Z najnowszych danych Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR) wynika, że w obecnej perspektywie finansowej UE na lata 2021-2027 samorządy w ramach programów regionalnych skonsumowały ponad 730 mln euro funduszy unijnych (wkład UE w realizowane projekty). To 2,2 proc. wszystkich pieniędzy, jakie mają w tym czasie do dyspozycji.
Widać jednak duże zróżnicowanie pomiędzy samymi regionami. Liderzy skonsumowali już cztery-sześć procent dostępnych dla nich środków. To, co jednak zaczyna niepokoić naszych rządowych rozmówców, to wyniki raportowane przez trzy regiony z drugiego końca stawki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kujawsko-pomorskie, wielkopolskie i mazowieckie - to trzy regiony, którym z uwagi na nieco wolniejsze tempo wydatkowania środków unijnych - w porównaniu do pozostałych województw - przez najbliższe pół roku będziemy się im przyglądać - przyznaje w rozmowie z money.pl wiceszef MFiPR Jan Szyszko.
Regiony te skonsumowały odpowiednio: 0,4 proc., 0,6 proc. i 0,7 proc. alokacji. Oczywiście statystyki dużo lepiej wyglądają w przypadku tzw. kontraktacji, czyli podpisanych umów o dofinansowanie, które potem zostaną z Brukselą rozliczone. Niemniej to nie uspokaja do końca naszych rządowych rozmówców.
Wiceminister Jan Szyszko tłumaczy, że zróżnicowanie między regionami wynika m.in. z typów realizowanych przez nie inwestycji. - Niektóre realizują większe, bardziej skomplikowane projekty, które wymagają więcej czasu na wdrożenie. Wpływ na ich wolniejszy start mógł mieć także kalendarz polityczny i wybór nowych władz wojewódzkich - wskazuje rozmówca money.pl. Szyszko przypomina, że programy regionalne są zarządzane przez marszałków, a resort funduszy może tylko "koordynować i wspierać".
- Oceniamy jednak, że obecna perspektywa finansowa jest optymistyczna. Dlatego na początku roku podnieśliśmy tegoroczne cele dla wydatków unijnych poświadczanych do Komisji Europejskiej z 5 do 6 proc. całej alokacji, przeznaczonej dla województw na lata 2021-2027. Jest szansa, że to osiągniemy, choć na razie jest poniżej jednej trzeciej tegorocznego celu. Wynika to m.in. z tego, że wnioski o płatność wysyła się do KE w tzw. okienkach. Na razie za nami dwa z sześciu takich okienek. Zakładamy jednak, że nadgonimy to w drugiej połowie roku, co nie było takie oczywiste jeszcze w styczniu - przekonuje Jan Szyszko.
Zapytaliśmy władze wszystkich trzech regionów, z czego wynika tak niski poziom wykorzystania przez nie unijnych środków oraz czy jest się czym martwić. Okazuje się, że sytuacja i jej powody w przypadku każdego z tych regionów jest nie mniej zróżnicowana niż przywoływane wyżej statystyki.
Mazowieckie: "czas dużych zmian"
Marta Milewska, rzeczniczka urzędu marszałkowskiego woj. mazowieckiego, przyznaje, że początek perspektywy finansowej "to czas dużych zmian". - Podpisanie jednego dużego projektu o wartości kilkuset milionów złotych może zasadniczo zmienić układ w tabeli. Naszym celem nie jest na tym etapie wyścig w kontraktacji, ale jak najbardziej efektywne wydatkowanie środków. Dla przykładu - w ostatnią środę podpisaliśmy umowę na zakup 15 pociągów dla Kolei Mazowieckich. Wartość dofinansowania z UE to aż 242 mln zł - wskazuje nasza rozmówczyni.
Zwraca też uwagę na zmiany zasad wnioskowania o unijne pieniądze, które narzuciła Komisja Europejska. - W tej perspektywie Komisja zmniejszyła liczbę wniosków o płatność kierowanych do niej do góra sześciu w roku. W związku z tym Instytucja Zarządzająca (urząd marszałkowski - przyp. red.) mogła przekazać do Komisji do końca maja tylko jeden wniosek o płatność o wartości 59 mln zł. 20 czerwca został przekazany kolejny wniosek o płatność o wartości 24 mln zł. Do końca lipca planujemy przekazać następny na kwotę 64 mln zł - podlicza Marta Milewska.
Kujawsko-pomorskie: "przemyślane inwestowanie środków"
Władze woj. kujawsko-pomorskiego przekonują, że wszystko idzie zgodnie z założeniami. Region, jak słyszymy, stawia w okresie 2021-2027 na "wysokiej jakości inwestycje" i "przemyślane inwestowanie środków". Do końca maja województwo ogłosiło 127 naborów, co przełożyło się na zakontraktowanie 101 umów na kwotę ponad 1,9 mld zł.
- Czyli w grze mamy aktualnie ponad 24 proc. dostępnej alokacji naszego programu. Pracujemy według harmonogramu konkursów oraz zgodnie z przyjętą prognozą, przekazywaną co roku do Komisji Europejskiej oraz Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. Prognoza zakłada 7 proc. w 2024 roku, a na ten moment została wykonana na poziomie 4,76 proc. - wskazuje Barbara Jesionowska, dyrektor Departamentu Wdrażania Funduszy Europejskich dla Kujaw i Pomorza w Urzędzie Marszałkowskim.
Wielkopolska zwraca uwagę na inne programy
Z kolei władze woj. wielkopolskiego zwracają uwagę na przyjętą metodologię. Dane z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej odnoszą się do wypłat z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR), a zatem jednego z trzech funduszy wspierających program regionalny Fundusze Europejskie dla Wielkopolski 2021-2027. Oprócz EFRR jest jeszcze Europejski Fundusz Społeczny Plus (EFS+) i Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji FST (dotyczy Wielkopolski Wschodniej).
- W przypadku wypłat z EFS+ i FST, te same dane z ministerstwa są dla Wielkopolski zgoła odmienne. Jesteśmy w czołówce regionów, zarówno w zakresie kontraktacji, jak i wypłat dla beneficjentów - mówi Anna Parzyńska-Paschke, rzeczniczka marszałka wielkopolskiego.
- Od początku wdrażania programu Fundusze Europejskie dla Wielkopolski wypłaciliśmy beneficjentom prawie 130 mln zł - dodaje. Co istotne, region w okresie 2021-2027 stał się regionem przejściowym, czyli takim, który awansował w kategorii rozwojowej.
- To oznacza, że od beneficjentów wymaga się wyższego wkładu finansowego. Zamiast 15 proc. jest 30 proc., co jest istotnym problemem, w szczególności przy dużych projektach inwestycyjnych - przyznaje rzeczniczka. W przypadku regionów przejściowych, takich jak Wielkopolska czy Mazowsze, priorytetowe stają się projekty dotyczące ochrony klimatu, cyfryzacji czy innowacyjności.
- Mówiąc najogólniej, w Wielkopolsce nie mówimy już o nadrabianiu zapóźnień cywilizacyjnych, tak jak to jest w większości regionów, ale o funkcjonowaniu w głównym nurcie unijnym. KE zwraca uwagę, że w nowym programie regionalnym oczywiste podstawowe projekty infrastrukturalne, jak drogi czy kanalizacja, schodzą na dalszy plan. To wszystko sprawia, że procesy realizacji "nowych" projektów wyraźnie wydłużyły się i tym samym wpłynęły na tempo wypłat środków unijnych - mówi Anna Parzyńska-Paschke.
Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl