Najważniejsze elementy amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy to uzbrojenie, możliwość jego serwisowania, informacje wywiadowcze, które pomagają Ukrainie odpierać ataki Rosji, pociski obrony przeciwlotniczej, dzięki której miasta mogą w miarę normalnie funkcjonować oraz system Starlink, stanowiący podstawę komunikacji wojskowej.
Nikt nie chce wierzyć w najgorszy scenariusz. Ale pojawia się obawa, że niektórych części uzbrojenia po prostu nie da się zamienić - mówi w rozmowie z "The Economist" źródło zbliżone do ukraińskiego dowództwa wojskowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tylko USA mogą produkować pociski Patriot, które przechwytują rosyjskie rakiety hipersoniczne i balistyczne, atakujące ukraińskie miasta. Jak zauważył "The Economist", francusko-włoski system SAMP/T mógłby być zamiennikiem tego systemu, jeśli jego produkcja byłaby realizowana na dużą skalę. Jednak SAMP/T nie jest w stanie neutralizować najszybszych pocisków. "The Economist" podkreślił, że USA współpracują z Japonią przy produkcji Patriotów, ale nie na dużą skalę. Waszyngton i tak musiałby zgodzić się na dostawy pocisków z Japonii.
Wstrzymanie dostaw rakiet Patriot mogłoby narazić większą część Ukrainy na takie zniszczenia, jak w miastach przyfrontowych, np. w Charkowie - czytamy.
Według gazety kluczową składową amerykańskiej pomocy są dane wywiadowcze.
Dzięki nim siły zbrojne Ukrainy widzą wszelkie rodzaje zagrożeń: rosyjskie samoloty, które mają uderzyć, rosyjskie siły przygotowujące się do nowych szturmów, dostawy rosyjskiej, irańskiej i północnokoreańskiej broni, magazyny, logistykę i centra operacyjne rosyjskiej machiny wojennej - tłumaczy "The Economist".
Sprzęt dla Ukrainy od USA. Długa lista
Stany Zjednoczone udzieliły Ukrainie wsparcia wojskowego w wysokości 65,9 mld dolarów od czasu inwazji Rosji w lutym 2022 r. - wylicza brytyjski "The Guardian". Dziennik przeanalizował amerykańskie dostawy pomocy wojskowej, bazując na raportach Departamentu Stanu.
Wynika z nich, że Waszyngton wysyła Kijowowi coraz bardziej wyrafinowany sprzęt obrony powietrznej, w tym trzy baterie rakiet ziemia-powietrze Patriot. Sojusznicy europejscy również dostarczyli takie systemy Ukrainie.
Na liście USA znalazło się m.in. 12 systemów obronnych Nasam oraz systemy i amunicja Hawk, a także ponad 3 tys. przeciwlotniczych pocisków rakietowych Stinger. Aby zwiększyć ich skuteczność, zainstalowano 21 radarów nadzoru powietrznego oraz sprzęt integrujący zachodnie wyrzutnie i pociski z systemami Ukrainy.
Waszyngton wysłał również ponad 200 haubic kal. 155 mm i 3 miliony pocisków artyleryjskich, 72 haubice kal. 105 mm i milion pocisków, a także ponad 700 tys. moździerzy. Dostarczono także ponad 40 Himarsów, wyrzutni rakietowych zamontowanych na lekko opancerzonych pojazdach, wraz z odpowiednią amunicją - czytamy w "The Guardian".
Jest decyzja USA. Te programy do "wyeliminowania"
500 mln sztuk amunicji do broni
USA przekazały ponadto Ukrainie ponad 10 tys. pocisków Javelin, przeciwpancernych pocisków rakietowych, które stały się symbolem ukraińskiego oporu przeciwko rosyjskiej inwazji w pierwszych tygodniach wojny.
Dostarczono również ponad 120 tys. innych sztuk broni przeciwpancernej oraz 10 tys. przeciwpancernych pocisków rakietowych Tow. Jeśli chodzi o broń drobną, ukraińskim żołnierzom dostarczono ponad 500 mln sztuk amunicji do broni strzeleckiej i granatów - wylicza dziennik.
Wiceszef MON: Polska wie, co jest przewożone, ale decydują USA
W nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego Biały Dom ogłosił, że zawiesił wszelką pomoc wojskową dla Ukrainy - w tym uzbrojenie już transportowane do tego kraju oraz przechowywane w magazynach w Polsce - "by upewnić się, że (ta pomoc) przyczynia się do rozwiązania" konfliktu.
- Jeśli prezydent Ukrainy zadzwoni i przedstawi poważną propozycję, jak zamierza zaangażować się w proces pokojowy, możemy wrócić do rozmów - powiedział w poniedziałek wiceprezydent J.D. Vance w wywiadzie dla telewizji Fox News. Stwierdził przy tym, że USA "już pracują" nad szczegółami porozumienia z Rosjanami.
Dr Piątkowski z Katedry Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Łódzkiego w rozmowie z PAP wskazał we wtorek, że jest to rodzaj szantażu oraz presji, które mają wymusić na prezydencie Ukrainy zawarcie umowy o zasobach mineralnych.
- Decyzja Białego Domu to konsekwencje piątkowej kłótni z Zełenskim w Gabinecie Owalnym. Ma ona wymusić na Zełenskim postawę zgodną z oczekiwaniami Białego Domu. Chodzi zapewne o przeproszenie, pokajanie się i powrót do rozmów oraz w ich konsekwencji podpisanie umowy o minerałach – powiedział.
We wtorek rano w Radiu Zet wiceszef MON Cezary Tomczyk tłumaczył, że "dopóty sprzęt nie trafia na Ukrainę, dopóki właścicielem tego sprzętu jest ten, kto przekazuje tego typu donację". - Jeśli chodzi o logistykę w Polsce - nic się nie zmienia - wyjaśnił. Dodał, że Polska wie, co jest przewożone, ale "o tym, czy transporty występują, decyduje kraj, który dokonuje donacji".