CBŚP i dolnośląski pion PZ Prokuratury Krajowej przeprowadziły kolejne działania wymierzone w grupę oszukującą klientów nocnych klubów - poinformował we wtorek Rafał Marczak z biura prasowego CBŚP.
Zatrzymano cztery kobiety, które pracowały w lokalach jako kierowniczki oraz tancerka i barmanka. Mogły oszukać klientów na ponad 300 tys. zł. Ponadto w tej sprawie dolnośląska Prokuratura Krajowa skierowała do sądu akt oskarżenia wobec dziewięciu osób, z których siedem podejrzanych jest o udział w zorganizowanej grupie przestępczej - wyjaśnił Marczak.
Przypomniał, że policjanci Zarządu w Krakowie Centralnego Biura Śledczego Policji, pod nadzorem Dolnośląskiego Wydziału Departamentu Do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu prowadzą od 2022 roku śledztwo dotyczące zorganizowanej grupy przestępczej wyłudzającej pieniądze od klientów nocnych klubów "go-go".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ostatnim czasie funkcjonariusze krakowskiego CBŚP zatrzymali na terenie Siemianowic, Zakopanego, Krakowa i Jaworzna cztery kobiety w wieku od 24 do 37 lat, które według śledczych, pracowały w klubach, gdzie dokonywano oszustw i rozbojów na klientach.
- Wszystko na to wskazuje, że zatrzymane kobiety mogły oszukać klientów klubów nocnych, które znajdowały się w Zakopanem, Katowicach i Sopocie na kwotę ponad 300 tys. złotych. Zatrzymane zostały doprowadzone do dolnośląskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Ogłoszone zarzuty dotyczyły udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustw i rozbojów - powiedział Marczak.
Śmierć w klubie go-go
Wyjaśnił, że w całej sprawie, dotyczącej klubów nocnych, występuje już ponad sto podejrzanych osób. Dolnośląski pion PZ Prokuratury Krajowej skierował do sądu akt oskarżenia wobec dziewięciu osób, z których siedem podejrzanych jest o udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Jednym z badanych wątków w ramach tego śledztwa był przypadek 36-letniego obywatela Wielkiej Brytanii, który w 2017 roku w krakowskim klubie, został pozbawiony nie tylko pieniędzy, ale przede wszystkim życia. Mężczyznę celowo doprowadzono do stanu głębokiego upojenia alkoholowego, następnie go okradziono i nie udzielono mu pomocy, wskutek czego zmarł. Jak się okazało badania wykazały, że miał we krwi cztery promile alkoholu - powiedział Marczak.
Mężczyzna przyjechał do stolicy Małopolski razem z kolegą. Naganiacz namówił mężczyzn na wizytę w klubie go-go. Mark C. trafił do prywatnego pokoju, gdzie personel zaczął go upijać. Jak ustalili śledczy, pomiędzy 16:28 a 18:08 podano mu 22 porcje wysokoprocentowego alkoholu. Brytyjczyk został okradziony na ponad 2 tys. zł.
Sieć klubów naszpikowana kamerami
Grupa przestępcza działała na zasadzie dawnych klubów "Cocomo". Każdy z klubów zachowywał pozorację odrębności, jednak jak się okazało, kolejne podmioty gospodarcze były ze sobą powiązane, tworząc sieć klubów nocnych. Zarządzane z Krakowa (tam znajdowało się centrum monitoringu), okradały klientów w całej Polsce.
Kluby były tak obłożone monitoringiem, że nagrywani byli wszyscy. I pracownicy i klienci. Jak tylko klient pojawiał się przed klubem, zaczynał być nagrywany, ponieważ pierwsza kamera była zainstalowana już przy wejściu. Wyjątkiem były toalety.