Zamiast cieszyć się zbliżającym urlopem, turyści narażeni są na niepewność i ciągłe zwroty akcji. O tym, jak szybko sytuacja potrafi się zmieniać, przekonali się m.in. turyści jadący na Maltę. Najpierw rząd tego kraju poinformował, że będzie wpuszczać tylko zaszczepione osoby. Następnie dzień przed wprowadzeniem wymogu w życie wycofał się z decyzji. Przybywający bez zaświadczenia o szczepieniu mogą wjechać na wyspę, ale muszą odbyć kwarantannę.
Wszyscy turyści udający się za granicę skarżą się na panujący chaos. W jednych krajach trzeba np. wypełniać formularze z danymi osobowymi drogą elektroniczną, w innych tylko na papierze. W większości szczepienie nie wystarcza, bo i tak można być zawróconym z lotniska.
W takiej sytuacji znaleźli się Marzena i Darek, małżeństwo z Warszawy. - Mieliśmy wykupiony bilet lotniczy do Grecji i opłacony pobyt w jednych z greckich kurortów, organizowaliśmy to we własnym zakresie. Jesteśmy w pełni zaszczepieni. Myśleliśmy, że to wystarczy. Niestety dopiero na lotnisku zorientowaliśmy się, że powinniśmy mieć także wypełniony specjalny formularz PLF. Skąd mieliśmy wiedzieć, że bez niego nie wejdziemy do samolotu? - mówią w rozmowie z money.pl.
Okazało się, że taki formularz powinni wypełnić do 24 godzin przed wylotem. Tymczasem jest to obowiązek turystów już od 14 maja i każdy musi o tym pamiętać, aby nie być poszkodowanym. Przykład tej dwójki turystów pokazuje, że warto sprawdzać obostrzenia i zasady na rządowych stronach.
Marzena i Darek w rezultacie nie polecieli na urlop do Grecji, ale spędzili go w Polsce. Teraz mają trudności z odzyskaniem pieniędzy od hotelu i linii lotniczych.
Narażeni na ciągły stres
- Oficjalnie nie dopełnili wszystkich niezbędnych formalności. Dlatego nawet gdyby mieli wykupione specjalne ubezpieczenie, i tak prawdopodobnie nie dostaliby zwrotu pieniędzy. Niestety, w takiej rzeczywistości żyjemy, że trzeba na bieżąco śledzić obostrzenia - mówi Damian Ziąber, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Jego zdaniem powinniśmy to robić nawet wtedy, gdy mamy zorganizowaną wycieczkę. Przed wyjazdem warto także sprawdzić w umowie, jakie są warunki od jej odstąpienia.
Damian Ziąber przyznaje, że na obecną sytuację skarżą się także firmy turystyczne, które przyznają, że przypomina ona jazdę bez trzymanki.
- Zmieniające się z dnia na dzień przepisy wjazdowe, sposób ogłaszania kwarantanny czy wprowadzanie kolejnych formularzy do wypełnienia powodują niepotrzebny stres turystów. Na bieżąco aktualizujemy informacje na naszej stronie, bazując na sprawdzonych danych - wyjaśnia Piotr Henicz, prezes Itaki i wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.
Jego zdaniem, pomimo że polscy turyści są samodzielni, to zorganizowany wyjazd jest dla nich gwarancją, że mogą korzystać z wakacji bez nerwowego sprawdzania, czy nie zmienił się np. jakiś przepis.
Według Damiana Ziąbera plusów zorganizowanego wyjazdu jest więcej. - Jeżeli z jakichś powodów nasza wycieczka zostanie odwołana, organizator będzie musiał nam zwrócić pieniądze lub zapewnić inną rekompensatę, np. wyjazd w innym terminie. - W przypadku, gdy urlop całkowicie nie dojdzie do skutku, mamy prawo domagać się zwrotu pieniędzy - wyjaśnia.
Nikt nie zostanie na lodzie
Jego zdaniem zanim wyjedziemy za granicę, powinniśmy sprawdzić, czy nasze biuro podróży posiada gwarancje, którą powinno wykupić w firmie ubezpieczeniowej.
- Wyobraźmy sobie, że kupiliśmy wycieczkę w biurze podróży, które ma gwarancje ubezpieczeniowe, ale ma kłopoty z wypłacalnością lub ogłasza upadłość. Wówczas roszczenia wobec tego biura ze strony podróżnych są realizowane za pośrednictwem tego ubezpieczenia. Jeśli tych pieniędzy zabraknie, wówczas wkraczamy my i wypłacamy środki. Gwarantujemy, że żaden z turystów nie zostanie na lodzie - dodaje.
Tłumaczy też, co stanie się, gdyby doszło do kolejnej fali pandemii, a my w tym czasie mieliśmy np. wykupioną wycieczkę, z której nie będziemy mogli skorzystać.
- Od stycznia tego roku wszystkie biura podróży zobowiązane są do dokonywania wpłat na Turystyczny Fundusz Pomocowy. To jest specjalny fundusz na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń, w wyniku których zostaną np. odwołane wycieczki. Gromadzimy środki na ten cel i w razie konieczności będziemy je wypłacać - tłumaczy rzecznik.
Lepiej się ubezpieczyć
Na tę pomoc nie mogą liczyć osoby, które organizują wakacje we własnym zakresie. W takim wypadku Damian Ziąber radzi wykupić dodatkowe ubezpieczenie turystyczne. - We wrześniu wylatuję z rodziną do Grecji, mamy kupione lotnicze bilety. Na wszelki wypadek wykupiłem także ubezpieczenie za 290 zł, które gwarantuje nam w razie nieprzewidzianych okoliczności zwrot kosztów podróży lub przebukowanie biletów na inny termin - tłumaczy.
Na rynku są polisy, które zapewniają pomoc m.in. w takich sytuacjach, jak: hospitalizacja i leczenie w razie zachorowania na COVID-19 w trakcie wyjazdu, zlecenie wykonania testu na obecność SARS-CoV-2 przez lekarza lub placówkę medyczną, a także pokrycie zakwaterowania w razie konieczności przedłużenia pobytu.