Trwa ładowanie...
Przejdź na
W kurnikach zgaśnie światło. Ceny drobiu i jaj pójdą przed świętami ostro w górę
Katarzyna Bartman
|zmod.

W kurnikach zgaśnie światło. Ceny drobiu i jaj pójdą przed świętami ostro w górę

(stock.adobe)

Rolnicy drastycznie zmniejszają produkcję drobiu. W kurnikach tej zimy będzie ciemno i o 30-40 proc. mniej kurcząt niż zwykle. Wszystko przez ceny ogrzewania i prądu. Przed świętami Bożego Narodzenia ceny jaj i mięsa mogą wzrosnąć od 20 do nawet 40 proc. - szacuje prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. I dodaje: - Tanio już było.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl: Czy boi się pan nadchodzącej zimy? Słyszałam, że hodowcy drobiu gaszą już światło w kurnikach. To prawda?

Piotr Lisiecki, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz: Polscy hodowcy z niepokojem oczekują nadchodzącej zimy obawiając się wysokich kosztów energii elektrycznej, a zwłaszcza kosztów ogrzewania.

Wyjaśnię, że jednodniowe pisklęta z wylęgarni, które trafiają do kurnika, wymagają temperatury ponad 30 st. C., aby się zdrowo chować. A to oznacza konieczność przyłożenia ogromnej ilości energii cieplnej, która podobnie jak elektryczna – bardzo drożeje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Mateuszem Żydkiem

Czym ogrzewane są kurniki?

Do ogrzewania kurników stosujemy zarówno gaz ziemny, LPG (taki jak do samochodów), jak i węgiel. Wszystkie te nośniki energii drastycznie zdrożały. Szczególnie w złej sytuacji są hodowcy ogrzewający swoje fermy węglem.

Na Śląsku wielu hodowców radziło sobie w ten sposób, że odkupowali od emerytowanych górników ich deputaty na węgiel. Teraz górnicy nie chcą już rolnikom ich sprzedawać. Wystawiają je na rynku i odsprzedają temu, kto zapłaci więcej. Hodowcy są więc zmuszeni płacić za węgiel 10 razy więcej, niż do tej pory. Szczęśliwie ceny gazu LPG się unormowały. Trend wzrostowy wyhamował. Koszt litra to 2,20 zł netto.

Czy wiele osób rezygnuje z hodowli drobiu z powodu cen energii?

Dochodzą do nas sygnały od członków naszej izby, że liczba tzw. wstawień piskląt (chodzi o rozpoczęcie produkcji – przyp. red.) będzie w tym roku o 30 do 40 proc. niższa w porównaniu do okresu jesienno-zimowego w ubiegłym roku. Hodowcy tłumaczą to tym, że koszty produkcji przewyższą spodziewaną cenę końcową w skupie, w związku z czym produkcja jest nieopłacalna.

Czy ja dobrze rozumiem, że nawet 40 proc. mniej towaru trafi przed świętami na rynek?

Tak. Nie znaczy to jednak, że towaru w sklepach zabraknie. Będzie, ale będzie też trzeba za niego dużo więcej zapłacić. Jako izba rekomendujemy hodowcom ceny najtańszych jaj klatkowych w rozmiarze M w cenie 60 gr za sztukę (izba rekomenduje by rolnicy nie sprzedawali w skupach taniej jaj niż 60 gr. sztukę - przyp. red). Cena taka wynika nie tylko z drogich środków produkcji, ale również z tego, że ekolodzy i obrońcy praw zwierząt wymuszają na sieciach oraz hodowcach odejście od chowu klatkowego na rzecz hodowli ściółkowej i z wolego wybiegu, a to – jak wiadomo – jest dużo droższa produkcja.

A co z cenami drobiu? Czy powinnam po zakończeniu tej rozmowy biec szybko do sklepu i kupić kilka kurczaków i indyków i wrzucić je do zamrażalnika?

Jeśli chodzi o ceny skupu mięsa drobiowego, to w tej chwili żywiec kosztuje ok. 5 zł za kg. Jest to spowodowane dużą produkcją jeszcze z ciepłych miesięcy tego roku, ale również skandalem, jaki wywołała kontrola u jednego z importerów komponentów pasz dla zwierząt. (Przypomnijmy Wirtualna Polska jako pierwsza opisała aferę gospodarczą polegającą na tym, że jeden z importerów sprowadzał pasze z domieszką tłuszczy przemysłowych przeznaczonych do produkcji biopaliw i smarów - przyp. red.).

Należy spodziewać się, że przed świętami Bożego Narodzenia ceny mięsa drobiowego jednak znacząco wzrosną. Zaryzykuję twierdzenie, że niektóre wyroby jak piersi i udka mogą podrożeć nawet o 40 proc. Skrzydełka i części rosołowe – o 20 proc.

Czy ten skandal z zanieczyszczoną paszą zaszkodził polskiemu drobiarstwu? Jak bardzo oberwaliście za to?

Ceny drobiu w skupie znacząco spadły. Chcę zaznaczyć, że zwierzęta, które karmiono zakwestionowanymi w kontrolach paszami nie wykazywały żadnych negatywnych objawów – nie obserwowaliśmy zachorowań, upadków ani spadku wydajności. Niewielkie ilości tłuszczu są w paszy dla drobiu niezbędne. Z jednej strony dają one lepkość granulatowi, ułatwiają jego transport i dystrybucję. Z drugiej strony są źródłem energii, tak by pasze były w pełni zbilansowane.

Skąd taka pewność, że te oleje nie zaszkodziły ptakom i konsumentom?

Proszę mi wierzyć, że gdyby ta pasza miała zaszkodzić ptakom, to wiedzielibyśmy o tym. Z moich informacji wynika, że to nie były domieszki olei przemysłowych, lecz fałszowano dokumentację celną.

Pasze były bezpieczne dla zwierząt i ludzi, ale oleje pochodziły najprawdopodobniej z Rosji, Ukrainy i Azji, gdzie nie certyfikuje się produkcji. Oskarżony importer używał niemieckich świadectw certyfikacyjnych dla olejów roślinnych sprowadzonych ze wspomnianych kierunków. By ominąć procedury kontroli granicznej, deklarowano na cle, że są to oleje przemysłowe, a nie spożywcze.

To nie pierwszy chyba przypadek, że oszuści próbują zarobić na wojnie w Ukrainie. Kiedy rozmawiałam z przedstawicielami izby w ubiegłe święta wielkanocne, hodowcy skarżyli się na wysokie ceny pasz i przerwane łańcuchy dostaw. Czy po tegorocznych żniwach wciąż jest problem ze zbożami?

Wiosenny skok cen pasz był wynikiem gry spekulacyjnej na giełdach. Spekulanci liczyli na zamieszanie wokół wojny w Ukrainie. Akcja transportu zbóż z Ukrainy do Turcji pod kontrolą ONZ te spekulacje ucięła, chociaż wolumen dostarczanego przez Ukrainę drogą morską zboża jest niższy od oczekiwanego. Do tej pory przewieziono ok. 660 tys. ton zbóż, podczas gdy oczekuje się kilku milionów ton. Niemniej jednak już te dostawy wpłynęły kojąco na ceny pasz na rynkach.

Warto tu też wspomnieć, że ukraiński gigant MHP zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że do końca roku odtworzy produkcję sprzed wojny. Z kolei Unia Europejska zniosła kontyngenty dla żywności importowanej z Ukrainy. To na pewno uspokoi sytuację na rynku żywności, chociaż dla niektórych producentów drobiu – np. we Francji konkurencja będzie szokiem.

 Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl