem" kilka lat temu nazwał się multimilionerem. Jak tłumaczył, pierwszy milion zarobił w e-sporcie, organizując turnieje w grach komputerowych. Zaczął w 2003 r., co trzy lata później zaowocowało założeniem firmy WePlay! Esports.
Początkowo nagrody w rozgrywkach organizowanych dla znajomych były symboliczne - piwo, nowa mysz czy klawiatura. W 2018 r. w turnieju - już międzynarodowym - do wygrania było 500 tys. dolarów.
Sukces WePlay doprowadził do tego, że Oleg Krot wraz ze swoim wspólnikiem biznesowym założyli holding Techiia, w którym są partnerami zarządzającymi. Zrzesza on kilkanaście firm, które przed pełnoskalową inwazją Rosji na Ukrainę generowały obrót roczny w wysokości ok. 60 mln dolarów. WePlay Holding z siedzibami w Kijowie i Los Angeles, mający na koncie 30 międzynarodowych turniejów e-sportowych, odpowiadał za połowę tej kwoty.
Holding ten jest jednak też źródłem kontrowersji wokół biznesmena. W 2021 r. WePlay zawiązało partnerstwo z rosyjskim (choć zarejestrowanym na Cyprze) 1xBet. Wejścia tej firmy - a w zasadzie powiązanych z nią spółek - na ukraiński rynek nie powstrzymał wybuch wojny. W 2022 r. przyznano jej nawet licencję, ale oburzenie opinii publicznej sprawiło, że ostatecznie ją odebrano.
Techiia Holding to nie tylko e-sport. W ukraińskich mediach można znaleźć opinie, iż jest to "krowa mleczna". Innymi słowy - za co się weźmie, zamienia w zyskowny biznes. Jest jak kura znosząca złota jaja.